Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kiejkuty i Szymany. Drażliwa sprawa więzień CIA w Polsce

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Są takie sprawy związane z bezpieczeństwem państwa, które nie powinny być przedmiotem codziennych rozważań ludzi w miejscach publicznych, ani tym bardziej analizy czy śledztwa dziennikarzy, choć demokracja dopuszcza wszystkich do wszystkiego i daje swobodę wyboru, co wolno, a czego nie. Stefan Kisielewski w takich przypadkach mawiał, że wariat ma swoje motywy, człowiek normalny częstokroć nie ma żadnych godnych uwagi.

Komu tak bardzo dziś zależy, aby Leszek Miller i ewentualnie Aleksander Kwaśniewski, stanęli przed Trybunałem Stanu? Komu zależy na tym, żeby Polska stała się celem międzynarodowego terroryzmu? Kto chce, żeby sprawy ściśle tajne, związane z bezpieczeństwem państwa, były upublicznione? Nagle, jak grom z jasnego nieba, wystrzelił temat więzień CIA w Polsce. To znamienne, że właśnie teraz, choć problem ciągnie się od kilku lat, a w styczniu 2012 roku, prokuratura postawiła w tej sprawie zarzuty byłemu szefowi Agencji Wywiadu (AW), Zbigniewowi Siemiątkowskiemu.

Trudno nie wiązać ujawnienia tej ściśle tajnej sprawy, w dniach nasilenia problemów z reformą emerytalną i pracą do 67 lat. A więc jednak wkroczyli w gorącą tematykę, niebezpieczną jak afgańskie pole minowe – politycy grupy rządzącej. Znaleźli ciemną płachtę maskującą niewygodne dla ekipy rządzącej, bieżące sprawy reform, napięć, strajków i awantur różnych grup społecznych. Czy tędy powinna prowadzić droga do rozwiązywania nabrzmiałych problemów?

Z punktu widzenia polskiego prawa, żeby skierować Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego przed Trybunał Stanu (TS), musiałby prokurator generalny udowodnić, że były premier albo były prezydent RP wiedział (wiedzieli) o więzieniach CIA w Polsce i godzili się na ich uruchomienie. Politycy żadnej partii nie widzą takiej możliwości. Mówią zgodnie, że nic im nie wiadomo o takich więzieniach.

Panują też zgodne poglądy, że w Sejmie nie będzie poparcia wniosku o postawienie Leszka Millera przed Trybunałem Stanu w sprawie więzienia w Kiejkutach i więźniów CIA. Były szef AW, Zbigniew Siemiątkowski, jest na razie jedynym politykiem, który ma zarzuty prokuratorskie, w tajnym śledztwie dotyczącym ściśle tajnej sprawy więzień CIA w Polsce. Zbigniew Siemiątkowski miał rzekomo brać udział w organizowaniu, a następnie pracy ośrodka, w którym CIA w latach 2002 – 2003 przetrzymywała jeńców podejrzewanych o terroryzm. W ośrodku tym mieli być podobno torturowani.

Zbigniew Siemiątkowski odmawia na ten temat jakichkolwiek komentarzy. Bo sprawa dotyczy najwyższego stopnia bezpieczeństwa państwa. Jeżeli tak, to należy ponowić pytanie: komu zależy na ujawnieniu sprawy ściśle tajnej, związanej z bezpieczeństwa państwa? Ponieważ została ujawniona, to zapytajmy: czy ktoś za to poniesie konsekwencje, a jeżeli tak, to jakie? Temat wyrósł spod ziemi na kilka tygodni przed Euro 2012. To niezwykły kąsek jadła dla terrorystów. Tylko czekać na przyjazd do Polski różnej maści nawiedzonych i nafaszerowanych żywych ładunków wybuchowych.

Medialna informacja o zarzutach dla byłego szefa Agencji Wywiadu wywołała falę zdumienia, wzburzenia i spekulacji na temat, kto następny usłyszy zarzuty. Przecież po rządzących - Leszku Millerze i Aleksandrze Kwaśniewskim, byli następni, którzy powinni wiedzieć o tajnych więzieniach na Mazurach. Oni zdecydowanie zaprzeczają. A Leszek Miller wciąż powtarza: "Żadnych więzień CIA w Polsce nie było". Jego zdaniem to dziś temat zastępczy. Tymczasem dochodzenie dziennikarzy "Gazety Wyborczej" w tych sprawach dowodzi coś wprost przeciwnego.

Gazeta "Rzeczpospolita" przedstawia krótki rys tworzenia i pracy rzekomych więzień CIA w Polsce. Miały być ulokowane w Kiejkutach, gdzie w latach 70. była tajna jednostka wojskowa, a potem ośrodek szkolenia wywiadu. Samoloty z więźniami rzekomo lądowały na pobliskim lotnisku w Szymanach. W grudniu 2002 roku wylądował pierwszy samolot USA. Rzekomo przywiózł agentów CIA. Mieli zorganizowali bazę. Po kilkunastu miesiącach, w Szymanach regularnie lądował amerykański gulfstream (własność prywatnej firmy z USA).

Potem zachodnia prasa rozpisywała się, że samolot, wykorzystywany przez CIA do przerzutu podejrzanych o terroryzm i związanych z Al Kaidą więźniów, przylatywał do Szyman w 2003 roku kilkakrotnie. Startował w afgańskim Kabulu, a w polskiej przestrzeni powietrznej dostawał status samolotu rządowego. Zgodę na to rzekomo dawały polskie władze. Śledztwo w sprawie więzień CIA, oznaczone jako "Ściśle Tajne", trwa od 2008 r. Prokuratura warszawska a od stycznia 2012 r. krakowska, bada, czy i kto z wysokich urzędników przekroczył uprawnienia, które mogły prowadzić do "utraty suwerenności części terytorium RP, czyli bazy CIA w Kiejkutach".

Od 2008 roku sprawa więzień CIA nabierała rozgłosu i cichła. Teraz znów nabrała rozgłosu. Ta sprawa może wpłynąć na wizerunek Polski. Może, ale nie musi. Opinie znawców są podzielone. Sławomir Petelicki, twórca GROM obawia się – czytamy w "Rzeczpospolitej", że "zatracamy instynkt samozachowawczy, w interesie Polski nie leży kierowanie zainteresowania terrorystów na nasz kraj. Nie życzę nam, by te nieprzemyślane głosy wywołały atak terrorystyczny".

Piotr Niemczyk, były wiceszef zarządu wywiadu Urzędu Ochrony Państwa, nie widzi powodu, aby mieć pretensje, że "prokuratura suwerennego państwa bada sprawę". Wyraża pogląd, że nie pogorszy to współpracy Polski z Amerykanami. W jego opinii dotychczas żadne tajne informacje ze śledztwa w tej sprawie nie wyciekły. A to, że wiezienia istniały, potwierdził inspektor generalny CIA.

Stanisław Cybruch

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto