Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kasia Mantaj i jej gobeliny

Redakcja
Kasia i jej gobeliny.
Kasia i jej gobeliny.
Kasia to Wielkopolanka. Ma córkę i dwa koty, lubi dobrą herbatę, czerwone wino i szpinak. Tkactwo towarzyszy jej od 20 lat-początkowo jako zajęcie zawodowe, dziś jako wielka pasja i pomysł na siebie.

Kasia urodziła się w Poznaniu, z wykształcenia jest prawnikiem administratywistą. Pracuje w dużej korporacji, w dziale finansowym. Zajmuje się zabezpieczaniem kredytów kupieckich. Tkactwo towarzyszy jej od 20 lat, dziś jest jej wielką pasją. W 1990-1991 uczyła się i pracowała w Pracowni Gobelinu U. Plewki-Schmidt w Poznaniu, a w latach 1991-1992 współpracowała z profesorem A. Banachowiczem. Przez dwa lata prowadziła własną pracownię gobelinu. Do tkactwa wróciła 4 lata temu i tak to trwa do dziś.

Kasiu, kiedy spotkałaś się po raz pierwszy z gobelinem i jego tworzeniem?
- W 1990 podjęłam naukę i pracę w pracowni gobelinu U. Plewki–Schmidt. Wciągnęło mnie to i poświęciłam temu kilka lat zawodowo.

Skąd wywodzi się ta sztuka?
- Tkactwo to jedno z najstarszych rzemiosł uprawianych przez człowieka. Jego początki sięgają neolitu. Powstały wtedy najstarsze, pionowe warsztaty tkackie. Poziome warsztaty tkackie jak i pionowe, praktycznie w niezmienionej formie dotrwały do współczesności i nadal są wykorzystywane, tylko że w mniej rozwiniętych regionach świata lub służą do tkactwa artystycznego i ludowego.

Jakiego rodzaju nici, włóczki trzeba użyć do wykonania tak pięknych dzieł?
- Najpopularniejszym tworzywem tkackim jest wełna, którą można farbować. Tkać można jednak ze wszystkiego co ma praktycznie postać włóczki. Ja używam chętnie nici, lnu, bawełny, sznurów, wełny, sizalu, które farbuje oraz tworzyw sztucznych.

Skąd się uczyłaś? Czy były to książki do nauki, czy przyszło to naturalnie? Wiem, że nie jest to łatwa praca.
-Z książek, tkactwa nauczyć się nie da. Tylko intensywna nauka i praca pod okiem nauczyciela daje efekty, później dużo cierpliwości. Praca, praca, pomysły i czas.

Na czym się tka gobelin, jak się wyrabia wzory?
- Nie używam klasycznego krosna– zajęłoby to sporo miejsca w mieszkaniu. Mam specjalnie skonstruowaną (przez mojego Tatę) stalową ramę, a na niej rzędy gwoździ, na które zaczepia się pionowo osnowa (cienki lniany sznurek). Pomiędzy osnowę umieszcza się wątek, czyli to co tworzy obraz gobelinu. Nie używam żadnych narzędzi. Wszystko jest wykonywane tylko przy pomocy rąk i głowy. Projekty kiedyś rysowałam, dziś mam komputer, programy graficzne i są wydruki wielkoformatowe, więc znaczenie prościej i szybciej mogę taki projekt zrobić.

Ile już tych dzieł stworzyłaś? Zatrzymujesz je dla siebie czy rozdajesz?
- Utkałam około 25 gobelinów. Część została sprzedana (w kraju i zagranicą). Wiele z nich podarowałam bliskim, a niektóre zatrzymałam dla siebie. Mam nadzieję, że i one znajdą nabywców.

Czy łatwo rozstać się z pracą, która powstawała przez długie godziny, dni, tygodnie?
- To nie jest łatwe, ale świadomość, tego, że coś, co zrobiłam będzie cieszyło czyjeś oko, ocieplało wnętrze i nadawało mu klimat, daje mi satysfakcję.

W jaki sposób trzeba przechowywać gobeliny, czy mogą latami bez szkody dla nich wisieć na ścianach? Jak należy je konserwować żeby zachowały swój pierwotny urok?
- Najzwyczajniej trzeba odkurzać i nie wystawiać zbytnio na promienie słoneczne (kolory wtedy blakną).
Jaki jest Twój ulubiony gobelin?
- Właściwie lubię wszystkie gobeliny. Kiedyś ulubiony to - jesień (jedyna fotografia niestety zaginęła, a gobelin sprzedałam). Był dość spory-150/100cm. Największy miał ok. 300 cm na 160 cm - tkany z grubej owczej wełny. Najmniejszy był formatu A-4. Wolę tkać większe formaty.

Czy każdy gobelin ma swoja nazwę?
- Oczywiście! Każdy gobelin ma nazwę, zazwyczaj prostą, gdyż prostota jakoś do mnie trafia.
Nazwy biorę zazwyczaj od tego co chce pokazać albo co czuję. Jedna z prac tkana na specjalne zamówienie ciężko chorego przyjaciela nie doczekała się na
niego i stąd nazwałam ten gobelin "Spóźnione".

Jak kosztowne jest to hobby, potrzebny materiał kupujesz, może dostajesz od znajomych? Czy muszą to być całe motki czy mogą być pojedyncze, krótkie kawałki włóczek?
- Krótkie kawałki nie nadają się do mojego tkactwa, raczej do splotów dywanowych (zawiązuje się je na osnowie). Zazwyczaj kupuję nici, wełny, sznurki, ale też mam nieco materiału od znajomych. Czasem pruję stare swetry i prostuję włóczkę nad parą (wełna sprana lepiej nadaje się do tkania, gdyż traci swą puszystość).

Jak kosztowne jest to hobby?
- Niekiedy na gobelin wydaje ok. 100 zł. Jeśli muszę kupić surowiec, którego nie posiadam, oprawienie gobelinu wielkości ok. 70cm/100 cm to koszt 120-150 zł, w zależności od rodzaju ramy.

Czym jest dla ciebie ta sztuka i co Ci daje?
- Tkactwo stało się nie tylko moją pasją, ale też sposobem na życie. Jest to twórczość pracochłonna, czasem mozolna, wymagająca wyobraźni, cierpliwości, a jednocześnie dająca relaks i satysfakcję. Jest dla mnie odskocznia od zbyt szybko biegnącego życia, pogoni oraz sposób na wyrażenie siebie.
To piękne dzieła, warto je pokazywać. Zatrzymujesz je dla siebie czy też dzielisz się z innymi? Czy robisz wystawy?
- Już o ty mówiłam. Wystawę miałam do tej pory jedną, ale mam nadzieję, że będą kolejne.

Posiadasz już jakieś osiągnięcia, nagrody?
- Wszystko przede mną. A osiągnięciem jest dla mnie to, że pomimo intensywnej pracy zawodowej chce coś z siebie wykrzesać i poświęcić temu dużo energii.

Uczysz innych, prowadzisz warsztaty?
- Kiedyś uczyłam 1 osobę, ale wtedy zajmowałam się tylko tkactwem. Dziś
nie znajduję na to czasu, a od października zaczynam roczne studia podyplomowe (ekonomia), więc i na tkanie będzie znaczenie mniej czasu. Oczywiście nie zamierzam rezygnować z tkania.

Dzisiaj w dobie Internetu dużą możliwość daje nam dzielenie się swoimi umiejętnościami z nieznanymi nam ludźmi. Czy masz swoją stronę internetową?
- Strona jest na etapie narodzin i mam nadzieję, że w tym roku pojawi się w sieci.

Jak rodzina reaguje na to Twoje wełniane szaleństwo? Czy rodzina Ci pomaga?
- Córka mnie wspiera i podejrzewam, że cieszy się, że mama ma ciekawe, twórcze zajęcie.
A moje dwa koty też lubią mi towarzyszyć przy tkaniu. Jak były małe to nieraz mi podkradały dla zabawy mniejsze kłębki włóczek.

Czy masz jeszcze jakieś inne zainteresowania?
- Literatura, teatr, film, podróż, nieźle czuję się w kuchni (ale nie żeby codziennie coś wymyślać).

Plany na przyszłość?
- Mam w planach w przyszłym roku wystawę w Poznaniu.

Dziękuję za interesujące i wyczerpujące odpowiedzi oraz za możliwość podziwiania gobelinów na wystawie w Zbąszyniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto