Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Książka na Wielkanoc: Peter Pezzelli „Villa Mirabella”

mapix
mapix
Znane przysłowie mówi, żeby nie osądzać książki na podstawie okładki. Jednak tym razem to własnie przyciągająca wzrok, a zarazem emanująca spokojem, zwyczajnie ładna oprawa „Villi Mirabelli” sprawiła, że sięgnęłam po tę książkę.

Pomyślałam: „ot, miła lektura do poduszki, niezbyt wymagająca, spokojna i zapewne nudna, przewidywalna fabuła”. Mimo dosyć negatywnego pierwszego wrażenia zaczęłam czytać.
Głównego bohatera Jasona Mirabellę spotykamy po raz pierwszy chyba w najgorszym momencie jego życia. Specjalista do spraw marketingu w dużej firmie z Los Angeles, stały bywalec modnych i drogich klubów w jednej chwili traci wszystko: dobrą posadę, piękną narzeczoną, pieniądze, a przyjaciele zdają się o nim nie pamiętać, bo przecież mieszka w mieście, w którym „każdy żyje tylko teraźniejszością”. Najgorsze jest to, że sam sobie zgotował taki los, a miało to być tylko jedno, małe kłamstwo dotyczące nowego produktu firmy, o którym nikt nigdy miał się nie dowiedzieć.

Zagubiony i zawiedziony życiem, znajduje w kieszeniach ostatnie pieniądze, za które kupuje bilet na Wschodnie Wybrzeże. Pełen obaw i niepokoju, zawstydzony wraca do rodzinnego miasteczka w Rhode Island. Wraca do korzeni, tam gdzie wszystko można zacząć od początku, przemyśleć i uporządkować zawikłane ścieżki życia. Nic nie jest lepszym rozwiązaniem życiowych problemów niż codzienna praca, a także bliskość kochających i wspierających osób.

Jason zaczyna pomagać w prowadzeniu rodzinnego pensjonatu. Lepiej poznaje swojego ojca i rodzeństwo, jego umysł marketingowca powoli zaczyna rozumieć, że nie wszystko w życiu robimy dla pieniędzy, że ludzie mają pasje i zainteresowania. Jason początkowo niechętnie podchodzi do małomiasteczkowego środowiska, stopniowo jednak jego hierarchia wartości ulega przewartościowaniu. W Rhode Island odnajduje zagubiony gdzieś spokój, a przede wszystkim prawdziwą miłość, a nie taką opartą na pieniądzach i karierze.

Z bohaterami opowieści rozstajemy się w ciepłej, rodzinnej atmosferze podczas wielkanocnego obiadu. Z pozoru lekka i przyjemna opowieść, niewiele wymagająca od czytelnika, nakłania do refleksji nad własnym życiem, nad tym, co jest najważniejsze, a o czym tak często każdemu z nas zdarza się zapominać w wirze codziennych spraw.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto