Chłopak i dziewczyna idą na dworzec autobusowy,. Uśmiechnięci, weseli. Pada słowo „zajeb…”. Nagle zza kiosku wyłania się dwóch policjantów i zaprasza delikwentów na obskurny posterunek. Młodzi ludzie opuszczają go z mandatem za przeklinanie w miejscu publicznym.
Ta historia wydarzyła się niedawno we Wrocławiu, a jej bohaterami byli Iza i Łukasz, mieszkający niedaleko dolnośląskiej stolicy; wracali do domu z pracy.
Wszystkie blondynki to...
– Zapytałam policjanta uprzejmie, czy nie ma czegoś ważniejszego do zrobienia, a on odpowiedział, że to jest ważne, bo użyłam wulgarnego słowa w miejscu publicznym – mówi Iza. Zapytał też, czy gdyby Iza była w domu i jadła obiad z mamą, powiedziałaby: „Mamo, ty stara k…, zrobiłaś zajeb… zupę!”, albo czy nie obraziłaby się, gdyby powiedział: „Wszystkie blondynki to k…”?
– Kompletnie mnie zamurowało – mówi Iza. – Nie spodziewałam się takiego ataku i nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Sprawę dokończył Łukasz. – Zdenerwowałem się, jak ten policjant traktuje Izę i zapytałem go, co on by powiedział, gdybym stwierdził, że wszyscy policjanci to ch…?
Tym razem zamurowało policjanta. W tym czasie do pokoju wszedł drugi policjant i zapytał swojego kolegę czy idzie zajarać, a ten skarcił go za mówienie „zajarać” zamiast „zapalić”. Policjanci wyszli… zapalić, a Iza otrzymała 100 zł mandatu.
Nie warto przeklinać
– Kary za publiczne używanie słów powszechnie uważanych za nieprzyzwoite, nakładane są na mocy kodeksu wykroczeń. Przepis stanowi, że sprawca podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany – informuje nas nadkom. Artur Falkiewicz z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
O przyznaniu mandatu za używanie wulgaryzmów w miejscu publicznym decyduje policjant. Tu nasuwają się pytania: czy istnieją swoiste „listy słów zakazanych” i kiedy sprawa może zakończyć się na upomnieniu?
– O wysokości grzywny decyduje policjant w drodze mandatu karnego albo sąd grodzki, gdy sprawa trafi do tej instancji. Zawsze mogą zaistnieć okoliczności, w obliczu których policjant może poprzestać na pouczeniu – odpowiada nadkom. Artur Falkiewicz. – Z inną postawą sprawcy będziemy mieli do czynienia, kiedy np. potknie się o jedną z płyt chodnikowych i pod nosem zwyczajowo zaklnie, a z inną kiedy w centrum miasta, przy innych osobach, wypowie słowa niecenzuralne.
Kara za wulgaryzmy
Można by dyskutować czy takie mandaty są uzasadnione i komu powinno się je wręczać: zwykłym obywatelom, którym się „zdarzyło” – ze szczęścia, chwilowego zdenerwowania - czy może tylko ludziom, którzy chrzczoną polszczyzną raczą nas nagminnie w tramwajach, na ulicy, w sklepie, powodując u innych uczucie niepokoju i dyskomfortu.
Straż Miejska w Łodzi tylko w ciągu jednego miesiąca ukarała mandatami 191 osób za używanie wulgaryzmów w miejscach publicznych. Do sądu grodzkiego skierowano 25 wniosków o ich ukaranie, 553 osoby pouczono, a w 13 wypadkach nakazano usunięcie napisów z elewacji budynków.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?