Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kilka wspomnień z podróży do Etiopii

Ewa Bo
Ewa Bo
Etiopia.
Etiopia. http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Ethiopia_Map.jpg&filetimestamp=20060222112303
Po raz kolejny z ExIF STuDiO wyruszyłam na daleką wyprawę. Tym razem do Etiopii. Moim przewodnikiem była pani Teresa Stachowicz, która prowadziła mnie własną ścieżką po tej tajemniczej i do końca nieodkrytej krainie.

"Oblicza Etiopii. Etnograficzne południe i kulturowa północ"

Żeby opowiedzieć szczegółowo o spotkaniu w ExIF STuDiO, na którym miałam przyjemność być i które Wiadomości 24.pl objęły patronatem medialnym, potrzebowałabym kilku godzin. Ceniąc jednak czas szanownych czytelników (i mając na uwadze zasady publikacji obowiązujące w internecie), postaram się opowiedzieć w wielkim skrócie to, co zobaczyłam na pokazie. Jednocześnie proszę o wyrozumiałość, gdybym się jednak nieco rozgadała.

Kiedy niezwykle kameralny klub wypełnił się po brzegi chętnymi do odbycia podróży na Czarny Ląd, organizator "Piekielnego Piątku" Tomek Staszewski powitał serdecznie wszystkich zgromadzonych gości (nie zapominając wymienić patronów medialnych) i zaprosił na pokaz "Oblicza Etiopii. Etnograficzne południe i kulturowa północ" . Zgasło światło, nastała ciemność (można by rzec, że egipska) i wielka cisza. Tak trochę strasznie się zrobiło... Jednak za chwilę na białym ekranie zobaczyliśmy pierwsze ze zdjęć z tego dalekiego kraju, a z ust pani Teresy Stachowicz popłynęła opowieść.

Kiedy słyszysz Etiopia, to prawdopodobnie najczęściej kojarzy ci się to słowo z najbiedniejszym zakątkiem na świecie. Ale to też kraj wieloetnicznej kultury, urokliwych krajobrazów, królowej Saby i Salomona. Można rzec, że to wyspa czarnego chrześcijaństwa: w Axum przechowywana jest Arka Przymierza, a skalne kościoły Lalibeli zachwycają zwiedzających.

To one nazywane są ósmym cudem świata (od 1978 r. są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO). Do Lalibelli (nazywanej Nową Jerozolimą) pielgrzymują chrześcijanie z całej Etiopii. Najwięcej przybywa ich na centralne obchody świąt Bożego Narodzenia tj. 7 stycznia.

Potężne świątynie są praktycznie niewidoczne, aż do chwili kiedy zbliżymy się do nich niemal na wyciągnięcie ręki. I właśnie o nich trochę wspomnę, bo opowieść jest interesująca. Będzie trochę w niej o aniołach i o diabelskim miejscu...

Budowę kościołów prowadzono na przełomie XII i XIII wieku. Wybudował je cesarz Lalibela. Legenda głosi, że kiedy się urodził, to wokół jego kołyski pojawił się rój pszczół, który nie zrobił dziecku żadnej krzywdy. Wg przepowiedni oznaczało to, że to właśnie ten noworodek zostanie w przyszłości królem. Nie mógł z tym się pogodzić jego starszy brat i kiedy Lalibela podrósł, brat podał mu truciznę. Po spożyciu jej zapadł w głęboki i długi sen (współcześni lekarze orzekliby, że to śpiączka), podczas którego został zabrany przez anioły do nieba. Tam ujrzał miasto świątyń wykutych w skałach i dostał zadanie od Boga, aby dokładną kopię wybudował na ziemi.

Po przebudzeniu Lalibela rozpoczął prace nad budową świątyń. Z Jerozolimy i Aleksandrii sprowadził najlepszych architektów i artystów. Kościoły wykuwano w wulkanicznej skale - tufie. W sumie budowało je około 40 tysięcy ludzi. Oni pracowali w dzień, a w nocy podwójną pracę wykonywały... anioły. Trudno w to uwierzyć? Ci, którzy tam byli i widzieli na własne oczy, nie mają co do tego żadnych wątpliwości. Dzieło jest niezwykłe. Każdy kościół jest inny, lecz najpiękniejszy jest kościół św. Jerzego (patrona Etiopii).

Dalej legenda mówi, że kiedy Lalibela ukończył budowę 9. kościołów, ukazał mu się we śnie św. Jerzy i zapytał, dlaczego żaden z kościołów nie jest jemu poświęcony. Wówczas król obiecał, że wybuduje najpiękniejszy kościół, który będzie poświęcony właśnie jemu. Tak się stało. Powstał kościół na planie symetrycznego krzyża (ma 12 m wysokości) i jest on trochę oddalony od dwóch kompleksów kościołów.

Kościoły połączone są ze sobą licznymi tunelami, zarówno zewnętrznymi, jak i wewnętrznymi. Przejście nimi na długo pozostaje we wspomnieniach pielgrzymów i zwiedzających. Pani Teresa powiedziała, że w jednym czuła się jakby była w piekle (taką zresztą nazwę nosi ten tunel). Takie same odczucia miały towarzyszące jej osoby. Panuje w nim absolutna ciemność, ściany są zimne i wilgotne, nie da się szybko iść, więc droga dłuży się niemiłosiernie. Aby się przemieścić, dotyka się ściany- prawa ręka nad głową, lewa z boku - i do przodu. Mówi się, że kto przejdzie przez ten tunel po ciemku, ten może liczyć na całkowite odpuszczenie grzechów.

Lecz Etiopia to kraj wielu religii. To również Harer - jedno z najświętszych miast islamu. W Dolinie Omo można zobaczyć, jak żyją różne egzotyczne plemiona np. Mursi lub Arbore. Podczas wyprawy odwiedziliśmy plemię Hamerów zamieszkujących okolice Turmi, plemię Dassanech nad rzeką Omo, plemię Mursi w Parku Narodowym Mago oraz lud Konso w pobliżu Karat - Konso. Podróżnych witano serdecznie i bardzo chętnie pozowano do fotografii (za opłatą, bo bez niej o zrobieniu zdjęcia nie można było marzyć). Najbardziej natrętni i zachłanni na pieniądze byli Mursi. O ile w wymienionych wcześniej plemionach jedno ujęcie kosztowało ok. 1-2 biry, to w plemieniu Mursi 5-7 birów.

Warto wspomnieć o Ludu Konso - niezwykle miłych ludziach. Mimo, że żyją bardzo prymitywnie, to posyłają swoje dzieci do szkoły. Pozwolili zajrzeć do swoich chat i zobaczyć, jak mieszkają. W wiosce jest wydzielona chata dla nowożeńców oraz chata spotkań plemienia. W zależności od okoliczności chata ta służy i do kwarantanny (wówczas przebywają ludzie chorzy). Tam też dzieci z wioski zaśpiewały dla białych turystek z dalekiego europejskiego kraju.

Nie można zapomnieć o tym, że Etiopia jest ojczyzną najpopularniejszego i najbardziej ulubionego napoju na świecie. W górzystym obszarze Wielkich Rowów Afrykańskich uprawia się kawę arabikę, której żadna inna nie dorównuje smakiem. Z odkryciem kawy wiążą się dwie legendy. Pierwsza z nich mówi, że to zasługa sufiego Shaikh ash-Shadhilemu. Wędrując po Afryce, zobaczył stado wyjątkowo pobudzonych kóz. Z ciekawości spróbował owoców, które spożywały i docenił niezwykły wpływ tych ziaren na organizm człowieka. Druga, bardzo podobna historia, jako odkrywcę podaje etiopskiego pasterza o imieniu Kaldi.

To była emocjonująca podróż pełna niesamowitych wrażeń, nowych doświadczeń i przyjaźni. Jeżeli nadarzy się okazja, to wybiorę się tam ponownie, bowiem Etiopia to interesujący kraj zamieszkały przez serdecznych i gościnnych ludzi. Chciałabym się tam znaleźć jeszcze z innego powodu. W tym afrykańskim kraju są obszary, gdzie czas stanął w miejscu i życie toczy się jak przed setkami lat. A w pozostałych jest dopiero 2003 rok.

Wyobrażacie sobie taką podróż w czasie? I choć szczęśliwi czasu nie liczą, to kto z nas nie chciałby być młodszy o kilka(naście czy dziesiąt) lat? Bez użycia skalpela chirurga plastycznego czy wypicia eliksiru młodości? W Etiopii jest to możliwe. Wystarczy tylko pójść w ślady pięknych kobiet: Teresy, Kasi, Joanny, Haliny i po drodze spotkać Mastiego, a potem razem z nimi zwiedzać, podziwiać i przeżywać różne niesamowite przygody.

"Etiopia to niezwykła kraina, która na każdym odwiedzającym zostawia swoiste piętno.Najbardziej niezwykli w niej są jej mieszkańcy. Spieszmy się, by to wszystko poznać jak najszybciej, bo rozwój cywilizacyjny następuje szybko. Powstają nowe drogi i infrastruktura, za chwilę to będzie inna Etiopia. Będzie "cepelia", tak jak to już jest w Kenii w plemieniu Masajów czy w Namibii u plemienia Himba. Poza tym, odwiedzając Etiopię, dajemy pracę jej mieszkańcom. Dla tych wszystkich powodów warto tam pojechać" - mówiła pani Teresa Stachowicz i zapewniła, że wkrótce tam się ponownie wybierze.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto