Na Węgrzech w okolicy miejscowości Ajka doszło do katastrofy ekologicznej. Toksyczna substancja wyciekła z zakładów aluminiowych należących do spółki MAL. Strumień odpadu popłynął w kierunku sześciu kolejnych miejscowości. Ze zbiornika wylało się co najmniej 700 tys. metrów sześciennych "czerwonego szlamu", zawierającego ług i metale nieżelazne, zalewając miejscowości Kolontar i Devecser, zanieczyszczając miejscowy potok oraz wylewając się na tory kolejowe.
Ewakuowano szkoły i wstrzymano ruch kolejowy na linii Budapeszt-Szekesfehervar-Szombathel. Ranni są przewożeni do szpitali w Veszpremie, Gyor i do Budapesztu. Stan wyjątkowy został ogłoszony w trzech województwach: Veszprem, Gyor-Moson-Sopron i Vas.
Zdjęcia z katastrofy: ekologicznej
Politycy uspakajają ludność. Premier Węgier Viktor Orbanie zapewnił, że nie ma zagrożenia promieniowaniem na terenie katastrofy. Prawdopodobną przyczyną wycieku mógł być błąd ludzki i nic nie przemawia za tym, aby katastrofa nastąpiła z innych przyczyn. Minister spraw wewnętrznych Sandor Pinter poinformował, że nie zostały zanieczyszczone źródła wody pitnej.
Przedstawiciele Greenpeace przewidują, że konsekwencje ekologiczne mogą być bardzo poważne, a usunięcie toksycznych substancji zajmie dużo czasu. Minister środowiska Zoltan Illes uważa, że potrzeba na to około roku i będzie potrzebna pomoc Unii Europejskiej.
Z ostatnich informacji wynika, że udało się zatamować wyciek toksycznego szlamu ze zbiornika. Trującą substancję zbierają żołnierze jednostek obrony chemicznej do specjalnych kontenerów. Strażacy budują tamę na rzece Marcel (wsypano setki ton gipsu, który ma za zadanie związać toksyczne ścieki).
Mieszkańcy są zrozpaczeni. Wiele osób straciło dorobek całego życia. Liczba ofiar, może ulec zmianie. W wielu domach mieszkało więcej osób niż było zameldowanych.
Węgierski dziennik "Magyar Hirlap" podał, że na Węgrzech jest dużo podobnych miejsc. Blisko granicy ze Słowacją składuje się obok Dunaju 7 milionów metrów sześciennych toksycznego odpadu. Kolejny skład w Mosonmagyarovar jest oddalony o 100 metrów od 30-tysięcznego miasta.
Rzecznik węgierskich służb ratunkowych Tibor Dobson poinformował, że obecność szlamu zanotowano już w wodach Dunaju.
Greenpeace oskarżył węgierski rząd o zatajanie pełnych informacji o katastrofie.
Pobrał próbki i zbadał czerwony szlam. Odkrył w nim duże ilości arszeniku i rtęci.Analiza UBA wykazała następujące wartości: 110 mg/kg arszeniku, 1,3 mg/kg rtęci oraz 660 mg/kg chromu. Arszenik jest toksyczny dla roślin i zwierząt, może też wpływać na uszkodzenia nerwów. Rtęć podobnie jak arszenik może wywoływać uszkodzenia układu nerwowego.
Przeczytaj także artykuł
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?