Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kurt Cobain - samobójca, czy ofiara?

Ewa Naukowicz
Ewa Naukowicz
Kurt Cobain - rysunek
Kurt Cobain - rysunek Ewa Naukowicz-Wójcik
Gdyby tragiczne wydarzenia z 5 kwietnia 1994 roku nigdy nie nastąpiły, wczoraj Kurt Cobain skończyłby 46 lat..."Happy Birthday Kurt".

"I hate myself and I want to die" - Nienawidzę samego siebie i chcę umrzeć - to tytuł nagranego równe 20 lat temu, utworu legendy muzyki grunge - Kurta Cobaina. Czy Kurt mówił poważnie?

Zwolennicy teorii, uznającej samobójstwo, jako przyczynę śmierci Curta Cobaina nie mają wątpliwości. Dla nich wydarzenia i stan, w jakim znajdował się Cobain w ostatnich miesiącach życia, zaprowadzić go mogły jedynie na tamten świat. Nim jednak zamroczony heroiną Cobain tam dotarł, pożegnać się musiał z życiem doczesnym:

"Mówię do was językiem doświadczonego prostaka, który zdecydowanie wolałby być zniewieściałym, infantylnym, wiecznie niezadowolonym typem. Dlatego tez nie powinniście mieć problemów ze zrozumieniem tego listu. Wszystkie ostrzeżenia ze strony punk rocka w ciągu tych wszystkich lat, od czasu gdy po raz pierwszy zaznajomiłem się z tą tak zwaną etyką, związaną Z niezależnością i przyłączeniem się do społeczności, okazały się jak najbardziej prawdziwe. Już od zbyt dawna obce jest mi podniecenie płynące ze słuchania i tworzenia muzyki. Od wielu lat towarzyszy mi poczucie winy, które trudno wyrazić słowami. Kiedy stoimy za sceną, gasną światła i w ciemności rozlega się maniakalny wrzask tłumu, nie robi to na mnie takiego wrażenia jak na przykład na Freddiem Mercurym, który kochał uwielbienie mas i rozkoszował się nim. To coś, co bezgranicznie podziwiam i czego zazdroszczę innym. Chodzi mi o to, ze nie potrafię was oszukiwać. Nikogo z was. Nie byłoby to fair ani w stosunku do was, ani wobec mnie samego. Najgorsza dla mnie zbrodnią byłoby oszukiwanie ludzi i udawanie, ze doskonale się bawię i ze sprawia mi to ogromną przyjemność. Czasami czuję, ze powinienem przed wejściem na scenę włączać stoper. Próbowałem, naprawdę bardzo się starałem, by móc to docenić i naprawdę tak jest. Boże, uwierz mi, ze tak naprawdę jest - ale to nie wystarcza. Doceniam fakt, ze wywieraliśmy wpływ na mnóstwo osób i pozwalaliśmy się bawić wielu, wielu z nich. Jestem chyba jednak jednym z tych narcystycznych osobników, którzy potrafią docenić wartość pewnych rzeczy tylko wtedy, gdy ich już nie ma. Jestem zbyt wrażliwy. Muszę być lekko odrętwiały, by odzyskać entuzjazm, który odczuwałem jeszcze w dzieciństwie. W czasie naszych ostatnich trzech tras aułem się znacznie lepiej w towarzystwie wszystkich przyjaciół i fanów naszej muzyki, ale wciąż nie potrafię poradzie sobie z frustracją, poczuciem winy i empatią, którą odczuwam w stosunku do wszystkich ludzi- We wszystkich z nas drzemie dobro, a ja po prostu za bardzo kocham ludzi. Tak bardzo, ze przez to odczuwam jeszcze większy smutek... jestem takim małym, smutnym, nie potrafiącym niczego docenić facetem. Jezu, człowieku! Dlaczego nie potrafisz po prostu się z tego cieszyć? Nie wiem! Mam cudowną żonę, pełną ambicji i empatii... i córeczkę, która za bardzo przypomina mnie takiego, jakim kiedyś byłem. Pełna miłości i radości, całuje wszystkich, których poznaje, bo wszyscy są przecież dobrzy i nikt nie zrobi jej krzywdy. A to przeraża mnie tak bardzo, ze niemal przestaję w ogóle funkcjonować. Nie mogę znieść myśli, ze Frances może stać się kiedyś godnym pożałowania, dążącym do samodestrukcji death rockerem, jakim stałem się ja. Było mi dobrze, bardzo dobrze i jestem za to wdzięczny. Ale już w wieku siedmiu lat zacząłem odczuwać nienawiść w stosunku do ludzi w ogóle... tylko dlatego, ze lak łatwo przychodzi im okazywać innym empatię. Empatię! Chyba tylko dlatego, ze kocham ludzi za bardzo i za bardzo ich żałuję. Dziękuję wam bardzo z głębi mojego płonącego, skręcającego się z bólu żołądka za wasze listy i troskę przejawianą w ciągu tych ostatnich lat. Jestem osobnikiem zbyt kapryśnym, zwariowanym i ulegającym nastrojom. Nie mam już w sobie ani krzty pasji, więc pamiętajcie - lepiej jest szybko wypalić się niż znikać powoli. Pokój, miłość, empatia.
Kurt Cobain
Frances i Courtney, zawsze będę z wami.
Courtney, nie poddawaj się. Żyj dalej
dla Frances
dla jej życia, które będzie o wiele szczęśliwsze
beze mnie...
Kocham was, kocham was!"
"Po napisaniu tego listu umieścił go na kupce ziemi, którą wysypał z doniczki. Wziął krzesło i usiadł naprzeciw okna wychodzącego na pobliski park i spokojną okolicę Puget Sound. Zażył jeszcze jedną dawkę heroiny, po czym wycelował Remingtona w stronę twarzy. Kciukiem dotknął spust i nacisnął. Odstrzelił sobie praktycznie całą głowę... Miał 27 lat."

Jednak dla wielu, ta oficjalna, mówiąca o samobójstwie wersja ma zbyt wiele luk, nieścisłości i niedomówień... List znaleziony przy ciele Kurta, policja natychmiast określiła mianem „listu pożegnalnego”, mimo, że według fanów, to oni byli jego adresatami. Cobain chciał im właśnie tą drogą zakomunikować, że odchodzi z branży muzycznej.
Była tam ponoć krótka notatka skierowana do Courtney i Frances, lecz jej prawdziwość została podważona przez kilku biegłych grafologów. Zdaniem wielu, ostatnie słowa listu, właśnie te mówiące o samobójstwie zostały sfałszowane. Faktem jest, że nikt nigdy nie potwierdził, że cały list napisany został ręką Cobaina.
Broń, którą znaleziono na miejscu tragedii kupiona i naładowana była w celu samoobrony, a muzyk nabył ją przed opuszczeniem Centrum Odwykowego w Los Angeles, a nie już po ucieczce, jak sugerowano.
Najwięcej kontrowersji budzą jednak zdarzenia, które doprowadziły do śmierci Cobaina. Według wersji uznanej za prawdziwą, Kurt zginął od wystrzału z broni myśliwskiej, którą skierował w stronę twarzy, co jest praktycznie, w przypadku tego rodzaju broni, niewykonalne. Ponadto, co bardzo istotne, policja nie odnalazła na niej żadnych dających się zidentyfikować odcisków palców.
Nie jest też tajemnicą , że w krwi Cobaina znajdowała się heroina, której ilość aż trzykrotnie przekraczała dawkę śmiertelną.
Fakty te, o ile naturalnie są prawdziwe, nie tylko zaprzeczają teorii jakoby śmierć muzyka była samobójstwem, ale i skłaniają do zastanowienia się, czy wersja mówiąca o tym, iż muzyk zginął na zlecenie Courtney Love, jest jedynie jedną z wielu teorii spiskowych, czy też może prawdą.

Gdyby tragiczne wydarzenia z 5 kwietnia 1994 roku nigdy nie nastąpiły, wczoraj Kurt Cobain skończyłby 46 lat... "Happy Birthday Kurt", mimo tragicznej prawdy, napisano wczoraj w poście Nirvany na Facebooku... prawie 50 000 osób, zaledwie w ciągu 5 godzin "polubiło" ten wpis, gdyż dla nich Kurt Cobain jest i będzie wiecznie żywy. Happy Birthday Kurt...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto