Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Korwety nie będzie. Koniec Marynarki Wojennej RP?

thens
thens
Model korwety ORP Ślązak pokazany na targach zbrojeniowych w Kielcach.
Model korwety ORP Ślązak pokazany na targach zbrojeniowych w Kielcach. Pibwl/CC 3.0
Po wydaniu 400 milionów zł, premier Donald Tusk 24 lutego ogłosił ostateczne przerwanie budowy korwety Gawron. Oznacza to, że Marynarka Wojenna RP niedługo pozostanie bez dużych okrętów bojowych. Czy możemy sobie na to pozwolić?

Polskie Gawrony

Program budowy korwety wielozadaniowej Gawron był jednym z najważniejszych programów modernizacji polskiej Marynarki Wojennej. Pierwotnie miało powstać 7 jednostek typu 621 opartych o niemiecki projekt EKO A-100. Miały to być nowoczesne okręty zbudowane w technologii stealth, zmniejszającej skuteczną powierzchnię odbijającą fale radarowe. Ich uzbrojenie stanowiłyby rakiety przeciwokrętowe, przeciwlotnicze, torpedy (nie podjęto ostatecznej decyzji, jakich typów) oraz artyleria pokładowa. Budowa pierwszej jednostki ORP Ślązak rozpoczęła się w 2001 rok w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. Bardzo szybko okazało się, że budżet Marynarki nie udźwignie ciężaru budowy siedmiu jednostek, dlatego ich liczbę ograniczono do trzech, a ostatecznie dla jednej. Decyzja ta przyczyniła się do późniejszego upadku stoczni, która zainwestowała własne środki w linię produkcyjną nowych okrętów. Oznaczało to też wzrost kosztów budowy pojedynczego okrętu.

Zaczęto szacować, że ORP Ślązak może kosztować więcej niż najnowocześniejsza amerykańska fregata, która powstawała w ramach programu Littoral Combat Ship. Notoryczny brak środków doprowadził do tego, że na zakupione elementy napędu oraz przeniesienia mocy, jeszcze przed ich zamontowaniem, skończyła się gwarancja producenta. Techniczne wodowanie kadłuba odbyło się w 2009 roku, czyli 8 lat od rozpoczęcia budowy. Niedługo po tym wydarzeniu ówczesny minister obrony Bohdan Klich zawiesił budowę korwety, a Stocznia Marynarki Wojennej ogłosiła upadłość. W dokumencie wydanym przez Ministerstwo Obrony Narodowej w styczniu bieżącego roku, dotyczącym modernizacji sił zbrojnych, pominięto kwestię korwety, a 24 lutego premier Donald Tusk ogłosił ostateczny koniec programu korwety Gawron, określając go jako bezsensowny.

Pojedyncza korweta niepotrzebna Marynarce?

Trudno jednoznacznie ocenić, czy rezygnacja z budowy ORP Ślązak była słuszna. Kalkulacja kosztów dowodzi, że koszt pojedynczej jednostki jest zdecydowanie wyższy niż okrętu budowanego w ramach większej serii. Gdy buduje się kilka lub kilkanaście okrętów, koszt projektu, testów poszczególnych rozwiązań i linii produkcyjnej rozkłada się na więcej jednostek. Dlatego pojedynczy Gawron byłby droższy niż nawet większe i lepiej uzbrojone jednostki budowane w większej ilości. Posiadanie nowoczesnej fregaty to oczywiście prestiż dla danej marynarki. Jednak pojedynczy okręt w niewielkim stopniu podniósłby jej potencjał. Wymagane minimum to 3 jednostki. Jedna przechodzi remont, druga jest w gotowości do wypłynięcia lub płynie w rejon działań, a trzecia wykonuje konkretne zadania. Pojedynczy okręt jest większości czasu niezdolny do prowadzenia konkretnych działań.

Taki problem ma francuska marynarka ze swoim lotniskowcem z napędem jądrowym Charles de Gaulle. Miały powstać dwa, jednak ze względów oszczędnościowych planu nie zrealizowano. Zatem podczas wielomiesięcznych remontów marynarka jest pozbawiona największego swojego okrętu, na utrzymanie którego wydawane są ogromne sumy. W tym czasie można tylko liczyć, że nie dojdzie do żadnego konfliktu, w który zostałaby zaangażowana Francja. Z drugiej strony w sytuacji polskiej Marynarki Wojennej posiadanie nawet jednej korwety miałoby ogromne znaczenie. Przestarzałe eksamerykańskie fregaty rakietowe typu Olivier Hazard Perry zostaną w ciągu kilku lat wycofane ze służby. Dla większości pływających na nich marynarzy nie będzie w wojsku etatów, zatem wysoko wykwalifikowani specjaliści odejdą do cywila. W przyszłości odtworzenie kadr od podstaw będzie niezwykle drogie i zajmie wiele lat. W sytuacji zagrożenia interesów państwa może na to nie starczyć czasu. Dlatego nawet pojedyncza nowoczesna jednostka pomogłaby zatrzymać specjalistów w wojsku.

Czy Polsce są potrzebne okręty klasy korwety?

Premier na konferencji prasowej powiedział, że program korwety został anulowany, ponieważ Polsce nie są potrzebne na Bałtyku okręty tej klasy. Zrozumiałe jest, że szef rządu nie musi być ekspertem we wszystkich dziedzinach. Ale taka ignorancja w sprawach obronności jest przerażająca. Bałtyk jest stosunkowo małym morzem i do operowania na nim odpowiednimi okrętami są właśnie korwety. Są to jednostki mogące atakować inne okręty nawodne, prowadzić walkę podwodną oraz, przynajmniej w ograniczonym zakresie, stworzyć parasol przeciwlotniczy dla siebie i innych okrętów. Mniejsze jednostki nie mają takich możliwości. Dla przykładu można podać zmodernizowane okręty projektu 660 typu Orkan. Są to okręty rakietowe o długości 48.9 metrów. Ich orężem są szwedzkie rakiety przeciwokrętowe, docelowo jedne z najnowocześniejszych na świecie RBS-15 Mk 3. Niestety jednostki te nie są w stanie walczyć z okrętami podwodnymi, a ich uzbrojenie przeciwlotnicze nadaje się wyłącznie do samoobrony na krótkich dystansach i to w ograniczonym zakresie, nie mówiąc już o możliwości bazowania śmigłowca. Warto dodać, że marynarka wojenna nie posiada samolotów myśliwskich, które byłyby w stanie zabezpieczyć okręty przed atakiem z powietrza.

W dzisiejszym świecie zagrożenie w odległym jego krańcu może mieć wpływ na sytuację w kraju. Tak było z piratami somalijskimi. Kiedy ci zaczęli porywać statki, wielokrotnie wzrosły ceny ubezpieczenia towarów. Tak bardzo, że koszt transportu wzrósł do nieakceptowalnego poziomu. Dlatego rozpoczęto akcję antypiracką. Dzisiaj zablokowanie kluczowej dla transportu cieśniny lub szlaku morskiego może wywołać kryzys na ogromną skalę. Polska musi być gotowa do obrony swoich interesów na całym świecie. Oczywiście możemy liczyć, że zrobi to ktoś za nas. Ale co będzie jeśli w danym momencie nikt nie będzie chciał lub mógł nam pomóc? Efektywne prowadzenie działań na morzach i oceanach może zapewnić jedynie okręt wielkości korwety. Mniejsze zwyczajnie się do tego nie nadają. Polska buduje obecnie w Świnoujściu gazoport i już dawno zaczęto zadawać pytanie, kto będzie gazowców bronił? A jeśli USA lub kraje europejskie zaangażują się w jakiś konflikt i nie będą miały środków na obronę naszych okrętów? Zostaniemy kompletnie bezbronni na łasce innych. Decyzje obecnego rządu, ale również poprzednich, właśnie do tego zmierzają. W takiej sytuacji najlepiej zlikwidować Marynarkę Wojenną. Da to ogromne oszczędności w budżecie. A może ktoś zechce pilnować naszych interesów na morzu?
Poza zadaniami czysto wojskowymi, marynarka wojenna ogrywa bardzo ważną rolę w czasach pokoju. Pełni zadania policyjne (dla przykładu można podać kilkukrotne misje okrętów podwodnych klasy Kobben na Morzu Egejskim, których celem było między innymi przeciwdziałanie przemytowi), okręty wysyłane są w rejon klęsk żywiołowych, oraz w rejon konfliktów w celu ewakuacji polskich obywateli oraz obywateli państw zaprzyjaźnionych. Polskie jednostki ściśle współpracują z wojskami innych państw należących do NATO czy UE, między innymi wchodząc w skład tak zwanych stałych zespołów NATO, np. trałowce, niszczyciele min oraz ORP Kontradmirał Xawery Czernicki wchodzą w skład Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO (SNMCMG1). Ale żeby współdziałać z flotami innych państw, trzeba mieć na czym pływać.

Polska przystępując do NATO zobowiązała się do utrzymania sił zbrojnych, w tym swojej marynarki wojennej, na poziomie umożliwiającym skuteczną obronę, samodzielną oraz w ramach sił sojuszniczych. Artykuł 3 Traktatu Północnoatlantyckiego brzmi: „Dla skuteczniejszego osiągnięcia celów niniejszego traktatu, Strony, każda z osobna i wszystkie razem, poprzez stałą i skuteczną samopomoc i pomoc wzajemną, będą utrzymywały i rozwijały swoją indywidualną i zbiorową zdolność do odparcia zbrojnej napaści.” Rezygnacja z korwet Gawron oraz brak planów rozwoju Marynarki Wojennej RP, jest świadomym łamaniem postanowień dokumentu, zapisów którego zobowiązaliśmy się przestrzegać.

Co dalej z Marynarką Wojenną RP?

Marynarze robią co w ich mocy aby utrzymać w gotowości bojowej swój sprzęt. Jednak niekiedy już 40-letnie okręty wymagają pilnej wymiany. Resort obrony w najbliższych latach planuje pozyskanie 3 nowych okrętów podwodnych. Jest niemal pewne będzie to francuski Scorpène lub niemiecki U-214. Po rychłym wycofaniu starych Kobbenów marynarka ma dysponować, łącznie z ORP Orzeł, 4 okrętami podwodnymi. Po słusznej decyzji z rezygnacji z modernizacji eksamerykańskich okrętów typu Olivier Hazard Perry za kilka zostaniemy z jedną, 25 letnią fregatą ORP Kaszub (na stronie Marynarki Wojennej jest on określony jako dozorowiec). Trzy zmodernizowane okręty klasy Orkan, nawet z nowoczesnymi rakietami przeciwokrętowymi nie są znaczącą siłą nawet na Bałtyku. Marynarka nie będzie mieć możliwości obrony swoich jednostek oraz jednostek cywilnych przed atakiem z powietrza. Starzejące się okręty przeciwminowe również nie mogą doczekać się swoich następców, bo program budowy niszczycieli min klasy Kormoran II ciągle jest w fazie dyskusji dotyczącej koncepcji tych jednostek. Bardzo ważne dla każdej floty okręty rozpoznania radioelektronicznego (ORP Hydrograf, ORP Nawigator) pochodzą z pierwszej połowy lat 70. Nie ma planów ich zastąpienia nowszymi jednostkami. Pochodzące z lat 80 śmigłowce Mi-17PŁ również potrzebują coraz pilniejszej wymiany, następców ciągnie nie można wybrać. Nowocześnie wyposażone samoloty patrolowo-rozpoznawcze An-28B1R oraz An-28B1RM Bis mają zbyt mały udźwig aby przenosić uzbrojenie. W miarę nowe jednostki to okręty desantowo-minowe klasy Lublin, trałowce projektu 207 M klasy Mamry, okręt wsparcia logistycznego ORP Kontradmirał Xawery Czernicki, wspomniane wcześniej okręty klasy Orkan oraz ORP Orzeł. Niestety jednostki te nie odpowiadają wymogom współczesnego pola walki (może poza Orkanami oraz ORP Kontradmirał Xawery Czernicki). Zakupiony Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy uzbrojony w rakiety NSM norweskiego Kongsberga jest wzmocnieniem Marynarki, ale nie zastąpi korwet. To zdecydowanie za mało jak na kraj wielkości Polski i z aspiracjami porównywalnymi co najmniej z Włochami czy Hiszpanią… Jeśli stosunek decydentów do spraw obronności nie zmieni się, to około 2020 roku Marynarka Wojenna będzie formacją niezdolną do obrony państwa oraz jego interesów na świecie.

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto