Zapowiadało się wspaniale, po kwalifikacjach Robert zajmował trzecie miejsce. Piękny start w wykonaniu Kubicy, który wyprzedził Marka Webberai wysunął się na drugą pozycję. Przed naszym zawodnikiem był tylko Sebastian Vettel.
Po pełnym walki starcie, kiedy to kilku kierowców opuściło tor, pojawił się oczywiście safety car, by dać czas organizatorom na posprzątanie pechowców, którzy nie utrzymali się na torze.
Właśnie podczas jazdy za samochodem bezpieczeństwa, od bolidu Roberta odpadło prawe tylne koło. Kubica opuścił tor jadąc na trzech kołach. Z wielkiej szansy na podium, jaką Robert Kubica miał po starcie, skończyło się na jednym okrążeniu. Możemy się tylko domyślać że skoro jazda odbywała się za samochodem bezpieczeństwa, czyli jazda jak na F1 powolna, bez wyprzedzania, i Kubica w nic nie uderzył, nie była to wina kierowcy. Zwykły przypadek, pech (już kolejny), czy niedokładność mechaników?
Moja subiektywna opinia - są "chłopcy" którzy mają świetne drogie zabawki tylko nie potrafią się nimi w pełni bawić, Robert Kubica potrafi, tylko że zabawki ma jakieś takie ciągle "popsute". Czyja to wina? Ocenę pozostawiam czytelnikom.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?