Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kogo chroni prawo –czyli jak zniszczyć policjanta

Piotr Michalski
Piotr Michalski
Szerokim echem w lokalnych mediach ka najstarszego miasta w Polsce rozeszła się wieść o sprawie policjanta skazanego przez Sąd za pobicie zatrzymanego.

W czerwcu ubiegłego roku, kaliskie media lokalne rozpisywały się o sprawie policjanta Bartosza S. oskarżonego o pobicie zatrzymanego. Do zdarzenia miało dojść przed budynkiem kaliskiej Komendy Miejskiej Policji, na oczach kamer i kilku policjantów. Media ochoczo rozpisywały się o sprawie, prezentując na łamach lokalnych gazet posiniaczone pośladki „poszkodowanego” a z policjanta czyniąc zwyrodnialca. Jest przestępstwo, jest poszkodowany, jest sąd i jest wyrok. Na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza, jednak przyglądając się sprawie dokładniej pojawia się coraz więcej wątpliwości.

Poszkodowanym w sprawie jest lokalny amator dopalaczy, znany policji z licznych ekscesów i powiązań z lokalnym środowiskiem dealerów narkotyków .Feralnego wieczoru matka chłopak wezwała patrol policji nie mogąc uspokoić agresywnego syna. Policjanci postanowili zatrzymać chłopaka i przewieźć go do budynku komendy Miejskiej Policji przy ulicy Jasnej. W tym czasie o interwencji miała usłyszeć przez radio ekipa patrolowa w której służbę pełnili Bartosz S i Tomasz P . Policjanci zdecydowali się podjechać pod budynek komendy by porozmawiać z zatrzymanym. W tym czasie miało dojść do szarpaniny w trakcie której Bartosz S. miał pobić zatrzymanego w ramach porachunków miedzy zatrzymanym a funkcjonariuszem. Analizując przebieg wydarzeń wiele spraw się jednak nie zgadza wiele innych budzi poważne wątpliwości.
Nagranie z monitoringu kamery przemysłowej nie zarejestrowało momentu w którym Bartosz S. bił chłopaka, więc nie istnieje dowód ponad wszelka wątpliwość udowadnia, że do pobicia faktycznie doszło nie wskazano także pałki którą funkcjonariusz miał naruszyć nietykalność cielesną zatrzymanego. Nie wyjaśniono także powodów dla których odpowiedzialni za konwojowanie zatrzymanego przekazali go Bartoszowi S i jeśli doszło by do nieuzasadnionego użycia siły to czemu nie przeciwdziałali tej sytuacji. Jeśli już doszło do tej sytuacji to czemu w zeznaniach patrolu konwojującego wkradło się tak wiele nieścisłości????
Wątpliwe są także zeznania Zatrzymanego Krzysztofa C który w momencie zatrzymania był pod wpływem alkoholu i prawdopodobnie dopalaczy więc w jaki sposób tak precyzyjnie przedstawił przebieg wydarzeń???Wreszcie Nikt nie sprawdził czy obrażenia Krzysztofa C nie powstały już po wyjściu z komendy.
Tak wiele wątpliwości a mimo wszystko policjant został skazany. Rodzi się w tym miejscu pytanie na jakiej podstawie doszło do skazania???
Bartosz S. to doświadczony policjant który nawet jeśli by chciał kogoś pobić to nie zrobił by tego na oczach kamer i pod budynkiem komendy. Brak jest jednoznacznych dowodów winy a zeznania świadków wzajemnie się wykluczają. Wiadomo także, że była żona Bartosza S. wielokrotnie była widywana w towarzystwie Krzysztofa C.
Komu zatem zależało na zniszczeniu Bartosza S ??? Z jakiego powodu prokuratura tak bezwzględnie zabiegała o skazanie policjanta?????
Jak udało się ustalić Bartosz S uchodził za bezkompromisowego i niezwykle skutecznego policjanta a jego działania nie podobały się lokalnym dealerom narkotyków. Wyrok w jego sprawie miał być prewencyjny. Pytanie tylko przeciwko czemu miała być ta prewencja i Kumu zależało na tym by Bartosz S przestał być policjantem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto