Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Leć w Duet": Wulkan emocji i talentu na scenie Łódzkiej Operetki

Jacek Jaszczur Włodarczyk
Jacek Jaszczur Włodarczyk
"Leć w Duet" - Kamila i Emilia Klimczak w Teatrze Muzycznym w Łodzi.
"Leć w Duet" - Kamila i Emilia Klimczak w Teatrze Muzycznym w Łodzi. https://unsplash.com/
Nietypowa recenzja... nietuzinkowego wydarzenia w łódzkiej operetce: występu sióstr Kamili i Emilii Klimczak.

Uczta dla zmysłów, czyli wulkan emocji i talentu na scenie Łódzkiej Operetki.

Recenzja ma zwykle spełniać wymogi krytyki, krytyki konstruktywnej.. oceny… Jednak po występie sióstr Klimczak niestety nie będę do końca obiektywny. Jestem zauroczony wymową i energią ich występu.
Siedząc w ostatnich rzędach miałem przyjemność obserwować dokładnie wszystkie reakcje widowni. Bardzo dobry kontakt artystów z widzami dał się wyczuć już od samego początku. Wielka w tym była rola zespołu muzyków towarzyszącemu artystkom. Spontaniczne zachowanie gości teatru i co istotne aktywne. Amplituda widowni tego wieczora przebiegała od refleksji, skupienia, nostalgii do gorących, energetycznych fluidów krążących po sali. Wyczuwało się momentami wzruszenie (poruszająca kołysanka z getta Łódzkiego śpiewana przez Kamilę Klimczak) czy nostalgię (szlagier musicalowy wykonywany przez Emilię Klimczak). Artystki kilkukrotnie zmieniały barwy niedzielnego wieczoru i nie dotyczy to wyłącznie kreacji. Żywiołowe i brawurowe wykonania utworów w duecie przyniosły piorunująco pozytywny odbiór.
Bezsprzeczny sukces to dialog sióstr ze sobą i widzami. Podchwytywanie żartu, emocji wprost ze sceny… spontaniczne reakcje widowni przeplatały się z momentami wyciszenia i skupienia.
Naturalność w tworzeniu tak wspaniałej artystycznej atmosfery gwarantuje sukces spektaklu.
Nie napiszę, że „Leć w Duet” jako zjawisko sceniczne.. nawiązało niewidzialną „nić” porozumienia z publicznością. Ponieważ siostry razem z widownią stworzyły atmosferę, która unosiła się w powietrzu już po pierwszych wykonach BYŁA widoczna. Widownia została oczarowana i zaczarowana możliwościami obu artystek, które swoje pierwsze kroki na scenie stawiały właśnie w Łódzkiej operetce. W 1999 roku w „Skrzypku na dachu”.
Celowo nie będę zdradzał repertuaru, żeby zachęcić do obejrzenia spektaklu. Uszczknę jednak nieco rąbka tajemnicy. Artystki wykonały m.in.: musicalowe perełki, utwory operetkowe, pełne ekspresji i humoru arie operetkowe w wykonaniu Emilii Klimczak oraz piosenki francuskie (które mam przyjemność pamiętać z występów Kamili Klimczak w Śródmiejskim Forum Kultury wtedy pod opieką artystyczną Teresy Stokowskiej-Gajdy). Zabrzmiały również pełne energii, witalności i często refleksji. Utwory z repertuaru Kamili Klimczak („Rysa na życiorysie”, piosenki żydowskie pochodzące z pracy artystki w zespole Maestro Leona Kozłowskiego – nazywanego „ostatnim Klezmerem Galicji”).
Zespół łódzko-krakowskiego kwartetu pod przewodnictwem aranżera; pianisty Dawida Sulej Rudnickiego w składzie: Grzegorz Bąk (kontrabas), Wojciech Wolniak (trąbka), Michał Peiker (perkusja) został pokochany przez łódzką publiczność od pierwszych chwil. Pełny profesjonalizm, dyskretny i inteligentny humor i umiejętność intuicyjnego wyczuwania chwili została nagrodzona sympatią widowni.
Akustyka sali Teatru Muzycznego w Łodzi sprawiła, ze zostałem „wbity w teatralne krzesło” falą emocjonalnych owacji.
Widowisko okraszone scenografią i grą świateł perfekcyjnie doskonałą – bogatą ale co najważniejsze dyskretną. Wyważone proporcje scenografii do charakteru koncertu podkreśliło jego przekaz. Nieocenioną pracę choreograficzną z zespołem wykonała Pani Anna Julia Dębowska oraz doskonała ekipa techniczna.
Odniosłem wrażenie , że kolejność utworów nie jest przypadkowa. Dla mnie jest to „istna” sinusoida życia, kalejdoskop emocji i uczuć. Zmiany tempa koncertu, nostalgia, sentymentalność, łagodność na zmianę z energią, pazurem są wyśpiewywane ze sceny. Smutek, żal i radość , czasem śmiech przez łzy, wzruszenie i szaleńczy „galop” szczęścia wyśpiewanego niby od niechcenia z lekkością. Wszystko to tworzy „kondensat” życia… z happyendem, przystępnie podany przez duet sióstr Kamili i Emilii Klimczak.
W środku zimy i ogromnego mrozu byliśmy świadkami nadejścia nadziei, przekazu energii i serca. Zapowiedzi wiosny i słońca, które każdy powinien spróbować wziąć do serca od sióstr Klimczak. Piękne przesłanie sióstr utkwiło w pamięci – by spełniać swoje marzenia… a przynajmniej starać się je dogonić (przyp.red.) !

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto