Małysz powalczy
Na pewno tak. Co prawda wątpliwe, by Polakowi udało się wygrać cały turniej, gdyż strata do prowadzącego Jacobsena wynosi ponad osiemnaście punktów, co w przeliczeniu na odległość daje ok. dziesięciu metrów. Małysz może pokusić się jednak o zwycięstwo w ostatnim konkursie w Bischofshofen i wskoczenie na podium ogólnej klasyfikacji. Do zajmujących ex aequo trzecie miejsce Szwajcarów Simona Ammanna i Andreasa Kuettela traci bowiem zaledwie nieco ponad dwa punkty. Nasz najlepszy skoczek od początku dobrze skacze na austriackim obiekcie. Wygrał jeden z treningów, w drugim oraz w kwalifikacjach zajął drugie miejsca. Forma zawodnika z Wisły jest dość stabilna. Niemal wszystkie próby Polaka są na stałym, wysokim poziomie, zatem święte przykazanie o oddaniu "dwóch równych skoków" wydaje się znajdować odzwierciedlenie w realiach. Pozostaje mieć nadzieję, że Małysz bardzo dobrze zaprezentuje się także w samych zawodach i pokusi się o wywalczenie jak najwyższej lokaty.
Groźny duet Szwajcarów
Faworyt bukmacherów, trenerów i znawców skoków narciarskich - Anders Jacobsen nie może jednak spać spokojnie. Choć dyspozycja zawodnika może cieszyć trenera Mikę Kojonkoskiego, to Norweg czuje zapewne depczących mu po piętach rywali. Co prawda nad drugim w klasyfikacji generalnej TCS Arttu Lappim ma ponad dziesięć punktów przewagi, lecz to nie w Finie pokładane są nadzieje końcowy triumf. O wiele poważniejszymi przeciwnikami dla Jacobsena mogą okazać się wyjątkowo groźni od początku obecnego sezonu Szwajcarzy. Simon Ammann i Andreas Kuettel chętnie wskoczyliby na pierwszy stopień podium, jednocześnie przechodząc do historii. W dziejach Turnieju Czterech Skoczni nie zdażyło się bowiem, aby zwycięscą całej imprezy okazał się skoczek ze Szwajcarii.
Odrodzenie Schlierenzauera?
Motywacji nie zabraknie również Gregorowi Schlierenzauerowi, choć jego szanse na wyprzedzenie Jacobsena są już chyba pogrzebane. Tylko wyjątkowemu zwrotowi akcji młody Austriak mógłby zawdzięczać odrobienie ponad dwudziestopunktowej straty. Miejsce na "pudle" wydaje się być jednak o wiele bardziej prawdopodobną perspektywą. Niezwykły "ścisk" w czołówce otwiera przed dzisiejszym jubilatem możliwość zaatakowania pierwszej trójki. Czy Schlierenzauer godnie uczci swoje siedemnaste urodziny?
Rywalem nastoletniego Gregora może być jedo rodak Thomas Morgenstern. Mistrz olimpijski z dużej skoczni z Pragelato dobrze skacze w Bischofshofen i w nim również duże nadzieje pokładają austriaccy kibice. Sam Morgenstern również chce chyba odzyskać prym w ekipie Alexandra Pointnera, co udowodnił w czwartkowym konkursie w Innsbrucku, gdzie zajął drugie miejsce.
Ahonen cierpliwy
Broni nie składa również Janne Ahonen, choć doświadczony Fin zdaje się szykować formę dopiero na resztę sezonu, którego najważniejszą imprezą będą mistrzostwa świata w Sapporo. Strata Ahonena może okazać się zbyt duża nawet do walki o podium, lecz powrót "starego mistrza" i jednego z najbardziej utytułowanych zawodników w historii skoków musi cieszyć wszystkich jego fanów.
Kto wygra 55. Turniej Czterech Skoczni? Czy Anders Jacobsen nie wypuści z rąk przewagi, jaką udało mu się wyrobić dzięki świetnemu występowi na Bergisel w Innsbrucku? A może plany skutecznie popsuje mu najlepszy z Finów Arttu Lappi lub któryś z zawsze groźnych Szwajcarów? O jak najwyższą lokatą w końcowej klasyfikacji i dzisiejszym konkursie powalczy z całą pewnością również Adam Małysz, pozostający w bardzo dobrej formie. Zawody w Bischofshofen zapowiadają się niezwykle ciekawie pod wieloma względami, a kibice mają prawo oczekiwać równie emocjonującego spektaklu, jaki miał miejsce rok temu.
Początek transmisji w telewizyjnej "Jedynce" o 16.20.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?