Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Kolonia karna. Sceny z życia małżeńskiego” Tomasza Jastruna

Małgorzata Michaluk
Małgorzata Michaluk
Magdalena Kuc
Dzięki narracji na dwa głosy możemy spojrzeć na historię małżeństwa z dwóch różnych punktów widzenia. To rzadkość w naszej współczesnej literaturze.

„Kolonia karna. Sceny z życia małżeńskiego” Tomasza Jastruna, poety, prozaika i dziennikarza, to powieść wyjątkowo ciekawie skonstruowana. Składa się z dwóch części. Dzięki podwójnej okładce, z każdej strony innej, można czytać ją w dowolny sposób. Zaczynając od historii opowiedzianej przez mężczyznę albo kobietę. Powieść to dwa monologi na ten sam temat… na relację damsko – męską, która podlega zmianom.

Historia, w której czytelnik może odnaleźć siebie

On i Ona, poznają się, zakochują w sobie, przeżywają okres wzajemnej fascynacji, zauroczenia. Pobierają się, na świat przychodzą dzieci a potem… zaczyna się równia pochyła. Po okresie zachwytów przychodzi rutyna, powolne oddalanie się od siebie, chłód, niechęć. Małżonkowie nie potrafią już ze sobą rozmawiać, dzieli ich wielka przepaść, mają poczucie przegranej.

ON

„Tak naprawdę jesteśmy zupełnie odmienni. Tam, gdzie jesteśmy inni, jest prawda. Tam, gdzie zdawało się nam, że jesteśmy identyczni, były pozory.”

ONA

„Wydaje mi się niekiedy, że związek z miłości powinien być zabroniony. To obłapianie się, całowanie, lizanie w ciemności… Potem nagle zapala się światło i nie gaśnie. Widzimy, że jesteśmy zupełnie inni, niż myśleliśmy.”

Gra małżeńska

Jak stwierdził Tomasz Jastrun w wywiadzie dla Wawerskiego Centrum Kultury: „Dzisiaj o dobry związek między dwojgiem ludzi jest bardzo trudno, a właściwie jest to prawie niemożliwe.(…) Rozsypały się reguły gry w małżeństwo. O tym świadczy nieprawdopodobna ilość rozwodów. W krajach rozwiniętych dotyczy to już 50 procent par, Polska do tej czołówki doskakuje.(…)”

„Wszelkie podobieństwo do naszych małżeństw nie jest przypadkowe”

Tomasz Jastrun w swojej najnowszej powieści oddaje głos obu stronom konfliktu. Robi to jednak w bardzo stereotypowy sposób. O stereotypowości informuje nas już okładka. Po damskiej stronie sukienka a obok niej nóż i kajdanki. Po męskiej stronie frak a obok pistolet i więzienna kula. Według mnie, to zabieg świadomy, który ma uzmysłowić czytelnikom, że schematyczne myślenie do niczego dobrego nie prowadzi, że krzywdzi drugą stronę i nie daje nadziei na kompromis.

Dzięki narracji na dwa głosy możemy spojrzeć na historię małżeństwa z dwóch różnych punktów widzenia. To rzadkość w naszej współczesnej literaturze.

Książkę zaczęłam czytać od części zatytułowanej ON. Postanowiłam, że to JEGO wersję wydarzeń poznam, jako pierwszą. Z góry założyłam, że mężczyznę będzie mi trudniej zrozumieć, że być może podświadomie stanę po stronie kobiety… ONA mogła poczekać. Założenie okazało się z gruntu fałszywe. Tak naprawdę nie ma znaczenia, który monolog poznamy jako pierwszy.

Po przeczytaniu książki, można dojść tylko do jednego wniosku. Obie strony mają podobny udział w niszczeniu związku… Gwałtu na własnym małżeństwie dokonały w końcu wspólnie, a nawet, co może wydać się paradoksalne, w porozumieniu.

Czy przed małżonkami istnieje jeszcze jakaś przyszłość?

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto