Zdaniem księdza Zdzisława Sochackiego, proboszcza katedry wawelskiej ludzie wciąż chętnie przychodzą odwiedzać grób Pierwszej Pary. - Najwięcej osób zjawia się w weekendy. Ale oczywiście nie ma już takich tłumów, jak zaraz po pogrzebie. Kryptę odwiedzało wtedy nawet 10 tys. osób dziennie - przyznaje.
66-letni Tadeusz Psiuk ze wsi Poraj pod Częstochową twierdzi, że odwiedzenie grobowca to obowiązek. To jak być w Częstochowie i Jasnej Góry nie zobaczyć - mówi. Na Wawel przyjechał razem z żoną Barbarą, córką Katarzyną i wnuczką Pauliną. - Nie podoba mi się obecny rząd. Prezydent był atakowany, jego brat też jest atakowany - mówi z przekonaniem turysta.
Jak czytamy w serwisie Onet.pl kryptę zwiedzają także zorganizowane grupy. Wczoraj w krypcie modlili się podopieczni Domu Pomocy Społecznej w Jędrzejowie. Zgodnie twierdzą, że grób trzeba zobaczyć. - Z szacunku. Bo jesteśmy Polakami. Bo tragedia była wielka, a w mediach prawdy nie dało się usłyszeć. Politykom w Warszawie wydaje się, że wszystko wiedzą, a my w małych miasteczkach też swój rozum mamy. Może nawet lepszy od polityków - zaznacza jedna z podopiecznych.
Nie wszyscy, którzy odwiedzają to miejsce interesują się polityką. Grupa studentów z Poznania wstąpiła tu ponieważ zwiedzała Wawel. Grób obejrzeli z ciekawości i szacunku do wszystkich ofiar tragedii pod Smoleńskiem.
Do krypty rzadziej zaglądają obcokrajowcy. Jak twierdzi Anna Szwajgier, przewodniczka po Wawelu, turyści z zagranicy nie są chętni do oglądania grobowców. Ci którzy decydują się na odwiedzenie grobu Prezydenta i Pierwszej Damy pytają o katastrofę i zainteresowani kontrowersjami, jakie wzbudził pochówek prezydenta i jego żony na na Wawelu
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?