Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Łapanki" w Białostockiej Komunikacji Miejskiej

Mariusz Bańkowski
Mariusz Bańkowski
www.komunikacja.bialystok.pl
www.komunikacja.bialystok.pl Logo BKM / materiały prasowe
Wydawałoby się, że czasy łapanek mamy już za sobą. Nic bardziej mylnego! Okazuje się, że ten sposób na dobre zadomowił się wśród kontrolerów Białostockiej Komunikacji Miejskiej.

Obserwuje z wielką trwogą to, co dzieje się ostatnio w Białostockiej Komunikacji Miejskiej. Z jednej strony mamy coraz nowocześniejsze, klimatyzowane autobusy, więcej linii, przystanków - z drugiej zaś kary za przejazd bez ważnego biletu rosną. Nie mam nic przeciwko, sam jeżdżę miejskimi autobusami niemal codziennie i bilet zakodowany na karcie miejskiej posiadam. Coraz częściej nie daje się podróżnym możliwości skasowania / zakupu biletu papierowego u kierowcy czy też jego odpowiednika elektronicznego.

Spokojni mogą być posiadacze biletów okresowych zakodowanych na karcie miejskiej - od 1 sierpnia nie muszą bowiem oni przykładać karty do czytnika przy każdorazowym wejściu do pojazdu jak to miało miejsce cześniej. Problem maja ci, którzy doładowuja tzw. elektroniczną portmonetkę i z jej środków kupują bilet w kasowniku elektronicznym oraz ci, którzy bilet chca zakupić u kierowcy. (Często to jedyna możliwość, kiedy coś uniemożliwiło nam zakup biletu w innym punkcie sprzedaży. Białystok nie posiada na przystankach tzw. biletomatów.) Z zakupem biletu i jego skasowaniem można zwyczajnie nie zdażyć!

Byłem dziś świadkiem (nie pierwszy raz z resztą) bardzo nieprzyjemnej sytuacji. Do autobusu wsiada kobieta z dwójką małych dzieci. Pociechy jak wiadomo, trzeba posadzić, dopiero wtedy mysleć o zarejestrowaniu przejazdu. Matka siłuje się z kasownikiem elektronicznym, próbując zakupić bilety swoim dzieciom, a następnie sobie. Udaje się kupić dwa bilety ulgowe maluchom, jednak po chwili kasowiki zostają zablokowane i ogłoszona kontrola biletów. W tym momencie zaczyna się dramat. Na nic tłumaczenia matki, że była właśnie w trakcie zakupu biletów i są na to świadkowie, którzy z resztą chętnie bronia kobietę. W autobsie wrzawa. Co chwilę słychać głosy poirytowania pasażerów i obelgi kierowane w stronę kontrolerów. Kobieta żąda wezwania policji i wglądu w zapis z kamer monitoringu umieszczonych w autobusie. Zdezorientowane dzieci zaczynają się denerwować. Niestety nie wiem jaki był finał zajścia - musiałem wysiadać.

Nie dalej jak dwa miesiące wcześniej byłem świadkiem podobnego zajścia. Zablokowano kasownik kobiecie, która wracała z biletem zakupionym u kierowcy. Jak nie trudno się domyślić - finał podobny jak w przypadku matki z dziećmi. Wtedy sądziłem raczej, że była to jednorazowa sytuacja, jednak po dzisiejszym dniu jestem pewien, że podobne będą zdarzały się coraz częściej.
Kontrola biletów natychmiast po zatrzaśnięciu się drzwi autobusu nie powinna mieć miejsca, bo chociaż obowiązku przykładania karty nie ma, to jednak wciąż są pasażerowie, którzy kasuja bilety papierowe lub potrzebują czasu by kupić bilet jednorazowy w formie elektronicznej.
Co kieruje kontrolerami? Chęć szybkiego awansu? Prowizja od mandatów? Tego nie wiem, ale od jakiegoś czasu to wszystko zmierza w złym kierunku.

Śpiesz się kasować bilet, bo nie znasz dnia ani godziny!

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto