Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katharsis w Realu Madryt

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Podążając za analogią futbolu, należy stwierdzić, że do dobrej gry zespół potrzebuje personalnych wzmocnień. Właściciele Realu Madryt wydają się być jednak innego zdania, dążą do bezlitosnego oczyszczenia składu. Nikt nie jest bezpieczny.

I trudno się dziwić. Wszak wyniki osiągane przez ekipę Fabio Capello nie mogą satysfakcjonować nikogo w klubie, począwszy od prezesa Romana Calderona, na żądnych sukcesu kibicach skończywszy. W Madrycie w najbliższej przyszłości mogą zatem polecieć głowy. I to hurtowo. O posadę drżą zarówno "młode wilki", jak i doświadczeni zawodnicy, a nawet włoski szkoleniowiec. Ten ostatni nadal cieszy się wprawdzie sporym zaufaniem działaczy, ale każda ludzka cierpliwość ma swój kres.

Wyjazd za ocean

Walizki spakował już David Beckham, który wybrał słoneczne wzgórza Hollywood i grube miliony w barwach Los Angeles Galaxy. Podsumowując przygodę Anglika z Realem, można określić go mianem bohatera tragicznego. Gdy w 2003 roku przenosił się do Hiszpanii z Manchesteru United, gdzie cieszył się olbrzymią renomą i sympatią kibiców, futbolowi eksperci zastanawiali się, czy jego gwiazda jeszcze jaśniej rozbłyśnie w Madrycie. Dobre występy Beckham przeplatał jednak z boiskowymi niepowodzeniami, nie zdobywając z klubem żadnego trofea tak na arenie krajowej, jak i europejskiej. Gdy na ławce trenerskiej "Galacticos" zasiadł Capello, pomocnik musiał zadowolić się sporadycznym pojawianiem się na murawie. Trudno się zatem dziwić, że gdy nadarzyła się okazja wyjazdu za ocean i zarobienia blisko 250 milionów dolarów za pięć lat gry, skorzystał z niej bez chwili wahania. Ameryka już oszalała na punkcie Beckhama. Czy euforia nie przerodzi się jednak w rozczarowanie, gdy David po raz pierwszy pojawi się na boisku?

Przeterminowana gwiazda?

Z Madrytu prawdopodobnie odejdzie także Ronaldo - piłkarz historia.
Trzykrotnie wybierany w plebiscycie FIFA najlepszym zawodnikiem roku, dwukrotnie honorowany Złotą Piłką przez tygodnik "France Football", król strzelców Mistrzostw Świata w Korei i Japonii. To właśnie po azjatyckim mundialu Brazylijczyk zamienił Włochy na Hiszpanię, przenosząc się z Interu Mediolan do Realu Madryt. "Królewscy" zapłacili za transfer "Ronniego" 40 milionów euro, co wiązało się z olbrzymimi oczekiwaniami fanów. Ronaldo błyszczał jednakże tylko w pierwszym sezonie gry na Santiago Bernabeu, strzelając 23 gole w Primera Division i 6 w Lidze Mistrzów. Potem bardziej niż z powodu dobrych występów, zwracał na siebie uwagę wizytami w fast-foodach i klubach nocnych. Z czasem stracił też miejsce w pierwszym składzie, co pogłębiało konflikty z kolejnymi szkoleniowcami. W obecnym sezonie 30-letni napastnik zaledwie czterokrotnie trafiał do siatki rywali, a włodarze Realu desperacko szukają jego potencjalnych kupców. Zainteresowanie Brazylijczykiem wyraża AC Milan, a media z każdym dniem coraz głośniej spekulują na temat tego transferu. Kluby wciąż nie mogą jednak dojść do porozumienia w kwestii kwoty odstępnego za Brazylijczyka, którego dni w stolicy Kraju Basków są już i tak policzone.

Roberto na wyczerpaniu?

Z Realu może także odejść występujący w jego barwach od 11 lat Roberto Carlos. Jeszcze niedawno przez wielu uważany za najlepszego lewego obrońcę świata. Niektórzy trzymają się zresztą tej opinii do dziś, choć Brazylijczyk złoty okres kariery ma już za sobą. Blisko 34-letni piłkarz stał się dawno symbolem "Królewskich", walnie przyczynając się do zdobywanych przez klub trofeów. W obliczu odmładzania zespołu Carlos może jednak być zmuszony do zakończenia przygody z profesjonalną piłką w krainie ropy, skąd ewentualnych propozycji miałby zapewne sporo.

Nowi zawiedli

Więcej oczekiwano również od przedsezonowych nabytków z Juventusu Turyn: Fabio Cannavaro i Emersonie. Pierwszy to mistrz świata z drużyną Italii z ostatniego mundialu oraz zdobywca Złotej Piłki i najlepszy zawodnik minionych dwunastu miesięcy. W drugiej części roku, odkąd zakłada koszulkę Realu, forma włoskiego stopera bywa nierówna i choć działacze klubu pozbywając się teraz Cannavaro wyszliby na kompletnych amatorów, to morze zaufania wysycha niezwykle szybko. Emerson od lat uznawany był za jednego z najlepszych defensywnych pomocników, imponując doskonałym przeglądem sytuacji na boisku i przydatnością w destrukcji. W Realu prezentuje się jednak o wiele gorzej niż w ekipie "Starej Damy", choć pracuje z tym samym Fabio Capello. Kompletnym "niewypałem" okazał się zakup Mahamadou Diarry, a 26 milionów euro przelane na konto Olympique Lyon należy uznać za pieniądze wyrzucone w błoto. Błyszczący w poprzednim sezonie w rozgrywkach Ligue 1 i Champions League zawodnik przeszedł w Madrycie bolesną metamorfozę i szybko wylądował na ławce rezerwowych Realu. Czy w najbliższym czasie zmuszony będzie opuścić szeregi armii Romana Calderona?

Nawet on?

Nietykalność stracił chyba nawet Raul Gonzalez, będący cieniem zawodnika sprzed kilku lat, kiedy to czarował kibiców nienaganną techniką i świetną skutecznością. Nie sposób określić, jaki był wkład hiszpańskiego napastnika w budowę potęgi "Galacticos". Raul na stałe wpisał się w karty historii Realu, lecz od dłuższego czasu nie może powrócić do wielkiej formy, czego przykrym skutkiem jest częste oddelegowywanie na ławkę rezerwowych. I choć perspektywa odejścia Raula z Madrytu brzmi co najmniej absurdalnie, to niebawem może znaleźć swoje odbicie w rzeczywistości.

Ucieczka z okrętu?

Zastanawia tylko dalszy los Fabio Capello, który wiązał chyba nieco inne nadzieje ze swym stanowiskiem w Realu i wynikami drużyny. Przykro patrzeć, jak jeden z najbardziej cenionych trenerów piłkarskich stoi pośrodku pustyni bezsilności, z upragnieniem dopatrując się oazy w postaci człowieka, który potrafiłby wpłynąć na zespół gwiazdek i sprawić, by zaczęli odnosić lepsze rezultaty. Pytanie tylko, jak długo Włoch będzie mógł wpatrywać się w nicość i nadużywać cierpliwości zarządu. A może szybciej sam niczym szczur z tonącego okrętu ucieknie z Madrytu?

Trudno przewidzieć, jaki skutek odniesie istne katharsis (gr. oczyszczenie), jakiemu już niedługo ulec może kadra madryckiego Realu. Czy zrezygnowanie z usług "gwiazd" futbolu poprawi grę drużyny? Jak potoczą się losy zawodników i samego trenera Capello? Na jak długo cierpliwości wystarczy głodnym zwycięstw kibicom, którym notabene zbrzydły już ciągłe upokorzenia i klęski ulubieńców? Nie ma osoby, która na dzień dzisiejszy podjęłaby się udzielenia odpowiedzi na te pytania. Można jedynie stwierdzić, iż Real zasługuje na powrót do futbolowej elity w Europie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto