Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszek Miller - zaczyna jak nigdy, czy skończy jak zawsze?

Paweł
Paweł
Leszek Miller
Leszek Miller AKPA
Człowiek o stu twarzach po raz kolejny nie daje o sobie zapomnieć. Czy tym razem skompromituje się jeszcze bardziej, zakładając najbardziej lewicową, jak sam mówi, partię w Polsce? Czy może chce tylko tak bardzo mu potrzebnego rozgłosu?

Leszek Cezary Miller, jak mogliśmy się ostatnio przekonać, mimo sromotnej porażki w wyborach nie daje za wygraną. Uparcie próbuje wrócić do polityki. Na domiar złego zakłada nową partię, do której wabi kolejnych działaczy SLD.

Miller zgromadził wokół siebie już tysiąc osób, a dawnym kolegom z Sojuszu zepsuł humor, zwołując w Łodzi - mateczniku lewicy - kongres założycielski Polskiej Lewicy. Twierdzi że wybrał Łódź, bo to tu narodziła się idea Polskiej Lewicy i w tym mieście uzyskał największe poparcie. Tworząc nową partię chce lewicy samodzielnej i niewystraszonej. Dodaje, że nie chce wstydzić się za okres PRL-u, a ludzi pracy z tamtej epoki przekonuje, by wyzbyli się poczucia winy za to, że odbudowali kraj.

Wyborcze łapanie brzytwy przez Leszka Millera nie przyniosło mu nic więcej oprócz ok. 4 tys. głosów, nie wspominając już o totalnej kompromitacji. Była to gra va banque, lecz chyba nie do końca o wszystko. Bo i z tej gry odradza się po raz kolejny, niczym feniks z popiołów. Trzeba przyznać, że postawił przed sobą nie lada wyzwanie, przyciągając do swej „nowojakościowej” partii głównie młodych, którzy nie mają politycznego doświadczenia. Nawiasem mówiąc, sądzi, że tenże młody narybek będzie pełen entuzjazmu do jego projektu, stwarzając nowe pokolenie lewicy.

Obecnie były premier jest bardzo zajęty całym procesem tworzenia partii. Odbiera telefony z LiD-u, jednak w związku z tym, że ta koalicja ma problemy, nie zdradza, kto personalnie do niego dzwonił. I nie chodzi tu o wrodzoną skromność. Po prostu nie chce, żeby te osoby miały kłopoty. W rzeczywistości jednak premier sięga po stare, sprawdzone kadry. O przystąpieniu do Polskiej Lewicy myślą takie polityczne autorytety, jak m.in.: Tadeusz Matusiak, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji (oczywiście w czasie, gdy premierem był Miller), a także Jan Tomaszewski, związany z ŁKS, były bramkarz piłkarskiej reprezentacji Polski. Mając na partyjnej bramce bohatera z Wembley, który zatrzymał Anglię, z pewnością Miller poczuje się pewniej w defensywnie, a co za tym idzie, będzie mógł bardziej skoncentrować się na ataku. Może wyprowadzi jakąś akcję zakończoną strzałem na bramkę. A dzięki dobrej strategii na boisku, być może uniknie wielu przegranych pojedynków, zwieńczonych samobójczymi bramkami, których ostatnio w jego karierze nie brakowało.

Podczas wieczoru wyborczego Millera w łódzkim Hotelu "Reymont", byłemu premierowi towarzyszył m.in. dawno już zapomniany prezydent Łodzi, sprzed ery Jerzego Kropiwnickiego, Krzysztof Jagiełło. Istotnym elementem wieczoru było spotkanie z sympatykami, których rzekomo nie zabrakło. A jak twierdzą ludzie premiera, obecność niektórych z nich, to tylko forma szacunku dla Leszka Millera.

Jedno jest pewne. Zgadzam tu się z opinią prof. Kazimierza Kika, politologa kojarzonego z lewicą, który uważa, że PL nie ma szans, by zaistnieć na scenie politycznej. Żeby się liczyć, partii potrzebne są pieniądze, infrastruktura i wiarygodni przywódcy, a partia Leszka Millera nie spełnia żadnego z tych warunków.
Ciekawe jak na powstanie PL zareaguje Partia Pracy, która w swych szeregach ma o wiele więcej członków, a ich poparcie to nadal symboliczny 1% proc. Tysiąc osób to ilość niemała, ale wspomniana Polska Partia Pracy ma ich zdecydowanie więcej, a o dziwo poparcie dla niej nie sięga nawet 1 proc. Oczywiście w dalszych poczynaniach życzymy panu Millerowi samych takich symboli.

Leszek Miller powinien odejść, póki pamiętane są jeszcze jego zasługi. Ale widać, że ten człowiek ma jeszcze jakąś szczególną misję do wypełnienia. Więc to jeszcze nie koniec jego kariery. Widocznie ma nadzieję w końcu pokazać się jako 100 proc. mężczyzna i honorowo zakończyć dzieło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto