Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kilka powodów, dla których warto pokochać science-fiction Dicka

Natalia Skoczylas
Natalia Skoczylas
okładka
Jedna z najpopularniejszych książek Philipa K. Dicka, "Człowiek z wysokiego zamku", po prawie pięciu dekadach wraca na rynek polski w nowym wydaniu. Nawet wrogowie science-fiction mogą szczerze pokochać to dzieło. Oto powody.

Po pierwsze, podobnie jak w przypadku Kurta Vonneguta chociażby, jest to książka balansująca na granicy gatunków. To powieść wpisująca się rzecz jasna w kryteria fantastyki naukowej, w której pojawia się rzeczywistość razem z galopującą niemiecką technologią. A jednocześnie jest to rzeczywistość paralelna do czasu pisania książki, to muszą być lata 60., najpóźniej 70., XX wieku, bo wciąż żyją i mają się dobrze czarne charaktery drugiej wojny światowej. Dick posiłkował się tutaj teorią Hugha Everetta, który mówił o równoległości różnych światów - a więc perspektywa wygranej przez Niemcy i Japonię II wojny światowej jest wg niej możliwa. Mamy więc alternatywną wersję historii, alternatywną rzeczywistość, która wywodzi się, widać to w każdym zdaniu, z wnikliwej analizy wydarzeń, a więc z fantazji mocno trzymającej się faktów. Pięknie poprowadzona fabuła, znakomita obserwacja socjologiczna, dla politologa - przyjemnie napisane historyczne wyzwanie, pole do popisu dla wyobraźni, dla historyka - ciekawostka. Mało powodów, by już dać się złapać?

No dobrze, więc znajdziemy następne. Jednym z kluczowych dla mnie argumentów i zalet tej powieści jest fenomenalne wprost odmalowanie i skonfrontowanie dwóch rzeczywistości kulturowych, filozoficznych, społecznych, politycznych, etc. Oddzielone Górami Skalistymi strefy okupacji, dwa imperia, Wspólnota Pacyficzna rządzona przez Japonię, oraz Niemieckie superpaństwo rozciągnięte na większą część globu, to dwa skrajnie różne światy. Książka w wielu perspektywach, niczym w kalejdoskopie, pokazuje te dwa obozy: fanatycznych, niezrozumiałych dla "Wschodu" nazistów, opisywanych raczej jak dzikie i nieprzewidywalne zwierzęta o chorej filozofii życia, oraz wycofanych, także cywilizacyjnie wolno się rozwijających, mimetycznych, do szaleństwa wręcz skonwencjonalizowanych Japończyków. Dick wykazał się z jednej strony znajomością egzotycznej kultury Wschodu, w której liczą się filozofia, głęboka mądrość, sztywne konwenanse, pokazane w silnej hiperboli, w literackim przerysowaniu, które uderzają czytelnika. Wynika stąd sporo nieporozumień czy wręcz gagów, przezabawnych gier słownych i sytuacji, w których dwie kultury ścierają się ze sobą - podlegli Amerykanie, próbujący przeniknąć umysły przesiąknięte filozofią zen i tao, są tak spięci i ograniczeni, są skorumpowani narzuconą im kulturą, próbują wschodnich metafor, posiłkują się wschodnią wyrocznia, a jednocześnie w głębi duszy czują do Japończyków niechęć i obawiają się ich. Ale i Japończycy, zafiksowani na punkcie umierającej amerykańskiej kultury, są kuriozalni - wręczanie prestiżowym wizytatorom zegarków z Myszą Miki, jako reliktu zanikającego rękodzieła, to symbol ich podejścia.

Kolejny powód - jeśli zasypialiście na lekcjach historii, zapomnieliście kilku ważnych nazwisk, czy wreszcie nigdy nie zainteresowaliście się bardziej "filozoficzną" podszewką nazizmu i tyranii w ogóle, macie świetną, bardzo przystępnie napisaną opowieść o tym, czym one są. Nazizm, ze swoją irracjonalnością (paradoks, gdzie niemiecki pragmatyzm i racjonalizm spotyka się z mitologizacją i romantyzmem), z nadludzkimi ambicjami, z gigantomachią założeń i projekcji, faktycznie był taką ideologią: niemożliwą, przerysowaną karykaturą, pełną wewnętrznych sprzeczności i oczekiwań. Dick nie musi niczego dodawać od siebie, świetnie przeanalizował założenia faszystowskie i na tej podstawie może łatwo wyobrazić sobie, jak wyglądałby świat rządzony przez podobne karykatury. A także, jak wyglądałby bipolarny świat dwóch imperiów o tak różnych obliczach. Tu jednak do pewnego momentu tylko wszystko wydaje się przewidywalne, aż pod koniec książki Dick wydobywa z Japończyków iskrę szaleństwa, bohaterowie odchylają się nagle od sztywnej normy i... no właśnie, nie dowiemy się nigdy, co stało się potem, ale dostając ten impuls, możemy spodziewać się wszystkiego. To na pewno nie będzie prosta sytuacja. Ze skrzywionej politologiczną wiedzą perspektywy, zachwyca (znów nieco karykaturalny i hiperboliczny) opis mechanizmów totalitarnych reżimów. Nie będę się może jednak zagłębiała w szczegóły, kto zechce, sam łatwo je z fabuły wyłuska.

Na koniec, jeszcze dwie przyczyny. Niech pierwszą z nich będzie piękne wydanie, ze świetnymi ilustracjami Wojciecha Siudmaka, urocza obwoluta i kryjąca się pod nią srebrna okładka. Naprawdę świetnie potraktowanie science-fiction także w warstwie wydawniczej. No i postaci, na koniec. Dick przygotował dla nas cały wachlarz postaci, których obserwowanie sprawia prawdziwą przyjemność. Trafia nam się bystra i szalona zarazem Juliana, neurotyczny i introwertyczny pan Tagomi, wysoki urzędnik z wieloma kompleksami, jak sądzę, narwany Joe, nazistowski agent, zakamuflowany Żyd Frink, zrezygnowany i opuszczony, ale budzący ogromną sympatię. I tak dalej, i tak dalej. Czytanie o perypetiach każdej z tych postaci przypomina trochę otwieranie kolejnych książek - ba, takich szkatułek w "Człowieku z Wysokiego Zamku" jest więcej, pojawiają się bowiem fragmenty "Utyje Szarańcza" (fantastyka naukowa, w której... Niemcy przegrywają wojnę), oraz I-Ching, z której korzystają wszyscy na wschód od Gór Skalistych.

Mogłabym tak godzinami.... stronicami rozwodzić się nad zaletami dzieła Dicka. Że jest zabawne, że jest przenikliwe, że jest intrygujące, świetnie napisane, wartkie i ciekawe.... I tak dalej, i tak dalej. Każdy znajdzie tu dla siebie jakąś ciekawą "szkatułkę" do otwarcia. Na tym polega dzika przyjemność jej czytania - warto się skusić!

Do Wiadomości24 możesz dodać
własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto