Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejne kontrowersje wokół Instytutu Pamięci Narodowej.

Piotr Rabenda
Piotr Rabenda
Wokół IPN po raz kolejny wybuchło zamieszanie. Tym razem doszło do spięcia na linii prezes Kurtyka - prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Ostatnio znowu głośno zrobiło się wokół Instytutu Pamięci Narodowej. Ma to bezpośredni związek z konfliktem, który zaistniał pomiędzy szefem instytutu Januszem Kurtyką, a byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Najpierw ten drugi nazwał IPN Instytutem Kłamstwa Narodowego, następnie Kurtyka w ramach rewanżu stwierdził na konferencji prasowej, że Kwaśniewski był zarejestrowany przez bezpiekę jako TW „Alek”.

Dostajemy więc małą powtórkę z rozrywki, czyli atakowany jest przez IPN polityk niezwiązany z PiS-em, który według tego środowiska „politycznych” historyków był kandydatem na potencjalnego agenta. Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma stwierdził, że każdy kto jest innego zdania niż prezes instytutu jest uznawany przez niego za współpracownika bezpieki. Coś w tym musi być. Jednak tym razem Kurtyka nie przedstawił żadnych dowodów na potwierdzenie swojej tezy, tylko nakazał nam na nie czekać do maja. Wtedy ma ukazać się nakładem instytutu książka poświęcona temu zagadnieniu. W tym miejscu pojawia się podstawowe pytanie. Czy szef IPN-u nie mógł poczekać ze swoimi rewelacjami do dnia wydania owej monografii? Czy musiał już teraz atakować Kwaśniewskiego, nie przedstawiając dowodów na potwierdzenie swojej tezy?

Na razie to wszystko wygląda na prosty chwyt marketingowy mający na celu zrobienie szumu wokół książki, tak jak ma to w swoim zwyczaju robić Instytut Pamięci Narodowej. Podobnie było przy okazji wydania słynnej monografii o agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. Tym razem Kurtyka odpiera atak na swoją osobę, oskarżając człowieka teoretycznie niewinnego, gdyż sąd lustracyjny orzekł, że były prezydent nie był tajnym współpracownikiem. Jakim więc prawem szef instytutu podważa prawomocny wyrok nie przedstawiając choćby jednego dowodu? Każe tylko wszystkim czekać.

Taka postawa szkodzi wizerunkowi całej instytucji. Niektórym IPN kojarzy się tylko z narzędziem w bieżącej politycznej rozgrywce. Pojawiają się głosy, że należy całe to "towarzystwo pogonić". Klub poselski „Lewica”
postuluje odwołanie prezesa Kurtyki. Taki wniosek nie ma sensu ponieważ Sejm nie posiada takiej możliwości. Nawet jeżeli udałoby się odsunąć Kurtykę od władzy, niewiele to zmieni. Moim zdaniem przedstawiciele wszystkich partii będących w Sejmie powinni wspólnie stworzyć ustawę, która raz na zawsze odsunęłaby IPN od bieżącej polityki.

Decyzją, która usprawniłaby działanie IPN-u byłoby odebranie mu uprawnień lustracyjnych. Należy zastanowić się czy lustracja jest nam jeszcze w ogóle potrzebna, jednak jest to kwestia do rozważenia oddzielnie. Przez niektóre posunięcia „politycznych” historyków cierpią wszyscy ci, którzy rzetelnie przykładają się do swoich badań naukowych. Nie należy zapominać, że w ramach instytutu jest prowadzonych wiele badań i wydawanych pożytecznych monografii. Rozgłosu jednak nie zdobywają, gdyż są poprawne polityczne, a u nas sprzedają się tylko tanie sensacje. Jeżeli ciągle będziemy się ekscytować kto był agentem, kto donosił z własnej woli, a kto był zastraszany, to ten kraj nigdy nie wyjdzie na prostą. Nie sprawiajmy, żeby nasza historia była hamulcem rozwoju społeczeństwa. Komunizm skończył się 20 lat temu, ale ciągle jest obecny w mentalności osób, które sprawują obecnie najwyższe funkcje w kraju. Może więc dopiero wymiana pokolenia bądź dwóch spowoduje dopiero unormowanie stosunków społecznych w Polsce. Należy życzyć sobie, żeby nastąpiło to jak najszybciej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto