Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech - Juventus. Niech ten piękny sen trwa dalej

Redakcja
Lech Poznań creative commons 3.0
Lech Poznań creative commons 3.0
Już w środę, o godzinie 21.05, poznański Lech zmierzy się z Juventusem Turyn przed własną publicznością. Ten mecz może przedłużyć przygodę poznaniaków z Ligą Europejską.

Gdy pod koniec sierpnia w Monaco, w trakcie losowania grup Ligi Europejskiej, Diego Forlan wyciągnął kulkę z karteczką zawierającą nazwę jedynego polskiego klubu, który zakwalifikował się do tegorocznej edycji rozgrywek, serca kibiców Kolejorza zabiły mocniej niż zwykle. A gdy chwilę później Ronnie Whelan uniósł w górę karteczkę z literką "A", w Poznaniu zapanowała euforia. Okazało się, że Lechowi przyjdzie się mierzyć z takimi futbolowymi potęgami jak Juventus Turyn, Manchester City i FC Salzburg. A to oznaczało ogromny sukces marketingowy, rywalizacje z klasowymi drużynami i olbrzymie wpływy do klubowej kasy.

Gdy jednak emocje opadły i głos odzyskał zdrowy rozsądek, kibicom poznańskiej Lokomotywy w oczy zajrzało widmo sześciu porażek, albowiem latem mistrz polski znajdował się w takiej formie, że nawet FC Salzburg wydawał się być drużyną nie do pokonania. O Juventusie, czy Manchesterze City nie wspominając.

Nieco ponad trzy miesiące później ten sam Lech, w tej samej grupie A, jest liderem i zarazem głównym kandydatem do zajęcia pierwszego miejsca na koniec tej fazy rozgrywek. O jego sile przekonał się już każdy z rywali, by wspomnieć tylko zwycięstwa Kolejorza z Salzburgiem i Manchesterem City na stadionie w Poznaniu.

Teraz na tym samym obiekcie, podobnie jak w dwóch poprzednich meczach wypełnionym do ostatniego miejsca, przyjdzie grać Juventusowi Turyn. To trzecia drużyna w grupie A, która
traci do Kolejorza trzy punkty. Pierwszy mecz obu ekip, rozegrany w połowie września, na stałe zapisze się w pamięci kibiców, jako niezwykle widowiskowy spektakl, zakończony remisem 3-3. Tamto spotkanie to przede wszystkim popis Artjoma Rudnewsa, który na stadionie olimpijskim w Turynie (Stadio delle Alpi wóczas remontowano) zdobył trzy bramki, a jego nazwisko pojawiło się w notesach kilku skautów z Serie A.

Od pierwszej konfrontacji obu zespołów to Lech pokazał się w Lidze Europy z dużo lepszej strony wygrywając dwa spotkania, a także doznając porażki na City of Manchester Stadium z Emanuelem Adebayorem i spółką. W tym samym czasie Stara Dama wszystkie swe mecze remisowała, co biorąc pod uwagę, że grała m.in. dwukrotnie z mistrzem Austrii uznać trzeba za porażkę.

Jednak ten mecz, po raz kolejny dla kibiców Lecha, jest wielką niewiadomą. Nie dość, że w tym sezonie piłkarze Kolejorza zaprzeczają jakiejkolwiek logice i grają rewelacyjnie na arenie międzynarodowej, a wręcz katastrofalnie w Polsce, to na dodatek nie wiadomo jak spisze się drużyna po raz pierwszy prowadzona w europejskich pucharach przez Jose Marie Bakero. Mimo, że Hiszpan oficjalnie debiutował w wygranym starciu z Manchesterem City, to nawet on sam przyznał, że ten sukces jest dziełem byłego opiekuna poznaniaków, Jacka Zielińskiego. Teraz przyjdzie czas na pierwszy poważny sprawdzian byłego opiekuna Polonii Warszawa. Pamiętać jednak należy, że Bakero to były gracz Barcelony, więc rywalizacja na najwyższym europejskim poziomie, nie jest dla niego żadną nowością.

Obie drużyny w miniony weekend remisowały w lidze. Lech bezbramkowo z Koroną Kielce na wyjeździe, a Juve u siebie z Fiorentiną 1-1. Trzeba przyznać, że gdyby nie polski bramkarz Fiołków, Artur Boruc, drużyna z Turynu pewnie zainkasowałaby trzy punkty. Mistrz Polski na koniec rundy jesiennej w rodzimych rozgrywkach zajmuję dopiero jedenaste miejsce. Jego środowy rywal po 14. kolejkach w Serie A jest trzeci.

Bilety na to spotkanie rozeszły się jak świeże bułeczki, a to oznacza, że piłkarze Lecha znów niesieni będą dopingiem blisko czterdziestotysięcznej publiczności, która potrafi sprawić, że rywalom plączą się nogi, a gospodarze łapią wiatr w żagle.

Choć gospodarze są liderami grupy w LE, to jednak Stara Dama wydaje się być faworytem tego meczu. Pamiętając że w żadnym z poprzednich spotkań Lecha w tegorocznej Lidze Europy Kolejorz nie miał prawa wygrać, kibice wierzą, że im tym razem na Bułgarskiej będą świadkami niemałej niespodzianki, a Sławomir Peszko i spółka znów dopiszą sobie trzy punkty. To oznaczałoby, że z "grupy śmierci", drużyna Lecha zapewniłaby sobie awans do 1/16 finału już na kolejkę przed końcem tej fazy rozgrywek. A co, jeśli piłkarzom Lecha nie uda się zatrzymać wielkiego Juventusu ? Nic. Bo za dwa tygodnie, jest jeszcze mecz w Salzburgu, gdzie można zdobyć komplet oczek, a w tym samym czasie Juventus lub Manchester na pewno zgubią punkty, gdyż grają ze sobą.

Tegoroczna przygoda Lecha z Ligą Europy miała być koszmarem, a okazała się być pięknym snem. I niech ten sen trwa jak najdłużej, a mecz z Juventusem, będzie jego kolejnym, miłym akcentem.

Lech Poznań-Juventus Turyn, środa 1. grudnia, godz. 21.05; transmisja TV-4
Drugie spotkanie grupy A : Manchester City-FC Salsburg

Tabela grupy A ( kolejno: miejsce, klub, mecze, punkty br.zdobyte, br.stracone) :

1. Lech Poznań 4 7 9-7
2. Manchester City 4 7 7-5
3. Juventus Turyn 4 4 5-5
4. FC Salzburg 4 2 1-5

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto