Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krym – bomba z opóźnionym zapłonem?

Michał Wójtowicz
Michał Wójtowicz
Pomnik ku czci obrońców Sewastopola.
Pomnik ku czci obrońców Sewastopola. Arkadiusz Ksel
Piękne morze, plaże, góry. Typowy turysta pamięta Krym jako idealne miejsce na letni wypoczynek. Tymczasem obok bajkowego krajobrazu tli się konflikt, który kiedyś może wstrząsnąć światem.

Początek sierpnia w Sewastopolu na Krymie. Z wynajętej łodzi podziwiam Flotę Czarnomorską. Zapełnione radarami i działami okręty wojenne budzą respekt. Wrażenie zakłóca nieco przeżarta rdzą łódź podwodna. Tylko po co te okręty tutaj stoją? Czekają na wojnę? Ale kto tu, na Krymie w środku lata, może myśleć o wojnie? Każdego dnia słoneczna pogoda, wokół piękne morze, plaże, góry, wieczorem na promenadzie mijam połykacza ogni i iluzjonistę, knajpy przez całą noc pękają w szwach, a kawałek dalej odbywa się dwumiesięczna impreza techno reklamowana jako raj bez moralnych ograniczeń.

Następnego dnia gruzińskie wojska wkraczają do Osetii Południowej, z której szybko wypiera je rosyjska armia. Niesieni zwycięstwem Rosjanie wdzierają się do Gruzji. Niespodziewanie z Sewastopola wyrusza im z pomocą Flota Czarnomorska, która wpływa na gruzińskie wody terytorialne. Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko jest wściekły. Nie może znieść, że stacjonującego w jego kraju okręty zaatakowały bliską mu Gruzję. Juszczenko odgraża się Rosji, że nie wpuści jej floty z powrotem do portu.

Wybucha międzynarodowa awantura. A co jeśli Rosjanie wpłyną do portu mimo zakazu? Zostaną ostrzelani? W odpowiedzi Rosja wypowie Ukrainie wojnę? Mimo że cała historia dzieje się niemal na moich oczach, to przez kilka dni nie mam o niej pojęcie. Co prawda docierają do mnie strzępki informacji z Gruzji, ale przez myśl mi nie przechodzi, że wojna na dalekim Kaukazie może mieć wpływ na moje życie. Tym bardziej, że na ulicach Sewastopola dalej trwa karnawał.

Czyj jest Krym?

Awantura o Flotę Czarnomorską ciągnie się od upadku Związku Radzieckiego. Nowo powstała Ukraina ogłosiła przejęcie wszystkich stacjonujących na jej terenie wojsk. Spotkało się to z ostrym sprzeciwem Rosji, która uważała, że armia byłego ZSSR należy się tylko jej. Zbuntowała się także część żołnierzy Floty Czarnomorskiej, wśród których Ukraińcy stanowili mniejszość. Po kilku miesięcznej kłótni obie strony ustaliły, że okręty zostaną wkrótce rozdzielone, a do tego czasu będą wspólną własnością. Trzy lata później kraje postanowiły podzielić się flotą po połowie. Ostatecznie Rosja otrzymała jednak 80 proc. okrętów w zamian za co darowała Ukrainie część długu. Umowa dała jej również prawo do stacjonowania w Sewastopolu do 2017 r., który jest dobrym miejscem wypadowym w basen Morza Czarnego. Po pięciu latach przepychanek flota znalazła się w opłakanym stanie. Cześć okrętów była tak zaniedbana, że nie nadawała się już do użytku, a inne wymagały remontu.

Flota Czarnomorska to tylko objaw konfliktu, który rozsadza Krym. Żeby go zrozumieć trzeba zagłębić się w pogmatwaną historię tego półwyspu. W XIII wieku Tatarzy włączyli Krym w skład mongolsko-tatarskiej Złotej Ordy. W następnych latach kraj pogrążał się w coraz większym chaosie. Wykorzystali to krymscy Tatarzy, którzy odłączyli się od Złotej Ordy i ustanowili niepodległy Chanat Krymski. Chanat graniczył z dwoma mocarstwami, Polską i Rosja. Tak długo jak istniała między nimi równowaga, tak długo każde z nich było za słabe by podbić państwo Tatarów.

W miarę wzrostu potęgi Rosji Chanat coraz bardziej wchodził w jej strefę wpływów, aż w 1783 r. został przez nią anektowany. Wkrótce na półwysep napłynęli osadnicy z Rosji, którzy zdominowali miejscową ludność. Przewaga Rosjan umocniła się w czasie II wojny światowej, po tym jak za współpracę części Tatarów z hitlerowcami, Stalin zesłał cały naród do Uzbekistanu. W 1954 roku Krym został sprezentowany przez przywódcę ZSSR Nikitę Chruszczowa Ukraińskiej Republice Radzieckiej. Przez kilkadziesiąt lat nie miało to żadnego znaczenia, bo wszystkie decyzje i tak zapadały w Moskwie. Hojność Chruszczowa przyniosła konsekwencje wraz z upadkiem ZSSR, gdy półwysep wszedł w skład niepodległej Ukrainy. Stanowiący 60 proc. ludności Krymu Rosjanie z dnia na dzień znaleźli się w obcym państwie. Wściekli mieszkańcy wybrali na lokalnego prezydenta rosyjskiego nacjonalistę, który domagał się niezależności swojego regionu od Kijowa. Z czasem polityk zaczął otwarcie mówić o niepodległości. Zaniepokojone władze w Kijowie spacyfikowały Krym ograniczając jego niezależności. Na osłodę pozostawiły mu status autonomicznej republiki z szerokimi uprawnieniami.

Miasto cmentarz

Rosjanie wciąż nie mogą przeboleć utraty Krymu, a zwłaszcza Sewastopolu. To dla nich miasto symboliczne, upamiętniające ich bohaterską walkę z Zachodem. Najpierw w latach 1854 – 55 przez 11 miesięcy Rosjanie bronili się tu przed Brytyjczykami, Francuzami i Turkami. Drugi raz w czasie II wojny światowej po 250 dniach niemieckiego oblężenia Sewastopol został zrównany z ziemią. W podzięce za poświęcenie władze ZSSR nadały mu tytuł miasta-bohatera i szybko go odbudowały.
Spacerując po Sewastopolu, co chwilę trafiam na groby, pomniki albo muzeum upamiętniające tą tragiczną historię. Natężenie patosu i męczeństwa szybko staje się nie do zniesienia. Jak muzeum to musi nazywać się Bohaterskiej Obrony i Wyzwolenia Sewastopola. W żadnym wypadku nie Obrony i Wyzwolenia Sewastopola, by nikt nie miał wątpliwości, że walczyli tu tylko bohaterowie. W innym muzeum przewodniczka z taką przesadą opisuje męstwo i nieskazitelność obrońców, jakby nie mówiła o ludziach, tylko o półbogach.

Wojny nie będzie?

Jurij Łużkow obiecał Rosjanom, że zrobi wszystko, by ich kraj odzyskał Sewastopol. Po sierpniowym konflikcie te groźby brzmią jeszcze bardziej poważne. Sytuacja Krymu i separatystycznych republik Gruzji z pozoru wygląda tak samo. Tu i tu żyje prorosyjska mniejszość ]sprzeciwiająca się władzy w stolicy, którą Moskwa może z łatwością manipulować. Prawdopodobieństwo nowego konfliktu jest jednak małe. W odróżnieniu od Osetyńczyków tutejsi Rosjanie nie walczyli dotąd z Ukraińcami. A dla żyjącego z turystyki Krymu wojna oznaczałaby katastrofę.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto