Początkowo NASA informowała, że kometa ISON wyparowała. Sonda Solar Dynamics Observatory należąca do agencji dostarczyła fotografie, na których widać, że przed znalezieniem się w peryhelium (największe zbliżenie) kometa ISON ma duże rozmiary, by następnie zmniejszyć się znacznie i ostatecznie zniknąć. Naukowcy uważali, że rozpadło się jądro kometarne - informuje Money.pl.
Kometa weszła w peryhelium wieczorem, 28 listopada i zbliżyła się na odległość 2 mln kilometrów od Słońca. "Widzieliśmy, jak zbliżając się do Słońca, słabnie. Potem zniknęła z pola widzenia. Może jakieś jej fragmenty przetrwały, ale ona chyba po prostu wyparowała" - mówił Francisco Diego z uniwersytetu UCL w Londynie.
Kłam powyższej teorii zadały zdjęcia zrobione nad ranem. Wynika z nich, że kometa przetrwała i została zauważona z dwoma warkoczami - podaje Gazeta.pl. "Kometa ISON burzy wszystko, co wiedziałem o kometach muskających Słońce. A widziałem już naprawdę sporo! Tym razem jestem kompletnie zaskoczony" - powiedział serwisowi Michał Kusiak z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Obiekt C/2012 S1 zyskał przydomek komety stulecia ze względu na swą rekordową jasność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?