Leszek Sośnicki swoją pracę w imperium Izraela Poznańskiego rozpoczął 2 lipca 1958 roku jako ślusarz. Wówczas były to Zakłady Przemysłu Bawełnianego im. Juliana Marchlewskiego. Kiedy powstał "Poltex" pracował jako technik w Samodzielnym Oddziale Wykonawstwa i Inwestycji. Na początku lat 90. był naocznym świadkiem likwidacji tych zakładów. Teraz pracując w Muzeum Fabryki dzieli się historią, którą owiane są mury obecnego centrum handlowo-rozrywkowego Manufaktura.
Daniel Siwak: Były zakłady Marchlewskiego, był "Poltex", a teraz jest Manufaktura. Jak łatwo policzyć prawie pół wieku spędził pan w tym miejscu. Czym dla pana teraz są te mury?
Leszek Sośnicki:Dużo lat już tu siedzę i byłem świadkiem, jak wznoszone były nowe budynki na tym terenie, no i na własnej skórze przeżywałem kłopoty "Poltexu" w latach 90. Trzeźwe, zimne spojrzenie na sprawę było jednoznaczne! "Poltex" w tych warunkach, przy tej wielkości i kosztach związanych z opłatami stałymi funkcjonować nie może. Wiadomo, że budynek jest takim tworem, że bez odpowiedniej konserwacji nie nadawać się będzie do dalszego użytku. Bez inwestora jakim była firma Apsys cała historia, która zachowałem w pamięci ległaby w gruzach wraz ze wszystkimi budynkami.
Mówiono, że z powodu złego stanu technicznego większa cześć kompleksu może zostać wyburzona. Co pan czuł kiedy konserwatorzy podjęli skuteczną próbę ratowania studwudziestoletnich murów?
- Radość! Zawsze tak mówię, że to będzie dla potomnych. Inaczej to wszystko by się rozleciało a szkoda tych murów. Proszę popatrzyć na ten piękny budynek przędzalni od strony ulicy Ogrodowej, mający piękne zdobione gzymsy oddzielające kondygnacje. Aż łezka się przecież w oku kręci.
Czy podczas obecnej pracy zdarzyło się panu spotkać osoby, które pracowały w dawnym "Poltexie"?
- Oczywiście, że zdarzyło mi się spotkać kilka osób. Przychodzi tutaj bardzo dużo byłych pracowników tego zakładu. Musze panu powiedzieć, że przecież przez tyle lat ludzie się zmieniają. Choć ja nie wszystkich poznaje to sami ludzie poznają mnie i podchodzą - wspominamy dawne czasy.
O co najczęściej pytają pana przychodzący ty łodzianie i turyści?
- Byli pracownicy, którzy tu przychodzą najczęściej pytają gdzie na terenie obecnej Manufaktury znajduje się ich dawne miejsce pracy. Turyści rzecz jasna proszą by im opowiedzieć cała historię imperium Poznańskiego, ale to normalne.
Dziękuje za rozmowę!
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?