Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz w świecie odwróconego dekalogu. O biografii księdza Bukowińskiego

Redakcja
Okładkę książki zaprojektował Andrzej Sochacki.
Okładkę książki zaprojektował Andrzej Sochacki. www.wydawnictwowam.pl
"Brzemię. Opowieść o księdzu Władysławie Bukowińskim, duszpasterzu sowieckiej Rosji" Przemysława Słowińskiego, wydaną przez wydawnictwo WAM czyta się z zapartym tchem, jakby to była powieść sensacyjna. Tymczasem jest to biografia z odrobiną hagiografii.

Jeśli przejrzeć dorobek autorski Przemysława Słowińskiego, to znajdziemy w nim biografie tak różnych postaci, jak Bruce Lee, Edith Piaf, Włodzimierz Wysocki, Fryderyk Chopin, Włodzimierz Lubański czy Lech Kaczyński. Teraz dołączył do nich Sługa Boży, ksiądz Władysław Bukowiński. Duchowny ów jak najbardziej zasłużył sobie na miano świętego, czego dowodzą jego losy opisane w utworze "Brzemię". "Tak mało mamy bohaterów, a jeszcze mniej świętych" - stwierdza we wstępie autor, niejako uzasadniając wybór głównej postaci najnowszej swej książki.

A wybór jest ze wszech miar trafiony, bo losy księdza Władysława Bukowińskiego są niezwykłe pod każdym względem. Jak przystało na porządnie skrojoną biografię, Słowiński rozpoczyna opowieść o kandydacie na ołtarze od narodzin 22 grudnia 1904 roku w Berdyczowie, w rodzinie Jadwigi i Cypriana Józefa, którzy wpoili synowi miłość do ojczyzny i Boga i stworzyli mu rodzinne gniazdo, bezpieczne i przytulne, przesycone atmosferą zgody, spokoju i pracowitości. Potem autor przedstawia kolejne etapy życia i doskonalenia intelektualnego i duchowego Bukowińskiego, które dokonuje się w rosyjskim gimnazjum w Kijowie, polskim w Płoskirowie na Podolu, na Wydziale Prawa, a następnie Teologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Oprócz tego jesteśmy świadkami jego zaangażowania w działalność wielu organizacji ze Stowarzyszeniem Katolickiej Młodzieży Akademickiej i Akademickiego Koła Kresowego na czele. Wraz z bohaterem wędrujemy następnie poprzez kolejne miejsca, dokąd udaje się z posługą kapłańską: od Gimnazjum im. św. Teresy w Rabce, poprzez wikariat w Suchej Beskidzkiej aż po wyjazd na ukochane Kresy, do Łucka na Wołyniu, gdzie zostaje proboszczem w tamtejszej katedrze, a potem w Karagandzie (Kazachstan). Jednak najwięcej emocji dostarcza czytelnikowi lektura opisu działalności duszpasterskiej księdza Bukowińskiego w sowieckiej Rosji, za którą kilkakrotnie trafiał do obozów pracy i więzień, w których spędził w sumie ponad 13 lat. W łagrach polski duchowny pracował przy karczowaniu syberyjskiego lasu i kopalni miedzi. Był również stróżem nocnym na budowie. W żadnej sytuacji nie popadał w rozpacz, nie złorzeczył losowi - przeciwnie: we wspomnieniach współtowarzyszy niedoli, które przytacza Przemysław Słowiński, pozostał zawsze pogodnym, życzliwym, dobrodusznym, otwartym na innych ludzi człowiekiem. Potrafił się dzielić głodowymi porcjami żywności, które dostawał jako osadzony. Natomiast wobec władz obozowych zachowywał godność i wyższość umysłu. Jego postawę nazwie później Jan Paweł II "heroizmem świadka i pasterza" (zwłaszcza w zestawieniu z decyzją Bukowińskiego o pozostaniu w ZSRR mimo namów kardynała Karola Wojtyły do powrotu do Polski).

Książka Przemysława Słowińskiego zawiera nie tylko chronologiczny opis dziejów księdza Władysława Bukowińskiego. Stanowi ona doskonale opracowane popularno - naukowe kompendium wiedzy o czasach, w których przyszło żyć głównemu bohaterowi opowieści. Słowiński w bardzo przystępny i obrazowy sposób opisuje m.in. sytuację Europy na początku XX wieku, skomplikowaną rzeczywistość odrodzonej po 1918 roku Polski, historię Kresów, trudne stosunki polsko - ukraińskie. Z mniej poważnych spraw znajdziemy tu wyjaśnienie różnicy między ... bajglem a obwarzankiem czy opisane sukcesy drużyny Cracovii w latach 20. minionego tysiąclecia. Autor tworzy też dialogi charakteryzujące się sporą dawką ironii (jak w scenie, gdy Bukowiński przekomarza się z księdzem Bronisławem Drzepeckim na temat wysokości wyroku), które podkreślają, że jego bohater nie tracił poczucia humoru nawet w tych okropnych, ponurych czasach nacechowanych ludzkim cierpieniem, poniżeniem i odwróceniem ludzkich wartości, jak pisze o nich Przemysław Słowiński. Ironiczne, a jednocześnie gorzkie są uwagi autora o Rosji i władzy sowieckiej, która podobnie jak wszy była wszechobecna czy też uwaga o powszechnym złodziejstwie w kręgach władzy: W rosyjskim rządzie nawet wenus z Milo by kradła, gdyby tylko miała ręce.
I tylko czasami Przemysław Słowiński przesadza w swych popularyzatorskich zapędach, które owocują nadmierną drobiazgowością i "przegadaniem" rozbijającym tok narracji. Przykład? Zbyt szczegółowy i przydługawy opis kazachskiego targu w Ałma - Acie czy technologii budowania domów z kiziaków. Mam też pewne wątpliwości, co do poprawności językowej wyrażenia: kolorowe farby, ale to szczegół wynikający raczej z recenzenckiego czepialstwa, niż z ogólnych doznań po przeczytaniu książki Przemysława Słowińskiego.

Przemysław Słowiński, Brzemię. Opowieść o księdzu Władysławie Bukowińskim, duszpasterzu sowieckiej Rosji
Wydawnictwo WAM
Kraków 2011

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto