Wybierając się dzisiaj na Kartofladę do Chudowa (to miejscowość koło Gliwic, województwo śląskie) nie podejrzewałam, że tyle osób zdecyduje się w ten sam sposób spędzić słoneczne, niedzielne popołudnie. Nie chcę się tu rozpisywać o ziemniaku (jego historia zajmuje trzy z czterech stron informatora, który dostałam). Może warto wspomnieć o tym, że ziemniak doczekał się swojego pomnika oraz zacytować przytoczoną myśl Włodzimierza Zagórskiego: „Znaszli ten kraj, gdzie kartofla dojrzewa?”
Szef kuchni poleca...
Początek imprezy wyznaczono na godz. 14. Mieszkańcy Chudowa byli zdumieni liczbą turystów, która przyjechała na Dzień Kartofla. Na szczęście dopisała pogoda i tłumy mogły do woli rozkoszować się potrawami z ziemniaka. Główną atrakcją Kartoflady było spotkanie z samym mistrzem kuchni, Maciejem Kuroniem, który – oczywiście – przyrządził smaczną potrawę z ziemniaków.
Spacer po zamku w Chudowie
Z kompleksu zamkowych budowli, niestety, zachowała się tylko wieża (obecnie odrestaurowana i udostępniona do zwiedzania). Można w niej podziwiać wystawę, której główną atrakcją są misternie rzeźbione kafle z czasów średniowiecza
(z wizerunkami świętych, ornamentami roślinnymi, zwierzęcymi czy architektonicznymi motywami). Na dziedzińcu zamkowym trwają prace archeologiczne, a obok zamku widzimy nowoczesną budowlę. Ze zdziwieniem spostrzegam tabliczkę: „rekonstrukcja budowli XIX-wiecznej karczmy – browaru przy zamku w Chudowie”.
Spacerując dookoła zamku natknęłam się na ciekawy pomnik przyrody – ogromne, wiekowe drzewo, we wnętrzu którego chętnie fotografują się dzieci. W pobliskim parku można przyjrzeć się wystawie rzeźb Tomasza Wenklara z cyklu „Demony śląskie.” Autor z humorem przedstawił legendarne duchy straszące na śląskiej ziemi: strzygę (ludowy odpowiednik wampira), diobła, meluzynę (straszącą podczas wichur), wiedźmę, południcę (damę strasząca rolników pracujących na polu w południe), skarbnika oraz utopca.
Grule, pyry, ziemniaki, kartofle...
Wracając do rzeczy bardziej przyziemnych po zwiedzaniu nadszedł czas na degustację potraw. Organizatorzy zadbali o każdy szczegół – można było spróbować ziemniaczanych pocisków, frytków, placków ziemniaczanych, zupy kartoflanej... Na odważniejszych czekały kolorowe kartofle oraz Chuno – odmiana ziemniaka z Boliwii.
Na turystów czekały liczne stoiska z pamiątkami. Powodzeniem cieszyły się zwłaszcza kamienie szlachetne i półszlachetne sprzedawane przez panie ubrane w stroje z przełomu XIV i XV-wieku. Kiedy zajadając ziemniaczane pociski przysłuchiwałam się indiańskim rytmom oraz przyglądałam się przebranym za Indian członkom zespołu „Amazonas” przez chwilę poczułam się, jakby czas cofnął się o kilka wieków wstecz. Szkoda, że następna, już V Kartoflada odbędzie się w Chudowie dopiero za rok.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?