Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kurs podstaw fotografii, czyli jak zrobić dobre ujęcie

Ewa Żuchowska
Ewa Żuchowska
Aparaty Nikona
Aparaty Nikona www.nikon.pl
O ile fotografia nie była do tej pory moją pasją, to teraz śmiało mogę powiedzieć, że moje podejście do niej uległo zmianie. A wszystko to dzięki zajęciom na kursie Pawła Dumy oraz jego niesamowitemu stosunkowi do fotografii.

Do kursu podstaw fotografii organizowanego przez Akademię Nikona podchodziłam sceptycznie. Nie dość, że miał trwać aż osiem godzin, to w dodatku wydawało mi się, że i tak już wszystko wiem. Poza tym jego cena była odstraszająca. Czterysta pięćdziesiąt złotych za kurs? To chyba nieporozumienie... Kto tam w ogóle przyjdzie?

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy weszłam do studia i zobaczyłam wpatrzonych we mnie blisko dziesięć par oczu. A jednak przyszli! Niektórzy uczestnicy byli tam już po raz drugi, dlatego doskonale wiedzieli czego mogą spodziewać się po zajęciach. Z odpowiedzią na pytanie, czemu są tu ponownie, nie mieli problemów. Zgodnie twierdzili, że po to, aby dalej rozwijać swoją pasję i móc fotografować lepiej niż dotychczas. Za to mnie i innych "nowych" zafascynował wystrój studia i duża ilość sprzętu Nikona, którym wreszcie mogliśmy się pobawić. Dopiero wtedy pomyślałam, że może nie będzie tak źle.

Jak się potem okazało, to o fotografii nie wiedziałam nic. Nie miałam pojęcia ani o perspektywie, ani o możliwościach, które daje światło, czy nawet sam aparat. No i o tym, co najważniejsze - nie ma kiepskiego sprzętu, jest tylko kiepski fotograf. Ten kiepski początkujący fotograf, to byłam ja. Zdecydowałam się na kurs, żeby czegoś się nauczyć i zyskać nowe inspiracje. I żeby w końcu móc cieszyć się fotografią.

Czy po kursie potrafię mocniej cieszyć się fotografią? Na pewno fascynuję się nią bardziej, niż wcześniej. I wbrew mojemu sceptycyzmowi, nie mam zamiaru odłożyć aparatu na półkę i zaprzestać robić zdjęcia. Nawet nie wiem kiedy minęło te bite osiem godzin. Kurs był tak ciekawy, że nie zwracałam uwagi na upływający czas, choć przyjeżdżając byłam niemal pewna, że będę co chwila zerkać na tarczę zegarka.

Prowadzący - Paweł Duma okazał się wspaniałym człowiekiem. Ma ogromną wiedzę i potrafi z pasją opowiadać o fotografii. Jego swobodne podejście sprawia, że nie czujesz się jak w szkole, a wyobraźnią przenosisz do miejsc o których mówi. Ma duże poczucie humoru, więc nie obyło się bez wybuchów śmiechu i wesołych spostrzeżeń. Chciałabym kiedyś, tak jak on, móc opowiadać o zdjęciach z taką pasją i zacięciem. Jeszcze tego nie umiem. Kto wie, być może Paweł nauczy mnie tego na następnym kursie.

Sam kurs okazał się dla mnie niespodzianką. Wspaniała atmosfera towarzyszyła nam od samego początku, mimo zróżnicowanego przedziału wiekowego. Nikt się nikogo nie wstydził i niczego nie obawiał. Przerwy robiliśmy średnio co godzinę, aby się trochę przewietrzyć, zebrać myśli, albo po prostu pogadać na luzie. Paweł Duma z anielską cierpliwością odpowiadał na nasze wszystkie, nawet te najgłupsze, pytania. Do dyspozycji uczestników były ciepłe i zimne napoje, ciastka i przepyszny lunch w trakcie jednej z przerw. Zadbano o nasz komfort pod każdym kątem. A co zabawne, to największą atrakcją stały się wręczone nam gadżety - unikatowy kubek w kształcie obiektywu, długopis i notes od Nikona. Niektórzy wykorzystali go nawet jako obiekt do fotografowania, bo żal było stracić okazję i nie skorzystać z dostępnego w studio sprzętu. Zresztą nie na co dzień trzymasz w ręku aparat wart kilkanaście tysięcy złotych. Zrobione zdjęcia mogliśmy wydrukować i zabrać na pamiątkę. Na pożegnanie dostaliśmy dyplom ukończenia kursu. Można więc powiedzieć, że bawiliśmy się jak duże dzieci w dużym i przestronnym przedszkolu.

Czego się nauczyłam? Na kursie "liznęłam" jedynie rozległe podstawy fotografii. To bardzo szeroka dziedzina i można o niej mówić godzinami. A gdy zaciekawi, chce się coraz więcej i więcej. Tak jest teraz ze mną. Przynajmniej wiem, że nie robi się zdjęć z bliskiej odległości, bo wychodzą przerysowane.

Wiem także, że światło odgrywa bardzo istotną rolę w fotografii. Umiem również określić, czy moje zdjęcie jest dobre, czy nadaje się jedynie do śmieci. A co najważniejsze - wiem, jaki sprzęt powinnam kupić. W mojej pracy to bardzo istotne. Fotografuję na koncertach i dopiero po przeszkoleniu zdałam sobie sprawę z tego, ile popełniłam błędów i jak mało mam jeszcze umiejętności. Do profesjonalizmu mi zatem daleko, co widać na moich zdjęciach z koncertu Theriona .

Na kursie podstaw Paweł Duma zadał jedno proste pytanie - Dlaczego fotografujesz? Wtedy nie bardzo potrafiłam na nie odpowiedzieć. Czy teraz potrafię? Chyba tak. Fotografuję, bo to doskonała pamiątka i ktoś zaszczepił we mnie tą pasję. Może kiedyś poświęcę się jej całkowicie, choć na dzień dzisiejszy jest dla mnie hobby i dodatkiem w pracy. Chciałabym jednak, żeby było inaczej. Na kursy w Akademii Nikona wrócę na pewno. Wiem, że warto, a cztery i pół stówy to nic w porównaniu do tego, ile można zyskać. Ta niedziela nie była stracona. Tam po prostu warto iść!

Więcej informacji: NajlepszeImprezy

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto