Trudno posądzać Janusza Korwin-Mikkego o przesadną miłość do Jacka Żakowskiego oraz innych dziennikarzy "Gazety Wyborczej". Znany polityk często zarzucał im, iż jako strażnicy systemu nie chcą go dopuścić do głosu. Sugerował, tak jak to było w przypadku Moniki Olejnik, że wielu z nich jest agentami komunistycznej bezpieki.
Dlatego, jego ocena przyczyn katastrofy smoleńskiej wyjątkowa zgodna z wersją "salonu III RP" może wśród jego zwolenników postawić go w dwuznacznym świetle, i dać pole do spekulacji, na temat jego prawdziwej tożsamości. Korwin pisze: "Ten balon kłamstwa smoleńskiego można tylko przekłuwać szpilką satyry. W poważne dyskusje z szaleńcami wdawać się, jak już zapowiedziałem, nie będę. Czasem tylko zastanawiam się, czy sowieckiepsychuszkinie były dobrym wynalazkiem" i dodaje: "Dotkniętym ciężką mutacją wirusa smoleńskiego mogę życzyć wyłącznie szybkiego powrotu do zdrowia. Rozumiem, że do bredzących w malignie żadne racjonalne argumenty nie trafiają - więc spokojnie poczekam".
Nie jest jednak konsekwentny w swoich twierdzeniach, bowiem dopuszcza tezę, iż zamach w Smoleńsku zorganizowali ludzie z WSI. Jednocześnie przy tym, mówi, że bez względu na to, "Ruskie" nie mają z tym nic wspólnego, jakby zapomniał, że WSI wywodzi się z rosyjskiego GRU.
To są jednak drugoplanowe szczegóły, które nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Liczy się bowiem tylko prawda, jak sam pisze Korwin (pod tekstem szef KNP umieścił cytat z Biblii: "Wierzmy w prawdę - a prawda nas wyzwoli"). Ta prawda dla JKM była już oczywista tuż, po katastrofie smoleńskiej, kiedy napisał na swoim blogu, że do tragedii doszło z winy pilotów.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
