Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec Przystanku Woodstock w Kostrzynie?

Zbigniew Jelinek
Zbigniew Jelinek
Organizator muzycznego festiwalu w Kostrzynie n/O (Lubuskie) ma kłopot. Pola, na których rozgrywana jest kultowa impreza, sprzedawane są nowym właścicielom, a ci już teraz zapowiadają horrendalne stawki za użytkowanie działek na czas trwania Woodstocku.

Cień zawisł nad tegorocznym XVIII Przystankiem Woodstock, kiedy poszła pod młotek jedna z działek na festiwalowym polu, co drastycznie zaważyło na ograniczeniu zbiórki krwi w trakcie trwania festiwalu 2012.

Przypomnijmy: miejsce, gdzie odbywa się festiwal, leży w większości na terenach należących do Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, i co roku pojawiają się tu nowi inwestorzy. Działka, na której miała być zbierana krew od tegorocznych woodstockowiczów, zmieniła właściciela. A ten z kolei zażądał pieniędzy za to, że na jego terenie staną autobusy, pobierające krew. Miała być to kwota 100 tys. zł najpierw, później kwota miała spaść do sumy 40 tys. za czas trwania festiwalu.

- Nie jestem upoważniony mówić jaka to była kwota, ale na pewno była ona nie do zaakceptowania przez naszą fundację, ani przez Regionalną Stację Krwiodawca i Krwiolecznictwa – oznajmił wówczas dla W24 rzecznik prasowy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Krzysztof Dobies.

Na szczęście do akcji wkroczyły wtedy władze miasta i zarząd K-SSSE. - Znaleźliśmy w obrębie festiwalu dogodne miejsce na punkt zbierania krwi – mówił uradowany burmistrz Kostrzyna, Andrzej Kunt. - Miejsce jest widoczne, oddalone od przystanku około 500 metrów. Prowadzi do niego utwardzona droga, to ważne, bo swobodnie mogą na punkt dotrzeć ambulansy.

Niestety, jak okazało się, nowa lokalizacja się pośród woodstockowiczów się nie przyjęła, sporo załóg ambulansów, po usłyszeniu komplikacji z miejscami do poboru krwi – nie przyjechało.

W chwili obecnej na woodstockowych polach pojawiają się kolejni właściciele sprzedawanych tutaj działek. Nie kryją, że będą żądać od organizatora Przystanku „odpowiednich” stawek za użyczenie ich działek na potrzeby Przystanku.

- Nie mam do nikogo pretensji – powiedział w Zielonej Górze, Jurek Owsiak. - To jest ryzyko, jakie dziś pokazuje biznesowy świat. Bo jeżeli istotnie tak będzie, jak to wydarzyło się w tym roku, że jedna działka w środku pola festiwalowego jest już czyjaś, to rodzą się niespodziewane komplikacje.

Szef Fundacji WOŚP jest teraz na etapie rozmów z marszałek województwa i wojewodą lubuskim.

- Musimy wspólnie zastanowić się nad dalszym losem przystanku – wyjawia. - Kostrzyn bowiem znalazł się w takim momencie, że musimy przewidzieć, czy grunty obok, które są już poza obrębem miasta, w jakim mocnym stopniu mogą wpłynąć na festiwalowe życie, psując nam troszeczkę organizację. Trzeba się więc dogadać na kilkanaście lat.

Owsiak bowiem pragnie nadal organizować festiwal w „tym miejscu i w tym regionie, bo to jest miejsce piękne”.

- Wierzę w to, że zaistniałe komplikacje uda się pokonać i warto jest gospodarzom gminy oddać te pola na trzy dni kulturze i festiwalowi – mówi, zapraszając właścicieli działek do dyskusji.

Pierwszy Przystanek Woodstock odbył się w 1995 r. nad jeziorem Żarnowickim w Czymanowie, potem bazą festiwalu był Szczecin, Żary (III, IV i V), Łębork, znów Żary, by od 2004 r. zakotwiczyć się w Kostrzynie n/O.

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto