Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódź. Czy lekarze odpowiadają za okaleczenie chorych na białaczkę bliźniąt?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Bywają takie przypadki, że lekarz się myli. Dotyczy to szczególnie chirurgów, ale nie tylko. Także anestezjologów. O dramatach w przypadku pomyłek lekarskich można pisać wiele. Nie wszystkie wychodzą na światło dzienne. Najnowszy przypadek pojawił się w szpitalu w Łodzi.

Słynny pisarz rosyjski Lew Tołstoj napisał, że dzieci mają tylko żyć, a dorośli tylko walczyć. Walka jest tym bardziej konieczna i bezcenna, gdy idzie o ratowanie życia dzieci. W szpitalu przy ul. Spornej w Łodzi, walczą o życie trzymiesięczne bliźniaki, leczone onkologicznie. Prokuratura łódzka wszczęła dochodzenie w sprawie narażenia życia i zdrowia jednego z nich. Radio RMF FM podało, że anestezjolog źle podał niemowlęciu lek i dziecko jest sparaliżowane. Lekarzowi grozi do pięciu lat więzienia. Są też podejrzenia, że były nieprawidłowości w leczeniu drugiego dziecka.

Prokuratura przesłuchała już dyrektora szpitala i jednego z lekarzy. Powołano również biegłego z zakresu medycyny, który ma określić, jakie "ewentualne błędy medyczne popełniono i jakie mogą one mieć skutki dla życia i zdrowia dziecka" - podaje wp.pl. Prokurator planuje kolejne przesłuchania pracowników szpitala.

Bliźniaki chore na białaczkę, urodzone w połowie stycznia, trafiły do szpitala przy ul. Spornej w Łodzi 23 lutego. 20 marca doszło do fatalnej pomyłki anestezjologa. Rzecznik prokuratury informuje, że z dotychczasowych ustaleń i przesłuchań wynika, że "mogło dojść do nieprawidłowego podania leku zamiast dożylnie - dokręgosłupowo".

Rodzicom, po rozmowach z dyrekcją szpitala, nie udało się dotąd ustalić, kto odpowiada za okaleczenie niemowląt. Lekarze przerzucają się winą za błędy w leczeniu, a dyrekcja nie jest w stanie jednoznacznie wskazać osoby odpowiedzialnej. Prokuratura ciągle bada sprawę.

Rodzice postanowili złożyć prywatny pozew do sądu przeciwko szpitalowi. Będą domagać się zadośćuczynienia w wysokości 180 tys. złotych, "za straty moralne i cierpienie, jakich doznał syn, któremu niewłaściwie podano lek". Natomiast dla drugiego chłopczyka, który stracił część nosa, będą chcieli uzyskać 100 tys. zł.
"Wirtualna Polska" pisze, powołując się na opinię adwokata rodziców, że chodzi tylko o to, żeby szpital wziął odpowiedzialność za błędy w leczeniu. Łącznie będą domagać się zadośćuczynienia w kwocie 280 tys. zł.

Każdy lekarz jest świadomy swego obowiązku i odpowiedzialności, jaka na nim ciąży. Ma przecież leczyć chorego i walczyć o jego zdrowie oraz życie. Jan Paweł II nauczał, że "troska o dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka". Niewątpliwie lekarze o tym wiedzą. Ale nazbyt często w ostatnich latach wykazują zbyt niską troskę i staranność, o wykazywanie się w praktyce takim właśnie postępowaniem, w stosunku do człowieka, w tym też do dziecka.

Znajdź nas na Google+

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto