Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kropidłem w konstytucję

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
"Plac Zbawiciela w Warszawie 014" by Adrian Grycuk - Praca własna. Licensed under Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0-pl via Wikimedia Commons - http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Plac_Zbawiciela_w_Warszawie_014.JPG#mediaviewer/Plik
"Plac Zbawiciela w Warszawie 014" by Adrian Grycuk - Praca własna. Licensed under Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0-pl via Wikimedia Commons - http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Plac_Zbawiciela_w_Warszawie_014.JPG#mediaviewer/Plik
Jednym z najbardziej nośnych tematów jest spór o istnienie tęczy, zainstalowanej na Placu Zbawiciela w Warszawie, która od czasu do czasu w przypływie uczuć piromańskich jest podpalana i mniej lub bardziej skutecznie niszczona.

Kolejne podpalenie tęczy znów podniosło temperaturę dyskusji na temat jej istnienia. W TOK MF znany dziennikarz, pan Paweł Lisicki, w rozmowie z red. Maziarskim stwierdził, że ma prawo życzyć przeciw jej istnieniu. Życzy sobie, aby tęcza znikła, ponieważ jest ona „pewna formą przemocy symbolicznej”.

Oczywiście, nie mogło obyć się bez przywołania konstytucji, ponieważ, jak twierdzi pan Lisicki, konstytucyjny zapis szanujący tradycje chrześcijańską „nie ma tam nic na temat praw gejów i lesbijek”.

Red. Lisicki, szef „Do Rzeczy” plecie niestety od rzeczy, bo w zapisie konstytucyjnym szanującym tradycję chrześcijańską nie ma również nic o Natanku, Rydzyku, ewenemencie ponadgatunkowym – Terlikowskim ani o szczególnych uprawnieniach osób żyjących w celibacie.

Popełniając błąd logiczny, pan Lisicki również stosuje „pewną formę przemocy". Werbalnej.

Otóż – szanowny panie Lisicki – kategoria chrześcijanin to całkiem inny zbiór pojęć od gejów i lesbijek. Pierwsza dotyczy wiary, druga – odmiennej orientacji seksualnej, co nie zmienia faktu, że geje i lesbijki – zanim mają cokolwiek do powiedzenia na swój temat – stają się najpierw obywatelami, a potem - ochrzczeni, zostają przypisani do KK, po czym uczestniczą w życiu religijnym, od którego mogą, ale nie muszą, odstąpić w dowolnym momencie, bynajmniej nie związanym z ich orientacją. Tak samo jak heretycy, którzy pozostają przy kościele, albo się z niego wypisują, bo im przynależność do niego ideologicznie nie odpowiada.

Teoretycznie rzecz biorąc, gdyby syn pana Lisickiego (jeżeli takowy istnieje), wychowany w ortodoksyjnej, jak mniemam, rodzinie katolickiej, dokonał coming outu – pozostałby w dalszym ciągu chrześcijaninem, tak jak pozostałby synem pana Lisickiego z pełnią obywatelskich praw.
I nic tu do rzeczy nie ma konstytucja, ale przewrotna „królikowsko-ministerialna” interpretacja zapisu o neutralności państwa, stała się orężem walki z państwem, które – jak się wydaje – z trudem zachowuje szczątkowe tej neutralności pozory.

Ten niewielki w sumie, ale znaczący detal z dyskusji na temat tęczy wymieszanej z konstytucją pozostałby detalem, gdyby nie to, że w tym samym czasie biskup Tomasik, z piedestału księcia kościoła wygłosił słowa
niedwuznacznie podważające ustawę zasadniczą państwa. Zdaniem biskupa Tomasika „… wierzący nie może mieć wątpliwości, co jest ważniejsze - prawo Boże czy prawo ludzkie.”

W tym momencie wypada wrócić jeszcze do redaktora Lisickiego, który pozwala sobie na głupawe i demagogiczne pytanie:
- „A gdyby środowiska faszystowskie postawiły swastykę, to też mam się na to godzić?”
Znowu populistyczny i niegodny człowieka wykształconego argument. Pan Lisicki zdaje się zapominać, że propagowanie symboli faszystowskich jest w Polsce zakazane i jest ścigane z urzędu, a bycie homoseksualistą – nie. Jeszcze nie!

Wracając jednak do biskupa Tomasika (a również ministra Królikowskiego) trudno nie zastanawiać się, czy podważanie zapisu konstytucyjnego jest dopuszczalne? Czy głoszenie z pozycji autorytetu kościelnego i stanowiska rządowego, że konstytucja demokratycznego państwa jest w stosunku do „praw naturalnych” zapisem podrzędnym, nie jest dążeniem do podporządkowania praw człowieka-obywatela, prawom jednej religii? Jakie byłyby tego konsekwencje?
Włos się jeży na myśl o czasach panowania „prawa naturalnego” i skutkach, jakie ono niosło dla ludzi nie podporządkowanych całkowicie władzy kleru.

Doświadczenia polskie z rozpolitykowanym klerem, atakującym konstytucję, przywołują natychmiast jedno hasło „Targowica”. Oto niewielkie, ale istotne wyimki tekstu z krótkiej historii zniweczenia największego, historycznego osiągnięcia propaństwowej myśli polskiej:

„Katarzyna II zareagowała na Konstytucję, wspierając polskich przeciwników reform, magnatów (ultrakatolicki beton) i dostojników kościelnych, którzy 27 kwietnia 1792 roku zebrali się w Petersburgu (!) i ogłosili manifest unieważniający Konstytucję 3. maja oraz wzywający Rosję do zbrojnej interwencji w Polsce. W celu zatajenia faktu, że spisek zawiązano w Petersburgu manifest opatrzono datą 14 maja i ogłoszono w Targowicy na Ukrainie.

Głównymi działaczami spisku byli: Franciszek Ksawery Branicki, Szczęsny Potocki i Seweryn Rzewuski oraz biskupi: Józef Kossakowski, Ignacy Massalski, Wojciech Skarszewski i Michał Roman Sierakowski, który pełnił funkcję naczelnego kapelana konfederacji. Papież Pius VI pobłogosławił targowicę i wyraził życzenie:
"aby stworzenie konfederacji stało się początkiem niewzruszonej spokojności i szczęścia Rzeczypospolitej" (ups!).

Spokojność i szczęście Rzeczypospolitej skończyło się rozbiorem Polski. Czym skończy się obecna walka biskupów i ultra katolików z konstytucją? Zaborem przez Watykan? Zakazem bycia homoseksualistą? Nakazem praktykowania „praw naturalnych” i podporządkowaniem państwa władzy biskupów?

Panowie ortodoksi – zajmijcie się głoszeniem ewangelii dla owieczek swoich, a frustracje wynikłe z celibatu wyładowujcie rzucając klątwy na burze, po których pyszni się na niebie tęcza. Tak będzie zdrowiej dla wszystkich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto