Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koty won z działek

Pleciuga Łazowska
Pleciuga Łazowska
Małe kociaki z działek
Małe kociaki z działek Radek Wiech./zdjęcie ublik. za zgodą autora/
Mogłam się tego spodziewać. Awersja niektórych ludzi do kotów jest tak silna, że nawet nie będą tolerować bezdomniaków, bytujących na działkach. To już zakrawa na autentyczną, ludzką kotofobię wobec tych zwierząt. A szczury z pobliskiego kanału już zacierają łapy z radości, że już nie wspomnę o nornicach czy innych gryzoniach.

O mojej "kociej" misji, polegającej na opiekowaniu się kotami z działek pisałam już nieraz. Temat ten powraca jak przysłowiowy bumerang, bo i sytuacja działkowych kotów nie jest do pozazdroszczenia. Dzięki inicjatywie redakcji Wiadomości 24.pl, polegającej na zorganizowaniu aukcji moich tkanin, kotom nie zabrakło zimą pożywienia i dzięki temu przetrwały trudny czas w całkiem niezłej kondycji.

Okazuje się jednak, że owe działkowe koty są solą w oku i kamieniem tkwiącym w bucie zarządu działek. Skoro tak - zdaniem działaczy działkowych z kotami trzeba raz na zawsze zrobić porządek. Koty roznoszą choroby zakaźne i do tego sr...ą na grządki - usłyszałam od jednego z działkowców.

We wtorek złożył mi oficjalną wizytę na działce członek zarządu. W imieniu i z upoważnienia owego gremium poinformował mnie, że zarząd podjął uchwałę o podjęciu działań w sprawie likwidacji kotów z działkowego terytorium. Usłyszałam też, że uchwała taka jest wynikiem woli zdecydowanej większości działkowców, którym zwierzęta te przeszkadzają w uprawianiu działek. - Proszę pani - usłyszałam także - zrobimy to humanitarnie i koty zostaną przekazane do schroniska dla zwierząt. Nie będziemy ich łapać na lasso - dodał ów członek zarządu.

O zaproponowaniu mi wzięcia udziału w owej planowanej akcji łapania kotów już nawet nie wspomnę, choć i taka propozycja ze strony przedstawiciela zarządu padła. No cóż - chciałoby się powiedzieć - vox populi - vox Dei. Szczury z pobliskiego kanału już zacierają łapy z zadowolenia, że im naturalnych, kocich wrogów za sprawą ludzkiej głupoty ubędzie.

Jednak w tej bulwersującej sprawie nasuwa się jedno pytanie: Jak do treści uchwały zarządu RODz "Wisienka" ma się Ustawa o Ochronie Zwierząt? Także zwierząt wolno bytujących? I także tych kotów żyjących na działkach?

Zbulwersowana tą całą kocią "aferą", wczoraj skomunikowałam się z dyrektorką łódzkiego schroniska dla zwierząt. Mam zapewnienie od pani dyrektor, że schronisko z pewnością nie weźmie udziału w usuwaniu kotów z działek. Po prostu: i formalnie, i w praktyce takie działania są niemożliwe do zrealizowania. I całe szczęście.

Mogę zatem spać spokojnie i o los moich podopiecznych się nie martwić. Czy aby tak zupełnie,
nie jestem tego do końca pewna. Są różne sposoby pozbywania się kotów, ot choćby opisany przeze mnie w artykule pt."Sposób prezesa na koty".

I jeszcze jedno. Potwierdza się stare powiedzenie, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Schronisko dla zwierząt w dowód solidarności z "moimi" bezdomniakami ofiarowało im sporą ilość karmy, z którego to prezentu działkowe koty z pewnością bardzo się ucieszą. I znowu chciałoby się zakrzyknąć na cały głos: Nie takie bryły już przed kotami były i nie takie skały w poprzek im stawały. Pewnie znowu do jakiegoś czasu, bo głupota ma to do siebie, że jest jak hydra. Odrąbiesz hydrze głowę, a ona na nowo wyrasta. Ech... Szkoda nawet gadać.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto