Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Który obraz Matki Boskiej jest bardziej święty?

Jerzy Buchalski
Jerzy Buchalski
Matka Boska Częstochowska, Matka Boska Fatimska, Matka Boska z Guadalupe... a kto tak naprawdę pamięta, że to jedna i ta sama Matka Boska?

Niedługo do mojej parafii zawita po wielu latach obraz (a raczej odpowiednio pobłogosławiona kopia obrazu) Matki Boskiej Częstochowskiej. Wszyscy "Prawdziwi Chrześcijanie" dostali odgórne polecenie radowania się z tego powodu. Już niedługo będzie program misji świętych, na które każdy ma przyjść niezależnie od tego, czy ma wakacje czy nie. To bym w sumie jeszcze przebolał, ale kiedy ksiądz na mszy tłumaczył, jakie to wielkie wydarzenie, bo, cytuję: "Matka Boża była u nas ostatnio ponad 30 lat temu..." coś się we mnie zagotowało.

Zaraz, zaraz... czegoś tu nie rozumiem. Odkąd pamiętam chodzę do tego kościoła i zawsze mi mówili, że ten obraz co tam wisi w bocznym ołtarzu to Matka Boska. Ba! Niedawno nawet ją koronowali i zyskaliśmy status sanktuarium. To jak to tak? Tyle lat mnie okłamywali czy to ja miałem jakieś zwidy? A nie... bo u nas wisi zupełnie inna Matka Boska. Mimo że odpowiednio poświęcona i odpowiednio dawno namalowana to jednak gdzie jej tam do Czarnej Madonny? Toż to znacznie słabszy licznik cudów, mniej odwiedzających, choć powoli nadrabia zaległości...

To jedna z tych rzeczy, która nieodmiennie mnie irytuje w tej religii choć sam do niej należę. Regularnie słyszymy o obrazie/figurze Maryi takiej a takiej. I najwyraźniej to faktycznie są zupełnie różne Matki Boże. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że staruszki nagle zdrowieją na sam widok obrazu w Częstochowie, a raczej nie zdarza się to przy obrazach z małych, parafialnych kościółków? Może należałoby stworzyć jakąś skalę oceny świętej emanacji, żeby biedni potrzebujący nie zaprzątali sobie głowy słabymi obrazami tylko składali prośby do tych najsilniejszych.

Pamiętam, że kiedy byłem w wieku komunijnym, po każdej majówce chętni wrzucali swoje imiona do koszyka. Następnie ksiądz losował do czyjego domu trafi danego dnia mała kopia figurki fatimskiej (którą oczywiście następnego dnia trzeba było bezwzględnie zwrócić) i dostanie cudowną możliwość pomodlenia się do niej razem z rodziną. Wtedy był to dla nas raczej rodzaj współzawodnictwa, ale gdy o tym teraz myślę, ręce mi opadają. Czy to znaczy, że nie można się pomodlić rodzinnie jeśli nie mamy oficjalnie zatwierdzonego przez Kościół totemu pod ręką?

Problem dość trafnie wyśmiano w 2 odc. serialu "Świat według Kiepskich" (odc. pt. Wiara czyni cuda), gdzie u dwóch rodzin powstaje na ścianach mieszkań zaciek o charakterystycznym kształcie i bohaterowie wszczynają wojnę o to, czyja Matka Boska jest lepsza. Sam serial jest głupkowaty i prymitywny, tym bardziej więc przeraża, że sytuacja wcale nie jest tak bardzo przerysowana.

Pozostaje zadać sobie pytanie: ile osób deklarujących się jako katolicy rozumie, że Matka Boska jest jedna i to nieważne czy modlimy się do niej w Częstochowie czy przy kapliczce w Pipidówce? Albo inaczej: ile osób modli się do obrazu zamiast do Matki Bożej? Cóż... niestety ci pierwsi są znacznie bardziej zauważalni...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto