Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kubuś na żywo podbił serca dzieci

Marta Szloser
Marta Szloser
Kangurzyca i Pan Sowa
Kangurzyca i Pan Sowa Marta Szloser
Wczoraj we Wrocławiu swoją polską premierę miało widowisko teatralne „Disney Live! Kubuś Puchatek”. Mnóstwo kolorów, bohaterowie mówiący oryginalnymi głosami z polskiej wersji bajki, wspólne tańce i śpiewanie – mali widzowie byli oczarowani, rodzice również.

„Disney Live! Kubuś Puchatek” to przedstawienie teatralne znane dzieciom w wielu krajach na całym świecie. 28 lutego po raz pierwszy zawitało do Europy środkowo-wschodniej, rozpoczynając występy w Polsce. Twórcy i organizatorzy podkreślali, że jest to widowisko interaktywne, w trakcie którego dzieci powinny się świetnie bawić razem z bohaterami opowieści. I tak też było. Już w pierwszych minutach przedstawienia pod sceną zgromadził się niemały tłumek wielbicieli mieszkańców Stumilowego Lasu.

„Wszystko to przez to, że zanadto lubię miodek”

Jeszcze przed rozpoczęciem spektaklu na scenę wyszły trzy osoby, które wyprawiały przeróżne rzeczy – sprzątały scenę, przewracały się, próbowały rozruszać publiczność. Ci pomocnicy pojawiali się w przedstawieniu bardzo często, pomagając postaciom w różnych sytuacjach, np. podczas pieczenia tortu albo udając pszczoły. Chwilę później pojawili się narratorzy, którzy opowiadali całą historię, pomagając dzieciom zrozumieć to, co dzieje się na scenie, zapraszali do wspólnej zabawy, zadawali pytania, śpiewali i tańczyli. Pod sceną pojawiła się już gromadka dzieci. A gdy ze Stumilowego Lasu wyszły kolejno bajkowe postaci – Królik, Kłapouchy, Pan Sowa, Kangurzyca i Maleństwo oraz Prosiaczek, dzieci było już znacznie więcej. Skakały, wołały bohaterów, pokazywały palcami, kiedy narratorka pytała, gdzie jest Królik, w chwili gdy ten chował się za drzewem i było mu widać tylko biały ogonek.

Wszyscy w napięciu oczekiwali głównego bohatera, czyli Kubusia Puchatka – Misia o Bardzo Małym Rozumku, wielką miłością darzącego miodek. Światła przygasły, w tle pojawiła się półeczka z garnczkami miodu, zza której wystawało coś żółtego i puchatego. – Ale gdzie jest Kubuś? – pytali narratorzy. Dzieci bez namysłu pokazały półkę z miodkiem. W końcu na scenie pojawił się Kubuś Puchatek i wtedy zaczęło się prawdziwe szaleństwo i aktywna zabawa. Kubuś rozpoczął gimnastykę „mięśni brzuszkowych”, pod scenę przybiegły kolejne dzieci, ćwicząc razem z misiem, powtarzając jego ruchy.

„Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku”

O czym jest ta opowieść? O urodzinach Kubusia Puchatka oraz o sile przyjaźni. Na początku pojawia się Królik z listą rzeczy, które trzeba jeszcze przygotować na przyjęcie urodzinowe Kubusia. Wciąż jest tyle do zrobienia... Rozdziela zadania pozostałym bohaterom, a sam bierze się za pieczenie urodzinowego tortu. Ma do tego trzech pomocników na scenie i całe mnóstwo na widowni. Dzieci podpowiadały, co jest potrzebne do zrobienia idealnego, przynajmniej według Królika, marchewkowego tortu – jajka, mąka, cukier i oczywiście marchewka.

Podczas gdy Królik przygotowywał tort, Prosiaczek miał za zadanie zająć czymś solenizanta. Zaczął więc szukać razem z Kubusiem miodku, ale w trakcie poszukiwań trafili do domu Królika. Na szczęście tort został na czas ukryty. Później pojawił się rozbrykany Tygrysek i... Królik musiał zająć się pieczeniem nowego tortu. Tygrysek zaś rozpoczął poszukiwania idealnego prezentu dla swojego najlepsiejszego przyjaciela.

„Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego”

Dzieci bawiły się świetnie. Kiedy na scenie pojawił się Kubuś Puchatek i Tygrysek, maluchy zajęły już całą przestrzeń pod sceną. Skakały razem z rozbrykanym Tygryskiem, łapały wielkie warzywa-balony z ogródka Królika, które zostały rzucone publiczności, zostały obsypane śniegiem, który tak lubi Maleństwo. Dzieci zobaczyły Kubusia i Prosiaczka w powietrzu, lecących z balonikami w ręce, Tygryska skaczącego przez najwyższe przeszkody, padający deszcz i pszczoły, które maluchy same musiały przywołać, machając rękami i bzycząc jak najgłośniej. Kiedy Kubuś przysnął na pniu podczas poszukiwania zagubionego Tygryska, przyśniły mu się straszne słasice i łonie, ale na szczęście dzieci pomogły je przegonić. Na koniec uczestniczyły w wielkim przyjęciu urodzinowym przygotowanym dla Kubusia Puchatka. Zabawy i śmiechu było co nie miara! Przyjaźń bohaterów okazała się silna i trwała i był to najlepszy prezent, jaki solenizant mógł sobie wymarzyć…

To była najlepsza bajka w moim życiu...

– To jest przedstawienie dla dzieci przez duże D, a właściwie całe pisane dużymi literami. Bardzo miłe, bardzo wesołe, kolorowe – dokładnie takie, jakie powinno być przedstawienie dla dzieci – mówiła zadowolona ze spektaklu mama trzyletniego Łukasza Kowalczyka. – Dobrze się bawiłem – krótko podsumował uśmiechnięty Łukasz, któremu najbardziej podobał się Kubuś Puchatek, śnieg i latanie z balonami.

– Bardzo fajne widowisko – powiedziała pani Agnieszka Łoś, mama czteroletniego chłopczyka. – Sebastian uczestniczył aktywnie w całym przedstawieniu. Jesteśmy bardzo zadowoleni. – Najbardziej podobał mi się Kubuś, bo lubi miodek – dodał Sebastian. Pani Agnieszka powiedziała, że z chęcią wybierze się z synem na inne przedstawienia tego typu.

Najlepszym podsumowaniem premiery widowiska „Disney Live! Kubuś Puchatek” w Polsce niech będą słowa małej dziewczynki, która już po wyjściu z Hali Orbita powiedziała do swojej mamy: „Mamo, wiesz, to była najlepsza bajka w moim życiu!”.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto