Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Książka za recenzję "Zielonooki demon" Jaye Wells

Jerzy A. Kozłowski
Jerzy A. Kozłowski
Wydawnictwo Rebis
Zacznę od banału, cytując angielskiego pisarza i krytyka Johna Ruskina: „Książki dzielą się na dwie klasy: książki na czasie i książki wszech czasów”. Cykl Jaye Wells o Sabinie Kane zdecydowanie zalicza się do tych pierwszych.

Jest to niezła literatura rozrywkowa przeznaczona raczej dla nastoletniego grona odbiorców. Cykl ustawiłbym na półce obok lubianej przez wielu sagi "Zmierzch" oraz filmu "Underworld" – zresztą nie sposób nie dostrzec podobieństw.

"Zielonooki demon" to po "Rudowłosej" i "Magu w czerni" trzeci tom cyklu o Sabinie Kane. Tym razem bohaterka musi powstrzymać swoją babkę, z którą jest w odwiecznym konflikcie, przed przyzwaniem wampirzego ojca – Kaina. Szczerze mówiąc, trochę żal mi tego biednego Kaina, po tysiąckroć przyzywanego w licznych książkach, filmach i grach fabularnych. Chłopak musi czuć się strasznie sfrustrowany. W niebezpiecznej misji Sabiny Kane pomagają wróż-transwestyta, kapłanka wudu, demoniczny sługa i zabójczo seksowny nekromanta. No cóż…

Jak widać, autorka posługuje się dość oklepanymi schematami, w które wplata niecodzienne postacie; na szczęście narrację prowadzi sprawnie, a język sprawia, że czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Momentami akcja gna na złamanie karku, lecz nie jest to męczące. To trzeba przyznać – nie ma miejsca na nudę.

Niestety, mi, jako czytelnikowi wychowanemu na klasykach literatury grozy, bardzo nie podobał się mix bohaterów. W jednym świecie autorka upchnęła wampiry, magów, nekromantów, kapłanów wudu, gremliny, wróżów, demony, zombi. Do kompletu brakuje tylko wiedźminów, rycerzy Jedi i Uruk Hai. Naprawdę, dla dobra literatury niektórych archetypów po prostu nie należy mieszać, gdyż wraz ze wzrostem wybuchowej mieszanki świat przedstawiony przestaje być wiarygodny. A przecież w literaturze, nawet fantastyczo-rozrywkowej chodzi o to, że zawieramy z autorem cichą umowę: pisarz opowiada nam historię, która w danym świecie – w danej rzeczywistości – mogłaby się wydarzyć, a my jako czytelnicy przyjmujemy to i udajemy, że wierzymy, że to rzeczywiście mogłoby mieć miejsce. Niestety, im więcej zgrzytów rzeczywistości, im więcej całkowicie nieprawdopodobnych wydarzeń i bohaterów którzy nie dopasowują się do naszych archetypów, tym ciężej nam w historię uwierzyć.

Z drugiej strony nie należy tej powieści brać zbyt poważnie. Duża dawka humoru, jaki w niej występuje pozwala zatuszować te zgrzyty. Tyle tylko, że to nie jest pastisz, jak u Terrego Prachetta, gdzie wiele przerysowań jest zupełnie celowych. Tutaj humor jest bardzo sarkastyczny i cyniczny, a akcja najzupełniej poważna. Stawia to pytanie, jakim właściwie gatunkiem jest "Zielonooki demon"? Szerokie określenie Urban Fantasy chyba pasuje tu najlepiej, bez zbędnego zagłębiania się czy to bardziej powieść sensacyjna, humorystyczna, grozy, czy fantasy.

Dobre słowo mogę natomiast napisać o redakcji książki. Okładka jest ładna i przyciąga uwagę, chociaż dziewczyna umieszczona na niej ni cholery nie przypomina wampira; no ale za to jest seksowna. Wydanie ma duże litery przez co łatwo się czyta, nie ma błędów, a dobre tłumaczenie zasługuje na pochwałę.

Czy trzeba przeczytać tę książkę? Można. To dobrze napisana, rozrywkowa powieść dla nastoletnich fanów gatunku, a takie opowieści również są potrzebne. Jeśli komuś nie przeszkadzają wróże-transwestyci, zabójczo seksowni nekromanci i wampiry niewiele różniące się od ludzi, będzie zadowolony.

Bez przesadnego entuzjazmu, ale i z czystym sumieniem mogę polecić historię o Sabinie Kane na leniwe popołudnie. W takich opowieściach chodzi o to, żeby podczas czytania dobrze się bawić a tego "Zielonookiemu demonowi" odmówić nie można.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto