Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konterfekty życzliwe Marka Judyckiego

Redakcja
Otwarcie
Otwarcie Adam Podgorski
W karykaturach Marka Judyckiego nie ma szyderstwa, ani złośliwości. Jest niekiedy ironia, a zawsze głęboka życzliwość wobec portretowanych postaci. Judycki wydobywa z każdego to, co w nim najciekawsze i najbardziej wartościowe.

W Muzeum Miejskim im. Maksymiliana Chroboka w Rudzie Śląskiej otwarto wystawę karykatur piórka Marka Judyckiego. Dwie sale wystawiennicze zajęły antyramy z ponad 220 rysunkami, przedstawiającymi Polaków znanych ze świata polityki, kultury i sztuki, mediów, działalności publicznej. Najwięcej było oczywiście życzliwych konterfektów Rudzian, którzy przybyli obejrzeć wystawę nadzwyczaj licznie, czasami w składzie trzech pokoleń rodzinnych.

-Chcieliśmy pokazać znacznie więcej z przeogromnego dorobku Marka Judyckiego, ot, choćby na przykład jego rysunki satyryczne - mówi Bernard Szczech, dyrektor muzeum. - Ale nie starczyło miejsca. Więc jeszcze w kilku gablotach prezentujemy tylko jego dokonania ilustratorskie: okładki i rysunki do kilkunastu książek.

Multiartysta! Tak jednym słowem można scharakteryzować Marka Judyckiego. Z urodzenia kielczanin (... z tych Judyckich), z wyboru Ślązak. Pracował w przemyśle węglowym, uczył w szkole. Dopiero na emeryturze oddał się swym artystycznym pasjom i... pozwolił odkryć liczne talenty, najpierw przyjaciołom, potem szerszemu gronu odbiorców. Pisze opowiadania, wiersze, felietony, fraszki, inne utwory satyryczne, rysuje i maluje, recytuje i -jak pokazał na tej wystawie- także znakomicie śpiewa, uprawia konferansjerkę, jest znakomitym gawędziarzem. - Talent samorodny! - twierdzi z przekonaniem Jerzy Szczerbiński, prezes stowarzyszenia Forum Inicjatyw Kulturalnych. - Marek tworzy przepiękne grafiki, ilustracje bajek dla dzieci, grafiki prasowe. Nie ma tematu, którego by nie podjął i z wielkim efektem nie zrealizował. Zawsze ma czas dla każdego, nigdy i nikomu nie odmawia stworzenia potrzebnych „obrazków”.

Marek Judycki jest „twórcą” unikatowej techniki artystycznej, tak zwanego "ażuru", łączącego walory wyrafinowanej grafiki i pospolitej - zdałoby się - wycinanki z papieru. W efekcie powstają jednak dziełka wysublimowane i urodziwe. Jest kronikarzem rodowym, heraldykiem, miłośnikiem barwy i broni. Z tej inspiracji zrodził się cykl znakomitych ilustracji, zawartych w albumie „Ilustrowane dzieje Polski 966-1795”, z tekstem Jerzego Sperki. Stworzył też kolekcje herbów szlachty śląskiej, cykle zbrojnych zrywów narodowych, poczet diabłów herbowych, serie strojów ludowych, barwne przedstawienia rudzkich kamienic mieszczańskich i ich ornamentyki. A głowa wciąż pełna pomysłów.

Wystawę „okrasił” muzyką Damian Stanek, młody, dobrze zapowiadający się perkusista, tym razem występujący w roli pianisty. Niżej podpisany spłodził z tej okazji limeryk w nieudolnej gwarze śląskiej:

Ło ażurowcu Judyckim
Dwojga imion Judycki, grof, czyli hrabia,
karykatury ludziskom rozdawoł,
i nożiyczkami
dziergoł ażury,
w papiyrze czornym, ze makulatury,
i jeszcze wiyrszomi je piyknie łozdobioł.

Był to oczywiście niezdarny rewanż za przedniej marki nasze karykatury.

Współautor artykułu:

  • Barbara Podgórska
od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto