O mojej "kociej" misji, polegającej na opiekowaniu się kotami z działek pisałam już nieraz. Temat ten powraca jak przysłowiowy bumerang, bo i sytuacja działkowych kotów nie jest do pozazdroszczenia. Dzięki inicjatywie redakcji Wiadomości 24.pl, polegającej na zorganizowaniu aukcji moich tkanin, kotom nie zabrakło zimą pożywienia i dzięki temu przetrwały trudny czas w całkiem niezłej kondycji.
Okazuje się jednak, że owe działkowe koty są solą w oku i kamieniem tkwiącym w bucie zarządu działek. Skoro tak - zdaniem działaczy działkowych z kotami trzeba raz na zawsze zrobić porządek. Koty roznoszą choroby zakaźne i do tego sr...ą na grządki - usłyszałam od jednego z działkowców.
We wtorek złożył mi oficjalną wizytę na działce członek zarządu. W imieniu i z upoważnienia owego gremium poinformował mnie, że zarząd podjął uchwałę o podjęciu działań w sprawie likwidacji kotów z działkowego terytorium. Usłyszałam też, że uchwała taka jest wynikiem woli zdecydowanej większości działkowców, którym zwierzęta te przeszkadzają w uprawianiu działek. - Proszę pani - usłyszałam także - zrobimy to humanitarnie i koty zostaną przekazane do schroniska dla zwierząt. Nie będziemy ich łapać na lasso - dodał ów członek zarządu.
O zaproponowaniu mi wzięcia udziału w owej planowanej akcji łapania kotów już nawet nie wspomnę, choć i taka propozycja ze strony przedstawiciela zarządu padła. No cóż - chciałoby się powiedzieć - vox populi - vox Dei. Szczury z pobliskiego kanału już zacierają łapy z zadowolenia, że im naturalnych, kocich wrogów za sprawą ludzkiej głupoty ubędzie.
Jednak w tej bulwersującej sprawie nasuwa się jedno pytanie: Jak do treści uchwały zarządu RODz "Wisienka" ma się Ustawa o Ochronie Zwierząt? Także zwierząt wolno bytujących? I także tych kotów żyjących na działkach?
Zbulwersowana tą całą kocią "aferą", wczoraj skomunikowałam się z dyrektorką łódzkiego schroniska dla zwierząt. Mam zapewnienie od pani dyrektor, że schronisko z pewnością nie weźmie udziału w usuwaniu kotów z działek. Po prostu: i formalnie, i w praktyce takie działania są niemożliwe do zrealizowania. I całe szczęście.
Mogę zatem spać spokojnie i o los moich podopiecznych się nie martwić. Czy aby tak zupełnie,
nie jestem tego do końca pewna. Są różne sposoby pozbywania się kotów, ot choćby opisany przeze mnie w artykule pt."Sposób prezesa na koty".
I jeszcze jedno. Potwierdza się stare powiedzenie, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Schronisko dla zwierząt w dowód solidarności z "moimi" bezdomniakami ofiarowało im sporą ilość karmy, z którego to prezentu działkowe koty z pewnością bardzo się ucieszą. I znowu chciałoby się zakrzyknąć na cały głos: Nie takie bryły już przed kotami były i nie takie skały w poprzek im stawały. Pewnie znowu do jakiegoś czasu, bo głupota ma to do siebie, że jest jak hydra. Odrąbiesz hydrze głowę, a ona na nowo wyrasta. Ech... Szkoda nawet gadać.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?