Od lat Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna znajduje się wśród tych państw, w których współczynnik samobójst jest o dziwo najniższy.
Wydawać by się mogło, że w kraju z upadłą gospodarką, wszechobenym głodem, obozami pracy i krwawymi represjami ze strony władz, liczba osób, które zamiast zwierzęcego upodlenia, wolałyby śmierć, będzie znacznie wyższa.
Czytaj też: Na śmierć i życie. Dziennikarstwo obywatelskie w KRLD
Samobójstwo nie jest jednak w Korei Północnej traktowane jako możliwe wyjście z trudnej sytuacji. Wpływa na to kilka czynników. Jednym z nich, pewnie najważniejszym, jest lęk, bynajmniej nie przed śmiercią samą w sobie, ale lęk o los najbliższych, których samobójca pozostawia na pastwę totalitarnego reżimu.
Sytuacja taka wynika z tego, że choć obywatele Korei Północnej, jako kraju komunistycznego, teoretycznie są wobec siebie równi, w komunistycznej Korei utrzymuje się - sięgająca czasów średniowiecza - sztywna hierarchia społeczna z podziałem na kategorie. W 1967 roku, pierwszy przywódca KRLD, Kim Ir Sen, dokonał weryfikacji ludnościowej, zgodnie z zasadą "Songbun" (pochodzenie rodzinne).
Jak czytamy w książce Babraby Demick pt. "Światu nie mamy czego zazdrościć", "w ciągu trzech lat każdy z obywateli KRLD - w zależności od pochodzenia klasowego, zachowania politycznego i stopnia lojalności wobec systemu - został przepisany do jednej z trzech kategorii, podzielonych dodatkowo na pięćdziesiąt jeden podkategorii."
Umiejscowienie mieszkańca Korei Północnej w tym specyficznym systemie podziału społeczeństwa - jego "Songbun", decyduje o jego dalszym życiu - ewentualnej karierze partyjnej lub wojskowej, przyjęciu na studia, a nawet możliwości zamieszkania w stolicy KRLD, Pjongjangu.
Czytaj też: Korea Północna rok po śmierci Kim Dzong Ila
Jak wynika z raportu opublikowanego dziś przez Unifikacyjne Centrum Medyczne Seulskiego Uniwersytetu Narodowego, osoby, które targneły się na swoje życie są przez północnokoreańskie władze uznawane za "zdrajców", a ich rodziny stają się najczęściej obiektem represji i - jako "elemnt antypaństwowy" - poddawani są społecznej stygmatyzacji.
Właśnie troska o niepewny los najbliższych powoduje, że Koreańczycy z Północy niezwykle rzadko popełniają samobójstwo. Nie zmienia to jednak faktu, że o śmierć nie jest w Korei Północnej trudno. Tylko z głodu, każdego roku wg. różnych danych umiera tam nawet 100 tys. ludzi.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?