Krzyżacy wracają do Elbląga

Skoro świt przy miejskiej fontannie zatrzymała się półciężarówka. Czterech mężczyzn wyjęło wielką rzeźbę. Sprawnie ją zamontowali. - Kim jesteście? - pytam.

Słyszę w odpowiedzi, że są elblążanami, ale chcą pozostać anonimowi.
- Rok temu w mediach wielu znamienitych ludzi się wypowiadało, że Balk jest symbolem imperializmu Niemiec – mówi pierwszy z mężczyzn. - To nieprawda, jest założycielem miasta, czy tego chcemy czy nie. Postanowiliśmy, czytając dyskusję na portalach internetowych, udowodnić swoje racje.

Nieznani sprawcy przez rok przygotowywali rzeźbę. Powstała na podstawie przedwojennych zdjęć. Dzień montażu był pełen emocji. - Wiemy, że von Balk wzbudzi kontrowersje, dlatego właśnie w niedzielę skoro świt przystąpiliśmy do montażu – wyjaśnia drugi mężczyzna.

Zaraz po umieszczeniu rzeźby usunął on kilka wiader śmieci. - Tam powinny być euro i funty, a nie kartoniki po sokach – przekonuje.

Ponad rok temu Jarosław Denisiuk, szef Galerii EL tak pisał w swoim oświadczeniu: „Wierzę zatem głęboko, że figura von Balka nigdy w Elblągu nie stanie. Z tego prostego powodu, że nie należy do naszego języka symboli, nie jest naszym bohaterem”. Także elblążanin Janusz Hochleintner, wicedyrektor Muzeum Zamkowego nie jest zachwycony von Balkiem. Tak powiedział
o pomyśle powrotu Balka na cokół, w wywiadzie udzielonym mi rok temu i publikowanym w Wiadomościach24.pl: „Uważam, że nie jest najlepszy. Niemcy w XIX i XX wieku wykorzystywali dla swoich celów politycznych fakt, że Krzyżacy zakładali na tych terenach miasta”.

Nieznani sprawcy mają nadzieję, że Elbląg z von Balkiem stanie się atrakcją turystyczną. Może przyjedzie Wielki Mistrz przyjedzie do Elbląga, do jednej z najważniejszych siedzib zakonu. - To byłaby wielka promocja miasta – argumentują mężczyźni.

Znajdź nas na Google+