Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katastrofa smoleńska. Kto udowodni, że nie było zamachu?

Radosław Kowalski
Radosław Kowalski
W24
Przez długi czas przeciwnicy teorii zamachu w Smoleńsku twierdzili, że druga strona nie ma dowodów, aby stawiać tak odważne tezy. Kiedy polscy naukowcy je przedstawili, nikt się do nich merytorycznie nie odniósł.

Od samego początku po katastrofie smoleńskiej duża część liderów opinii publicznej bardzo sceptycznie podchodzi do teorii zamachu, jako głównej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Często w tym kontekście padają mocne określenia typu "brednie" bądź "bzdury".

A przecież w przypadku takiej katastrofy, która, na domiar złego wydarzyła się na terenie naszego wschodniego sąsiada, taki scenariusz jest tak samo realny jak twierdzenie, że doszło do niej z powodu błędu pilotów.

Tymczasem w Polsce od samego początku, wszyscy ci, którzy byli zwolennikami tej tezy, byli odsądzani od czci i wiary, a ich działanie było oczywiście motywowane politycznie. Zamach w Smoleńsku stał się po lustracji, kolejnym absurdem, szaleństwem, niedorzecznością "polskiego ciemnogrodu". A w związku z tym, musiał już na samym początku zostać uznany za kolejną polityczną broń Kaczyńskiego.

Słyszymy, że Kaczyński i Macierewicz są nieracjonalni w tej sprawie, udają fachowców, nie mając zielonego pojęcia o czym mówią. A czy ich przeciwnicy odnoszą się merytorycznie do tej kwestii? Czy ktoś podaje konkretne argumenty, całkowicie obalające mit o zamachu w Smoleńsku?

Oczywiście, że nie. Ciągle powtarza się że, do katastrofy by nie doszło, gdyby piloci nie lądowali za wszelką cenę. Ile razy powtórzono to kłamstwo? Przecież nawet Jerzy Miller twierdził, że wyraźna komenda "odchodzimy" dowodziła, że polscy piloci nie chcieli lądować. Jakie to ma jednak znaczenie? Już od samego początku po katastrofie winni byli polscy piloci i ta kłamliwa teza narzucona nam przez propagandę rosyjską przetrwała do dzisiaj. Niestety, była ochoczo lansowana w Polsce, przez reprezentantów establishmentu. "Gazeta Wyborcza" bez najmniejszych skrupułów przypomniała historię wyprawy Lecha Kaczyńskiego do Gruzji. W kontekście informacji przedstawionych przez MAK, wszystko wydawało się logiczne - prezydent Lech Kaczyński za pomocą gen. Błasika naciskał na pilotów. Teraz nikt o tym nie pamięta, teraz się okazuje, że nikt nie twierdził, że Błasik naciskał na pilotów, a poza tym, to niczego nie zmienia.
Ci, którzy tak twierdzą, wiedzą doskonale, że zmienia i to wiele. Cóż można powiedzieć bowiem o władzy i rządzonym przez nią państwie, pozwalającym na obrażanie i znieważanie przez Rosję polskiego oficera, docenianego przez USA oraz NATO? Skoro mocno lansowana teza, iż gen. Błasik, poprzez swoje naciski na pilotów doprowadził do katastrofy, okazała się nieprawdą, to cała reszta, również może się okazać kłamstwem.

Wśród wielu szkodliwych cech charakterystycznych dla III RP, jest bezgraniczne zaufanie do międzynarodowych autorytetów. Krótko mówiąc, zamknij gębę polski chamie i posłuchaj co mówi mądry człowiek z zagranicy. I co się okazuje? Naukowiec, które współpracuje z NASA, nie jest wystarczającym fachowcem, aby poważnie odnieść się do jego tez. On jest po prostu PiSowcem, człowiekiem Macierewicza, który bredzi. Gdyby twierdził, że zamach jest wymysłem chorej z nienawiści Rydzykowni, byłby polskim bohaterem.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto