Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto, gdzie i dlaczego, czyli przegląd transferowy w Formule 1

Dawid Bożek
Dawid Bożek
Ostatnie miesiące w królowej sportów motorowych to jedno wielkie pasmo spekulacji na temat przyszłorocznej stawki kierowców. Spójrzmy, jak wygląda sytuacja na rynku transferowym.

Sezon 2012 wchodzi w decydującą fazę. Powoli wyjaśniają się kwestie związane z personaliami wśród zawodników na przyszły rok. Wakatów na posadzie etatowego kierowcy wyścigowego pozostało coraz mniej, jednak nadal w walce o ten upragniony fotel panuje spora konkurencja.

Tak dużych zmian w stawce kierowców nie mieliśmy od 2009 roku, kiedy większość zespołów postanowiła przemeblować swoje składy. Przypomnijmy, że wtedy Ferrari postanowiło pozbyć się Kimiego Raikkonena i w jego miejsce postawić Fernando Alonso. Schedę po Hiszpanie w Renault przejął natomiast Robert Kubica odchodząc z kończącego swoją przygodę w F1, BMW. Jenson Button opuścił szeregi Brawna (później Mercedes) wybierając McLaren, robiąc wolne miejsce dla Nico Rosberga. A to tylko wybrane przykłady.

Szansa dla Pereza

W tym sezonie światem Formuły 1 wstrząsnęły jedne z najbardziej zaskakujących przenosin ostatnich lat. Po 14 latach owocnej współpracy i ogromnego wsparcia jeszcze przed rozpoczęciem swojej przygody z elitą, Lewis Hamilton postanowił opuścić Woking, gdzie swoją siedzibę ma McLaren i udać się w kierunku Brackley – stancji Mercedesa. Mistrz świata z 2008 roku od przyszłego sezonu będzie partnerem Nico Rosberga (który ponownie stoi przed ogromnym wyzwaniem pokazania swojej wartości u boku byłego czempiona), a Michael Schumacher ponownie kończy swoją przygodę z F1 trzy lata po podpisaniu kontraktu ze stajnią Rossa Brawna.

Tymczasem miejsce Hamiltona w McLarenie zajmie 22-letni Sergio Perez. Spędzający aktualnie swój drugi, a zarazem ostatni sezon w Sauberze Meksykanin, wpadł w łaski szefostwa angielskiego zespołu przez swoją agresywną i skuteczną jazdę, udowadniając to m.in. w poprzedzającym transfer Pereza GP Włoch. Na torze Monza startując z 13. pola zajął drugie miejsce.

Dla Sergio starty w McLarenie staną się okazją, by sprostać wyzwaniu jazdy bolidem, „zdolnym” zwyciężać. Ekipa z Woking obdarzyła Pereza olbrzymim kredytem zaufania, szczególnie w obliczu decyzji Ferrari, które nie było skłonne zastąpić Felipe Massy, młodym kierowcą Saubera.

– Jego występy w sezonie 2012 przekonały nas, że jest to bardzo interesująca perspektywa na przyszłość. Jesteśmy przekonani, że Sergio nie brakuje niczego w kwestii szybkości i zaangażowania. Od kilku miesięcy dokładnie monitorowaliśmy jego postępy. Tak jak rozwija się jego kariera, tak teraz naszym zadaniem, jako zespołu jest pomnażanie i rozwój naszych umiejętności – w ten sposób komplementował Pereza szef McLarena, Martin Witmarsh.

Problemy Kobayashiego

Na utratę Meksykanina Sauber odpowiedział zatrudnieniem Nico Hülkenberga. Obecny reprezentant Force India był kolejnym kandydatem do zastąpienia Felipe Massy w Ferrari. Gdy jednak Massa po GP Korei przedłużył umowę o rok, było niemal pewne, iż mistrz serii GP2 z 2009 roku na dobre zadomowi się w Hinwil. Decyzja niemieckiego kierowcy wydaje się być kolejnym krokiem naprzód ku najlepszym ekipom, biorąc pod uwagę aktualną sytuację w stawce pomiędzy szwajcarskim a hinduskim teamem. Nico chce udowodnić swoją wartość w mocniejszym zespole, a jego nowe otoczenie może mu to zapewnić. Mając na uwadze również fakt, że Peter Sauber znany jest ze swojej dobrej ręki do wyławiania talentów, przyjęcie w swoje szeregi Hülkenberga może przynieść stajni sporo korzyści.
Teoretycznie, skład Saubera można uznać za kompletny. Tymczasem wcale nie jest powiedziane, że swoje miejsce w szwajcarskiej ekipie utrzyma Kamui Kobayashi. Gdy po dwóch udanych wyścigach sezonu 2009 w barwach Toyoty, zdecydowano się dać szansę Japończykowi, początkowo Kobayashi wypadał zdecydowanie lepiej od Pedro de la Rosy. Gdy u jego boku pojawił się Perez, 26-latkowi szło coraz gorzej na tle młodszego kolegi. Choć obecnie różnica pomiędzy oboma kierowcami w klasyfikacji nie jest duża (8 punktów na korzyść Pereza), Kamui w 2012 roku stanął na podium tylko raz, podczas gdy jego zespołowy partner pił szampana na mecie już trzykrotnie. Dodatkowym problemem jest brak wsparcia finansowego ze strony sponsorów Kobayashiego. W październiku Japończyk skarżył się na swoją obecną sytuację.

– Uważam, że sponsor mógłby pomóc mi pozostać tu w przyszłym roku, jednak aktualnie nie mam wsparcia. To dla mnie bardzo dziwne uczucie szukać sponsora, aby móc jeździć dla innego zespołu lub tutaj gdzie jestem obecnie – opowiadał mediom.

„Meksykański” Sauber?

Co innego Perez, którego karierę od kilku lat wspiera meksykański potentat komunikacyjny i zarazem najbogatszy człowiek świata – Carlos Slim. Właściciel Telmexu (który jest jednym z sponsorów Saubera) nie żałuje swoich dolarów wydanych również na Estebana Gutierreza, obecnie kierowcy testowego zespołu z Hinwil. Ostatnio Slim na łamach prasy postawił sprawę jasno: „Rozmawiamy z Sauberem na temat przyszłego sezonu i chcielibyśmy pozostać sponsorem. Oczywiście wiele zależy od tego, czy w zespole będzie jeździł meksykański kierowca, którym ma być Gutierrez”.
Gutierrez, który jest kartą przetargową w rozmowach pomiędzy Slimem a Sauberem może przynieść szwajcarskiej ekipie kolejne miliony do kasy. Pewny swego Carlos Slim wyznaje: „Nie byłoby nas w Formule 1 bez meksykańskiego kierowcy, więc jest niemal pewne, że w przyszłym roku po raz pierwszy w historii na starcie zobaczymy dwóch meksykańskich zawodników”.

Obok Gutierreza w kolejce czekają również Jaime Algersuari (którego Toro Rosso wyrzuciło po zakończeniu sezonu 2011), a także pozbawiony motywacji Heikki Kovalainen z Caterhama. W odwodzie jest także holenderski mistrz World Series by Renault, Robert Frijns, który pojawił się na testach młodych kierowców w Abu Zabi za kierownicą bolidów Saubera i Red Bulla.

„Sutil? Nie wykluczam”

Tymczasem ciekawe informacje napływają z obozu Force India. Strata wspomnianego wcześniej Nico Hulkenberga sprawiła, że prezentujący się obecnie poniżej oczekiwań (7. pozycja w klasyfikacji konstruktorów) zespół musi szukać jego zastępcy. Wśród kandydatów wymienia się Adriana Sutila, dla którego byłby to powrót po rocznej przerwie do F1, w dodatku do zespołu, który z końcem roku 2011 zrezygnował z jego usług. Spekulacje podsyca ponadto Szef Force India, Vijay Mallya, mówiąc: „Nie wykluczam ponownego zatrudnienia Sutila. On zawsze był szybki. Jest wiele możliwości”. Czyżby ironia losu?
Partnerem Paula di Resty mógłby zostać również Sebastian Buemi. Podobnie jak Algersuariego, Buemiego również pozbyto się z Toro Rosso wraz z zakończeniem ubiegłego sezonu. W nagrodę „pocieszenia” Szwajcar otrzymał posadkę trzeciego kierowcy zespołu Red Bull, jednak taka sytuacja nie satysfakcjonuje 24-latka. Buemi jest głodny ścigania, dlatego podczas GP Indii spotkał się z władzami Force India. Mówi się również o tym, że mógłby pozostać w ekipie Toyoty, startującej w 24-godzinnych wyścigach LeMans (Buemi podpisał kontrakt z japońską stajnią w lutym tego roku).

Wyniki nie odzwierciedlają potencjału

Niezdecydowanie panuje także w Williamsie. Ani Pastor Maldonado, ani Bruno Senna nie mogą być pewni miejsca w składzie na przyszły rok. Mimo że wyniki zespołu z Grove są zdecydowanie odmienne od tych sprzed dwunastu miesięcy potencjał FW34 wskazuje, że ekipę stać na więcej. Nie bez powodu obwinia się w tej sytuacji kierowców. Maldonado jeździ na tyle agresywnie, że od majowej, zwycięskiej GP Hiszpanii aż do październikowej GP Japonii na jego konto nie wpłynął ani jeden punkt. Z kolei Senna niestety nie dorównuje talentem swojemu legendarnemu wujowi. Jeździ zachowawczo i bez przysłowiowego błysku.

Obojgu kierowcom sen z powiek spędza Valtteri Bottas, który coraz częściej dostaje od zespołu szansę pokazania się w wyścigowym samochodzie podczas piątkowych treningów, towarzyszących weekendowi Grand Prix. Ekipa raz za razem chwali ogromną pracowitość i zaangażowanie Bottasa zarówno na torze, jak i w garażu. Już na początku tego sezonu było wiadome, że Fin wystąpi w czternastu sesjach treningowych, za każdym razem zastępując Bruno Sennę. Jest więc niemal pewne, że mianowanie Bottasa na etatowego kierowcę jest tylko kwestią czasu. Niekoniecznie jednak jego partnerem może być Maldonado. Wenezuelczyk po GP Japonii przyznał, że wciąż negocjuje z Williamsem umowę na sezon 2013.
„W tej chwili jest szansa, że dołączę do innych zespołów, ale rozważamy pozostanie w Williamsie, na razie jeszcze wcześnie na deklaracje. Czuję w tym zespole naprawdę dobrze, oni są zadowoleni ze mnie, ale wiemy jaka jest Formuła 1, wszystko może się zmienić z dnia na dzień.” – powiedział 27-latek.

Wpływ ojca

W słabszych zespołach panują nie mniejsze emocje związane z ustaleniem przyszłorocznych składów. Heikki Kovalainen nie podpisał jeszcze umowy z Caterhamem, a jego partner, Witalij Pietrow może ustąpić fotela kierowcy dotychczasowemu reprezentantowi Marussi, Charlesowi Picowi. Wtedy u boku Timo Glocka (którego kontrakt jest ważny do końca następnego sezonu) najprawdopodobniej wystąpiłby Max Chilton. Mówi się, że są na to spore szanse, bowiem ojciec 21-letniego Brytyjczyka, Graeme, zakupił już część udziałów w rosyjskim zespole. Natomiast w HRT, jeżeli ktoś nie sypnie bardzo grubą gotówką, skład pozostanie ten sam – oprócz Pedro de la Rosy, którego umowa jest ważna jeszcze przez następny rok, reprezentantem hiszpańskiej ekipy będzie Narain Karthikeyan. Podana tydzień temu informacja, jakoby członek ich programu rozwoju młodych kierowców, Chińczyk Ma Qing Hua zastąpił Hindusa, okazała się nieprawdziwa.

Sytuacja personalna wśród kierowców jest jasna również w Red Bullu (Sebastian Vettel, Mark Webber), Ferrari (Fernando Alonso, Felipe Massa) oraz Toro Rosso (Daniel Riccardo, Jean-Eric Vergne). Pewnym posady kierowcy wyścigowego w przyszłym sezonie jest też zwycięzca ostatniego GP Abu Zabi, Kimi Räikkönen (Lotus). W przypadku Romaina Grosjeana jeszcze nie podano żadnych oficjalnych informacji, wydaje się jednak, że Francuz przekonał do siebie swoich szefów i w marcu zobaczymy go na polach startowych do inauguracyjnego wyścigu w Australii.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto