Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto to jest dziennikarz?

Redakcja
Wydaje się, że kto jak kto, ale ja nie powinienem mieć ani grama wątpliwości, nawet cienia trudności z odpowiedzią na zadane pytania. A odpowiedź na drugie z nich powinna brzmieć jednoznacznie.

Sprawa nie jest jednak tak oczywista, jakby się na pozór wydawało. I chyba znakomicie przyda się do rozważań nad sensem dziennikarstwa obywatelskiego, w związku z ogłoszonym konkursem na Dziennikarza Obywatelskiego Roku 2011.

Zbliżając się do pułapu 4 tys. udokumentowanych publikacji, z tego „większą połowę” zamieściłem w ponad 60 „papierowych” tytułach prasowych, a resztę w mediach elektronicznych, zasadniczo nie powinienem stawiać dziwacznych pytań, a już na pewno, nie drugiego z nich.

Ja jednak mam poważne wątpliwości, czy jestem dziennikarzem. Oczywiście, że się nim czuję! Ale czuć mi wolno wiele. Jeśli chcę, mogę się uważać za intelekt rangi Einsteina, sławę dziennikarską na miarę Kapuścińskiego, a przed Basią odgrywać Casanovę.

Problem leży w tym, czy inni traktują mnie jako dziennikarza?

Otóż, chyba nie za bardzo. Przez przedstawicieli mediów lokalnych raczej nie jestem uważany za kolegę po fachu. Nie jestem zapraszany na organizowane przez redakcje wydarzenia. Być może nie ma w tym niegrzeczności i wyrachowania, tylko przeświadczenie, że Podgórski „i tak przylezie”.

Bardziej serio jestem traktowany przez organizatorów imprez o zasięgu wojewódzkim, a nawet ogólnopolskich, odbywających się na Śląsku. Nie zdarzyło się, aby nie otrzymał akredytacji. Jestem też zapraszany przez wiele osób, instytucji i organizacji pozarządowych, wiec chyba cieszę się dobrą opinią dziennikarza sprawnego, szybkiego, słownego i obiektywnego.

Z tego co napisałem wynika, że powinienem być w pełni szczęśliwy, a nie dzielić włos na czworo. A jednak dzielę, i mało tego, się czepiam.

Czytam oto regulamin konkursu ogłoszonego w lutym tego roku przez znaczące Stowarzyszenie Forum Odpowiedzialnego Biznesu. Regulamin Konkursu dla Dziennikarzy pod nazwą „Pióro odpowiedzialności”. Tematem prac konkursowych jest społeczna odpowiedzialność biznesu (ang. Corporate Social Responsibility, CSR), a jednym z celów zakładanych przez organizatora ma być, uwaga uwaga: zwiększenie zainteresowania dziennikarzy tematyką społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR) oraz podnoszenie ich wiedzy i kompetencji w tym zakresie. Tyle cytaty - gwoli pewnego wyjaśnienia.

Dusza mi się uradowała, jako członkowi zespołu roboczego ds. promocji CSR przy Radzie Społecznej Odpowiedzialności Biznesu, powołanego przez marszałka województwa śląskiego. Radość wszak była przedwczesna i nieuprawniona.

Bowiem w § 4 stoi jak wół:
1. Uczestnikami Konkursu mogą być profesjonalni dziennikarze prasowi.
2. W świetle art. 7 ust. 5 Ustawy o Prawie Prasowym z dnia 26 stycznia 1984 roku dziennikarzem jest osoba zajmująca się redagowaniem, tworzeniem lub
przygotowywaniem materiałów prasowych, pozostająca w stosunku pracy z redakcją, albo zajmująca się taką działalnością na rzecz i z upoważnienia redakcji.

Nie jestem „profesjonalnym dziennikarzem prasowym”, mimo że byłem zawodowym dziennikarzem przez lat 15. Nie pracuję w żadnej redakcji. Piszę, gdzie chcę, co chcę i dlatego, że chcę, a nie z upoważnienia żadnej redakcji.

To jednak dla organizatora nie ma najmniejszego znaczenia. Podobnie jak i to, że od lat noszę legitymację Stowarzyszenia Dziennikarzy RP, legitymację Klubu Publicystów Ekologicznych EKOS przy Zarządzie Głównym SDP, legitymację Stowarzyszenia Polskich Mediów i legitymację Wiadomosci24.pl. Mogę się nimi wypchać!

Nie pracuję w redakcji, nie płacą mi, więc nie jestem dziennikarzem. I basta!

Nie pierwszy raz spotkam się z konkursami ogłaszanymi przez poważne instytucje i media, które to – konkursy - są niedostępne dla dziennikarzy obywatelskich. Pytam więc, a gdzie obowiązująca w całej Unii Europejskiej zasada równości szans, gdzie moje prawa ludzkie i obywatelskie.

W omawianym przypadku rzecz zadziwia i szokuje mocniej. Organizatorem jest bowiem nie byle kto, tylko Stowarzyszenie Forum Odpowiedzialnego Biznesu, a celem konkursu promocja społecznego zaangażowania biznesu.
Społecznego zaangażowania dziennikarzy obywatelskich Forum nie dostrzega albo nie chce dostrzec.

Ale również i tym razem nie dopatruje się w tym złej woli, a raczej przykrego niedopatrzenia.

O tym, jak generalnie traktowane jest dziennikarstwo obywatelskie świadczy też dobitnie konkurs pn. Dziennikarz Grand Press, wielkiej miary, organizowany przez Miesięcznik „Press”. Tylko raz, jakimś cudem doprawdy, w 2009 roku uczyniono wyłom w uświęconych regułach i dopuszczono do udziału dziennikarzy obywatelskich.

Miałem ogromne szczęście i zaszczyt prawdziwy znaleźć się w gronie nominowanych, „wystawionych” przez redakcję Wiadomości 24.pl. Tę rekomendację traktuję niczym nominację do filmowego Oscara i mocno się nią chlubię. Ale to było raz, jedyny! Potem wszystko powróciło na utarte tory. Konkurs jest tylko dla „zawodowców”.

Pominę w tym momencie szanse dziennikarzy obywatelskich w starciu z potęgami mediów profesjonalnych. Sowicie opłacanymi, za którymi stoją całe zespoły redakcyjne, a na ich sławę w wysiłku pracują sztaby doświadczonych w „pi-arze” ludzi. W szrankach z gwiazdami medialnymi ogromnego kalibru, dla których jeszcze jedno, takie czy inne wyróżnienie, jest tylko kolejnym z mnogich ogniw w długim wieńcu laurów. Całkiem zasłużenie zresztą, żeby nie było wątpliwości. Co podkreślam, nie chcąc być podejrzanym o niską zawiść.

Jakie szanse, zapytam ponownie, na liście nominowanych, gdzie błyszczą takie nazwiska, jak Tomasza Lisa, Justyny Pochanke, Moniki Olejnik czy innych gwiazd mam ja, biedy amator?

Nie dość, że piszę za friko, że marnuję pieniądze na benzynę, na telefony, na dostęp do internetu, że poświęcam – kosztem rodziny i pożyteczniejszych zajęć - swój czas na pisanie, na obróbkę zdjęć, na redagowanie, to nawet - okazuje się - nie jestem godzien do startowania w konkursach.

Nie od dziś wiadomo, że wszelkie splendory i nagrody zarezerwowane są dla sławnych i bogatych. - I to by było "na tyle!"-jak mawiano w słynnym radiowym kabarecie.

Współautor artykułu:

  • Barbara Podgórska
od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto