Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia poruszy niebo i ziemię, żeby odwołac się od decyzji UEFA

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Wszystkie siły zostały rzucone, walka na paragrafy niebawem rozgorzeje. Właściciele klubu mają świadomość, że szansa na podważenie wyroku pierwszej instancji jest niewielka, ale trzeba ją wykorzystać.

Tak, błędy zostały popełnione i tak, powinniśmy ponieść ich konsekwencje. Nie, nie ma zgody na to, żeby drobna pomyłka administracyjna była przyczyną anulowania wyniku, a przedstawiciele klubu przy sprawie najwyższej dla niego wagi byli traktowani jako nieproszeni goście, którym kazano stać za drzwiami i nie poinformowano o decyzji. Tak w dużym skrócie wygląda stanowisko Legii Warszawa, której kazus rozlał się po Europie i żadna tama go nie zatrzyma.

Za sprawą rzecznik klubu Izabeli Kuś położeniem Legii zainteresowano największe zagraniczne redakcje. W dziale sportowym "The Guardian" ta kwestia ustąpiła tylko rozgromieniu Manchesteru City w meczu o Tarczę Wspólnoty i powrotowi na boisko Didiera Drogby w barwach Chelsea. Temat podchwyciły m.in. "Daily Mail", BBC Sport, "Herald Scotland" i nawet "New York Times".

Prawo nie jest po stronie mistrzów Polski. Stoi za nimi powszechne poczucie niesprawiedliwości, sympatia społeczna, piłkarski etos oraz - ewentualnie - błędy proceduralne uefowskiej komisji, którą trudno nazwać komisją, skoro obradowała jednoosobowo. Jak na złość, do klubu nie wysłano cyklicznie pojawiającego się monitu, zawierającego spis kadrowych obostrzeń.

Co będzie się działo dalej? Gdy dziś na Łazienkowską dotrze uzasadnienie wyroku, natychmiast jak będzie to możliwe sprawa zostanie skierowana do UEFA Appeal Body. Najpierw zakwestionowany zostanie właśnie przebieg posiedzenia. Potem, w przypadku utrzymania w mocy niekorzystnego wyroku, klub (wynajął zagranicznych prawników, którzy mają wieloletnią praktykę przed sportowymi organami dyscyplinarnymi) odwoła się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Trybunał jest ciałem niezależnym od żadnej federacji, wolnym od konsekwencji zmiany decyzji, która może wywołać trzęsienie ziemi. Pary już rozlosowane, drużyny zaraz ruszą w trasę, stacje telewizyjne grzeją wozy transmisyjne.

Nagłośnienie sprawy wydaje się rozsądną strategią, w dodatku Legii nie można odmówić transparentności. Wszystkie pisma zostały upublicznione na stronie internetowej również w wersji anglojęzycznej. W specjalnie przygotowanym oświadczeniu trafnie dobrano argumenty świadczące o deprecjonowaniu wartości sportowej odbytego dwumeczu. Większościowy udziałowiec klubu Dariusz Mioduski wystosował patetyczny list do władz Celticu (swoimi kanałami kontakt bezskutecznie próbował nawiązać trening Henning Berg), który dopiero publicznie wywołany do tablicy wypowiedział się lakonicznie, że jest rozczarowany komentarzami swoich byłych rywali i zajmie stanowisko dopiero po ostatecznej decyzji. Jeśli mistrzowie Szkocji zasygnalizowaliby delegatom, że nie są zainteresowani podjęciem przez nich działań, nie doszłoby do wszczęcia całej procedury. Zdaniem właścicieli Legii samookreślenie się Celticu w tej sytuacji jest jednym z warunków wymaganych przepisami.

Ale trudno mu co dziwić. Sama promocja do IV rundy eliminacji to 3,4 mln euro, udział w fazie grupowej 8,6 mln, bez uwzględnienia wpływów za bilety. W sytuacji, kiedy Liga Mistrzów jest dla zespołu Ronny'ego Deila jedynym realnym polem rywalizacji, frekwencja na trybunach, podobnie jak liczba zer na kontraktach reklamowych i telewizyjnych maleje, czołowi zawodnicy wolą szukać szczęścia w innych klubach, awans wywalczony przy stole jawi się jako wybawienie.

I choć bardzo prawdopodobne, że za osiem dni legioniści wsiądą na pokład samolotu, który wyląduje w kazachskim Aktobe, klub zostanie z przekonaniem, że wyczerpał wszystkie sposoby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto