Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kotwica budżetowa?

Robert Grzeszczyk
Kotwica Belki, kotwica Rostkowskiego, fundusze państwa, deficyt budżetowy, ustawa kominowa, rozbudowa administracji i jej efektywność, prawo Parkinsona.

"Dziennik Gazeta Prawna" powołując się na wywiad ministra Rostkowskiego podał, że należy się spodziewać wprowadzenia tzw. kotwicy Belki. W skrócie chodzi o ograniczenie wydatków budżetowych, o wprowadzenie mechanizmu ograniczającego ten wzrost. Aktualny minister „chce, by nowy przepis był umieszczony w ustawie. Według planów ministerstwa reguła miałaby polegać na tym, że wydatki w budżecie mogą rosnąć jedynie o wysokość inflacji plus 1 proc. rocznie". Wszystko to po to by mieć pewność, że budżet uniezależni się od doraźnych zakusów.

Odgrzewany po niemal dekadzie pomysł być może będzie miał oczekiwany efekt? Ustawa ponoć ważniejsza od Prezesa Rady Ministrów i od samego ministra finansów, który przecież ma decydujący wpływ na wydatki poszczególnych resortów i całego państwa. Kojarzy się to z sytuacją, gdy ktoś nie daje małemu dziecku cukierka mówiąc mu, że cukierka tak naprawdę nie ma, jednocześnie na uboczu i skrycie częstuje tylko swoich ulubieńców samemu się przy tym objadając.

Sposób uchwalania praw i sprawowania rządów oraz stan państwa powoduje, że wydatki rosną i żadna kotwica raczej tu nie pomoże. Skoro minister finansów i premier nie są w stanie zapanować nad stanem finansów to ułudą jest myśl, że zrobią to zapisy ustawowe. Jak ważne dla rządzących są te zapisy mogą świadczyć obwarowania ustawy mającej chronić świadczenia przyszłych emerytów. Tenże sam minister Rostkowski nawet się nie zająknął by czerpać z niej w zgoła innych celach. Dowodzi to koniunkturalnego działania ministra jak i takiego charakteru jego pomysłów.

Nie tak dawno przeżywaliśmy pomysł likwidacji ustawy kominowej, która miała uwolnić
najwyższe pensje pobierane w państwowej gospodarce. Ustawa kominowa ogranicza w sposób zdecydowany wynagrodzenia kadry zarządzającej w zakładach państwowych. Obecny rząd na wstępie swych działań reformatorskich podjął się trudu likwidacji tejże ustawy kominowej. Ani ja, ani wielu innych ziomków (sądząc po odgłosach w mediach) nie zauważyliśmy dotychczas, by nowe rządy dokonały radykalnego zwrotu w traktowaniu majątku narodowego.

W dalszym ciągu jest to „łup wyborczy”. Również stanowiska we wszystkich pozostałych jeszcze państwowych firmach (synekurach) są traktowane jako „wyborcza zdobycz”. W tych warunkach likwidacja ustawy kominowej była by związana z radykalnym dofinansowaniem własnych kolesiów.

Niestety ich wiedza i sprawność nie jest proporcjonalna do materialnych oczekiwań. Gdyby było inaczej, czyż nie znaleźliby sobie bardziej lukratywnych posad na rynku komercyjnym? Czyż nie kojarzy się to ze zwykłą grabieżą i wybory z wyprawą po łupy? Chyba w tym przypadku wszyscy wiemy kim są lobbiści? Ale wiemy też, że żadnej komisji nie będzie.

Jak widzimy moce przerobowe rządu, który z wyborów na wybory reprezentuje coraz mniejsze rzesze społeczeństwa, zwykle skierowane są w przeciwną stronę niż ogólnie postrzegany interes kraju i państwa. Administracja jest tak rozbuchana, że przekracza najśmielsze wyobrażenia Parkinsona. Czy sądził on, że powoli rodzi się w niej przekonanie, iż w obecnych realiach liczebności utrzymuje się już ze swoich własnych podatków. Ja odnoszę takie wrażenie. Pewność, że tak uważa rząd i nasi wybrańcy mam od dawna. Sądząc po mocnym „zaangażowaniu”.

Link: podatki.gazetaprawna.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto