Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kołysanie społecznymi emocjami. Od nienawiści do zamachu

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
W24
Trudno uciec od polityki, gdy w kraju tyle wydarzeń. Polskiej demokracji nie ma. Mówi to szef największej partii opozycyjnej. Władza zrobiła zamach na wolność mediów, Telewizja Trwam bez multipleksu, a Kościół i religia w szkołach - w stanie zagrożenia. Trwa kołysanie społecznymi emocjami.

Polska to kraj wyjątkowy pod wieloma względami. Ale żeby dzisiaj, po 23 latach wolnej i niepodległej Polski trzeba było znowu walczyć o te idee? To kraj nienormalny. Tak piszą internauci. Katolicy muszą się bronić przed falą ataków władzy, która od 1939 roku nie jest polską władzą, bo w Polsce nie rzadzą prawdziwi Polacy. Na domiar złego, Polska stała się kolonią, właściwie kondominium niemiecko-ruskiego panowania.

Nie, to nie jest przesada w opisie faktów politycznych, jakie w tych dniach rozgrywają się na naszych oczach. O braku polskiej demokracji słyszymy na co dzień w mediach, w opowieściach czołówki politycznej opozycji, w homiliach duchownych, zwłaszcza hierarchów. O demokrację walczyli prawdziwi katolicy w sobotniej demonstracji warszawskiej, mającej rzekomo być świadectwem walki o multipleks dla TV Trwam.

O polskiej demokracji w dzisiejszym czasie pisze w "Newsweek", redaktor naczelny tygodnika, Tomasz Lis. Jego zdaniem nasza demokracja przechodzi kolejny test. Być może najtrudniejszy. Problem w tym, jak poradzi sobie z kombinacją trzech żywiołów: nienawiści, szaleństwa i skrajnego cynizmu?

Redaktor Lis bije się w piersi. Przyznaje się do horrendalnego błędu. Do błędu perspektywy widzenia i przewidywania w polityce. Od dawna, bowiem był głęboko przekonany, że nadchodzące tygodnie będą w Polsce "erupcją narodowego entuzjazmu i obywatelskiej dumy". Bo organizujemy największą w Europie i w naszej historii imprezę. Wprawdzie nie wszystko zapięto na ostatni guzik, ale nigdy wcześniej nie zbudowano w Polsce tylu wspaniałych stadionów i tylu kilometrów nowoczesnych dróg. W 23 lata po wielkim przełomie polityczno-gospodarczym możemy pokazać światu, jak wielką drogę przeszliśmy, jak wielką pracę wykonaliśmy.

Redaktor Lis pyta, czy mamy dziś czas radości i dumy? Nie - odpowiada. Mamy czas dzikich ataków na legalnie wybrane polskie władze - czytamy w Newsweeku. Mamy czas podkopywania fundamentów naszej demokracji. Mamy czas rzucania niepohamowanych oskarżeń, brutalnych insynuacji, odrażających oszczerstw.

Czego dowiaduje się Polak od lidera opozycji i jego totumfackich? Dowiaduje się, że prezydent i premier to zdrajcy, że zdrajcy ci aktywnie brali udział w doprowadzeniu do śmierci prezydenta, pierwszej damy i prawie stu innych osób. Że prezydent został zamordowany, że władza niszczy wolność słowa, że współodpowiada za ścięcie "głowy narodu", że Polska musi odzyskać wolność, którą "racz nam wrócić panie".

Redaktor konkluduje ze znakiem zapytania: Kabaret? Dewiacja? Paranoja? Margines? Proponuje, aby odbyć pewne intelektualne ćwiczenie. Załóżmy, że coś podobnego mówią: o Wielkiej Brytanii lider Partii Pracy, o władzach Niemiec - lider niemieckich socjaldemokratów, o władzy we Francji - kandydat socjalistów na prezydenta. Przecież wiemy, że żaden z nich nic takiego nigdy by nie powiedział. Żadnemu z nich nigdy nic takiego nie zaświtałoby nawet w głowie.

Tomasz Lis proponuje - kontynuujmy ćwiczenie. Załóżmy na moment, że Polska jest zupełnie normalnym krajem, a w każdym razie, że całkowicie normalna jest u nas główna partia opozycyjna. I co - pyta? Skoro taka jest, to jej liderzy nie mówią tego, co mówią? Tak? Ależ mówią!

I znowu pyta - a co my na to? Łagodnie mówimy - "nie przesadzajmy, przecież wiadomo, że Jarek tak ma. No bez histerii, przecież Antek zawsze był taki. Dajmy spokój, Joachim pewnie tak nie myśli, tylko mówi to, co chce usłyszeć prezes". Dobrze. Zgoda. Nie ma co ulegać histerii. Nie ma co wieszczyć wojny domowej.

W porządku. Ale też nie można całkiem bagatelizować tego, że w mainstreamie - Kaczyński, Macierewicz i inni są w mainstreamie - dzieją się rzeczy, które w normalnym kraju dziać się nie mają prawa. Nie można bagatelizować sytuacji, w której liderzy opozycji dokonują dzień w dzień, zamachu na rozum – przekonuje redaktor.

Dla milionów Polaków wartościami, które nie podlegają dyskusji, są nie tylko dostatek wolność, demokracja, niepodległość. Dla milionów wartościami, których nie można kwestionować, są też normalność i stabilizacja. Ale przecież mamy do czynienia z brutalnym atakiem na te wartości.

Nienawistny wrzask polityczny - to zagrożenie dla normalności, a nieodpowiedzialne kołysanie społecznymi emocjami, to zagrożenie dla stabilizacji. Dlaczego? Bo ktoś plecie bzdury, bredzi, obraża rzeczywistość i zdrowy rozsądek większości? Nie. Bo posługując się kłamstwem i odwołując się do najniższych instynktów, można jakiegoś nieszczęśnika sprowokować do zrobienia rzeczy strasznej. A gdyby to się stało, to może ruszyć lawina.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto