Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Klątwa stadionów. Co zrobić, żeby nie zarosły trawą?

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Mateusz Włodarczyk, CC3.0
W ciągu kilku sezonów krajobraz polskich stadionów zmienił się nie do poznania. Tylko ich gospodarze nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Przez ostatnie dekady mogliśmy nabawić się głębokich kompleksów porównując polską infrastrukturę piłkarską z tą na Zachodzie. Wzdychaliśmy do potężnego Saint Denis, zachwycaliśmy się podświetlaną monachijską Allianz Areną, marzyliśmy o atmosferze piłkarskiego święta na Old Trafford i innych angielskich obiektów, których trybuny ocierają się o linie boczne. W tym czasie PZPN tworzył fikcję z licencjami, sporadycznie wizytujący delegaci UEFA przed eliminacjami europejskich pucharów przymykali oko na przeciekające dachy, popękane ściany i połamane krzesełka.

Dziś, niespełna 60 dni do Euro 2012, nie mamy się czego wstydzić. Nad Wisłą wyrosły nowoczesne areny o wysokich standardach, którymi warto się pochwalić światu. Problem w tym, że kluby, które nie mogły otrzymać cenniejszych podarunków od państwa i samorządów, mają poważne trudności z wykorzystaniem ich potencjału, bo z samych meczów utrzymać się nie da.

Poznań - gdy nie dzieje się nic

Stadion Miejski w Poznaniu został oddany do użytku jesienią 2010 r. jako pierwszy z polskiej czwórki na Euro 2012. "A nam już trawa rośnie" - dumnie reklamowało się miasto. Niebawem okazało się, że trawa rosnąć nie zamierza, a piłkarze grają na pastwisku mimo wielokrotnie wymienianej murawy.

Od czasu inauguracji uświetnionej koncertem Stinga i przeniesionych z Warszawy zawodów Red-Bull X-Fighters do stolicy Wielkopolski nie zawitała żadna duża impreza. Ponad rok trwał wybór operatora obiektu, którym zostało konsorcjum Marcelin Management i KKS Lech Poznań. Oprócz koncepcji na zwiększenie wpływów do budżetu z imprez komercyjnych, zarządzający zmierzą się z wyzwaniem dość nieoczekiwanym - gdzie jak gdzie, ale w Poznaniu problemów z frekwencją (średnia około 14-15 tys.) raczej nie przewidywano. Komplet publiczności nie zawitał na Bułgarską ani razu, ponad połowa stadionu wypełniła się tylko przy okazji meczu z Legią.

Wrocław - miasto bierze sprawy w swoje ręcę

Tuż przed świętami odbyła się specjalna sesja rady miasta poświęcona kwestii utrzymania 44 tysięcznego obiektu. Prezydent Rafał Dutkiewicz przyznał wprost, że problemów nie brakuje. Dwa miesiące temu, niezadowolony z administrowania obiektem przez amerykańską firmę SMG, zaproponował nową umowę, na mocy której obszar działania operatora został zawężony do organizacji eventów i sprowadzania na nie gwiazd. Reszta obowiązków, przede wszystkim zagospodarowanie 1,6 tys. miejsc biznesowych i wynajęcie 9 tys. metrów kwadratowych powierzchni biurowych, przeszła w ręce spółki Wrocław 2012.

Cieniem na funkcjonowaniu obiektu kładzie się rezygnacja z planowanej w pierwotnym projekcie galerii handlowej. Wypracowany przez nią zysk, za porozumieniem posiadającego 51 proc. udziałów w Śląsku Zygmunta Solorza i przedstawicieli miasta (48 proc. udziałów), miał być przeznaczony na finansowanie klubu. Dziś obie strony zarzucają sobie działanie na jego szkodę.

Swój ostatni mecz zespół Śląska rozegrał na stadionie przy Oporowskiej. Oficjalnym powodem chwilowego powrotu na stare śmiecie była wymiana części murawy na nowym obiekcie, nieoficjalnym - problemy z instalacjami elektrycznymi. Nie wiadomo, czy to koniec niespodzianek.

Gdańsk - miasto wzięło sprawy w swoje ręce

Również prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi sen z powiek spędzała rentowność wzorowanego na bursztyn stadionu. Lista zarzutów pod adresem spółki Lechia-Operator była długa - od braku kalendarza imprez pozasportowych na najbliższe dwa lata, przez niewykorzystanie powierzchni komercyjnych, po bierność w pozyskiwaniu klientów biznesowych do lóż. Pierwszy rok swojej działalności stadion zakończy stratą, co zresztą zakładano. "Gazeta Wyborcza" podała, że Lechia-Operator wygenerowała 4,3 mln zł długu, na który składają się głównie niezapłacone rachunki.

W obliczu finansowego krachu z pomocą przyszła miejska spółka InvestGDA, która przejęła zarządzanie stadionem w ostatnich dniach marca. Teraz to klub będzie na nim gościem. W odróżnieniu od pozostałych czterdziestotysięczników, w Gdańsku przynajmniej udało się pozyskać sponsora dla marketingowej nazwy stadionu - potężną spółkę energetyczną PGE, która za pięcioletni okres współpracy zapłaci 35 mln zł.

I na Pomorzu problemem jest malejące zainteresowanie publiczności. Frekwencja na meczach Lechii malała z każdym meczem - od 36 tys. na inaugurację z Cracovią do 12 tys. na ostatnim spotkaniu z Zagłębiem.

Dziwna to prawidłowość, że nowoczesne obiekty przeszkadzają drużynom. Lech, były mistrz Polski, dziś nie mieści się w pierwszej piątce i z trudem dopina budżet. Eks-lider z Wrocławia wygrał do tej pory zaledwie dwa z sześciu meczów przy Al. Śląskiej. Znanemu ze szczerości trenerowi Orestowi Lenczykowi wymsknęło się, że woli grać przy 8 tys. kibiców (pojemność obiektu przy Oporowskiej), którzy wiedzą o co chodzi. Lechię od strefy spadkowej dzielą tylko dwa punkty i może nie być pewna utrzymania do ostatniej kolejki.

Co u innych?

Bywa nieźle (przykład Legii), ale również nie jest różowo. Surowy architektonicznie stadion Wisły w Krakowie (największy w lidze po trzech powyższych), przypominający z zewnątrz fasadę dworca kolejowego z lat 70. ubiegłego stulecia, został wybrany najbrzydszym budynkiem Krakowa w konkursie "Archi-Szopa 2011". Przedłużająca się budowa wygenerowała koszty rzędu pół mln złotych, a postawione pod ścianą miasto musiało oszczędzać na materiałach.

Sportowa zapaść aktualnego wciąż mistrza Polski zniechęciła sympatyków "Białej Gwiazdy" do przychodzenia na Reymonta. Półfinałowy mecz Pucharu Polski z Ruchem oglądało zaledwie 6 tys. kibiców. Płynność finansowa klubu ratowana jest kolejnymi pożyczkami od właściciela Bogusława Cupiała.

Po ponad 20 latach od upadku komunizmu na polskie stadiony dotarł kapitalizm. Praktyka dostosowania jego praw do tego mikro obszaru pewnie wymaga czasu. Nie załamujmy rąk - gdyby ktoś powiedział 10 lat temu, że czeka nas problem z zapełnieniem stadionów na 40 tys., odebralibyśmy to jako żart.

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto