W przestrzeni publicznej pojawia się dość często stwierdzenie, że łowiectwo jest sportem. Nic bardziej mylnego! W związku z tym, że materiał jest dość obszerny jak na publikację internetową, podzieliłem go na kilka części.
Znajdziecie w nim zagadnienia dotyczące etyki, bioetyki personalistycznej, kultury, tradycji, istoty polowań, udziału dzieci w polowaniach, itd., itd..
Zapraszam do lektury i zapoznania się z całością materiału.
Przejdź do części pierwszej ::Przejdź do części drugiej
Styl życia i jego wpływ na rodzinę
Pojawia się ostatnio wiele głosów na temat szkodliwości udziału dzieci w polowaniach. Podnoszone są kwestie rzekomego złego wpływu na psychikę dzieci. O ile mógłbym się zgodzić, co do pojedynczych przypadków, gdzie dziecko ewidentnie nie posiada predyspozycji do obcowania z naturą w pełnym wymiarze, czyli mówiąc oględnie, ma ograniczoną zdolność percepcji do pojmowania zależności CZŁOWIEK – ZWIERZĘ – ZABICIE – ŻYWNOŚĆ, to zdecydowana większość dzieci myśliwych nie dość, że takie predyspozycje posiada, to w wieku dorosłym wspomina czas spędzony z rodzicem na polowaniu jako najpiękniejsze chwile swojego dzieciństwa. Bardzo często też kontynuuje zarówno tradycje łowieckie, jak i pasję łowiecką w późniejszym, dorosłym życiu.
Miłość do natury nie polega tylko na przyglądaniu się jej, ale przede wszystkim na uczestniczeniu w niej, a przez to rozumieniu wszelkich związków i zależności w niej panujących. W tym związków życia ze śmiercią, śmierci z pożywieniem.
Dzieci myśliwych od najmłodszych lat stają się o wiele bardziej świadomymi członkami naszej całej społeczności ,aniżeli dzieci wyizolowane od tych prawd i chowane pod przysłowiowym kloszem, za to obarczone ciężarem fast foodów, konserwantów, faszerowanego mięsa hormonami, krwistych i pełnych przemocy gier komputerowych oraz całkowicie irracjonalnych kreskówek, jak również wielu demoralizujących i wypaczających ludzką psychikę i zdolność właściwego postrzegania świata - filmów fabularnych.
Osobiście nie zetknąłem się z ani jedną osobą, która byłaby rozczarowana faktem, że rodzic zabierał ją w dzieciństwie na polowanie. Znam za to dziesiątki przypadków, które świadczą o zupełnie czymś innym, o czym wspomniałem kilka słów wcześniej, a co dotyczyło wspomnień o wspaniałym i pełnym integracji z rodzicami dzieciństwie.
Trzeba też dodać, że nie tylko z rodzicami, gdyż integracja taka w obrębie pasji łowieckiej odbywa się także z pominięciem jednego pokolenia, czyli w relacjach dziadkowie i babcie – wnuczęta.
Bardzo często powstaje wówczas pomiędzy dzieckiem a rodzicem bardzo silne interakcja, dzielone są te same przeżycia, te same wrażenia i przygody, które niezwykle często przekładają się na całe życie i związek emocjonalny pomiędzy rodzicem a dzieckiem na dziesiątki lat. Jest to bardzo cenne i korzystne dla psychiki jednego i drugiego. Zwłaszcza w obecnych czasach, w których coraz częściej zaobserwować można tendencje odwrotne, czyli wyobcowania i odsuwania się dzieci od rodziców w sferze duchowej, emocjonalnej nie mówiąc już o wzajemnym zrozumieniu.
Warto w tym miejscu nadmienić, iż nie ma jakichkolwiek badań, które jednoznacznie potwierdzałyby, iż udział dziecka w polowaniu ma rzekomy zły wpływ na jego psychikę. Rzekomy, gdyż spośród niektórych (bo nie wszystkich) naukowców i psychologów orzekających w tak ważnej kwestii, nie znajdują statystycznie istotnego potwierdzenia na to, iż udział dzieci w polowaniach jest zgubny - jak to raczą opiniować - dla ich psychiki.
Argumenty te są argumentami życzeniowymi, wyobrażeniowymi, nie mającymi jakiegokolwiek pokrycia w jakichkolwiek badaniach naukowych. W obliczu ideologicznych ataków na myśliwych jako takich, pewnie nigdy nie zostaną takowe badania przeprowadzone, gdyż jestem przekonany (na bazie doświadczeń własnych i znajomości tego środowiska), że wyniki takich badań zadałyby kłam powyższym, wyssanym z palca twierdzeniom o rzekomej szkodliwości. Można odnieść jedynie wrażenie, iż siłą, regulacją prawną usiłuje się oddzielić dziecko od rodzica, stawiając pomiędzy nimi granicę prawną, granicę wymuszoną wymyśloną ideologią. Tą pustą – sztucznie utworzoną przestrzeń przeciwnicy myśliwych chcą wypełnić ideologiczną indoktrynacją na ”swoją modłę”, która nie przyjmuje do ideowej świadomości związków człowieka z przyrodą i korzystanie z jej zasobów poprzez polowanie. Poniekąd wrogowie myśliwych wcale takich działań i dążeń nie ukrywają.
Podobnie ma się rzecz do małżonka osoby polującej. Nie znam przypadku, gdzie Pani domu byłaby zażenowana faktem, iż w kuchni pojawia się dziczyzna. Są też przypadki odwrotne, gdzie to kobieta poluje a mąż jest osobą niepolującą. W tych przypadkach również nie zetknąłem się z osobami, które widokiem dziczyzny na talerzu czułyby się skrępowane.
Styl życia myśliwych wpływa nie tylko na jego najbliższe otoczenie. Opowieści z polowań, z przygód, niekiedy dramatycznych, potrafią wciągnąć najbardziej oporne osoby. Pojawia się iskra w oku i niecierpliwe wyczekiwanie, co dalej przyniesie słuchana w danym czasie opowieść. Wynika to z bardzo prostej przyczyny. Łowiectwo jest tak silnie osadzone w ludzkiej podświadomości, że nawet ten, który nigdy w życiu nie polował jest w stanie wczuć się w rolę myśliwego i przeżywać przygodę wraz z opowiadającym.
W wielu krajach Świata, w tym krajach, które uznaje się z wysoko rozwinięte (bez względu na to, co to oznacza), nie izoluje się dzieci od udziału w polowaniach. Więcej! Daje się im prawo do czynnego udziału w polowaniu, czyli prawo do realistycznego związku człowieka z przyrodą. Świadomego zadania śmierci zwierzęciu, pożegnaniu go zgodnie z łowieckimi tradycjami i oddanie mu szacunku dziękując, że jego życie będzie stanowiło pokarm dla innego – ludzkiego życia. Takie kreowanie świadomości młodego człowieka wydaje się być bezcennym w coraz bardziej sztucznym świecie. Świecie iluzji, manipulacji i wszechobecnego kłamstwa.
Czas wolny, tradycje i kultura
Czas wolny dla myśliwego, to najczęściej czas spędzony na łonie natury. Nie mylmy jednak tego z polowaniem. Myśliwi nie tylko spędzają czas na polowaniu. Sporo czasu zajmuje im budowa urządzeń łowieckich, urządzanie nęcisk, obserwacje, dokarmianie zwierzyny w okresie zimowym.
Wielu z myśliwych kultywuje tradycje łowieckie ucząc się wabienia, grając na sygnałówce (rogu myśliwskim), hodując myśliwskie rasy psów, wspierając lokalne przedsięwzięcia kulturalne. Wielu też uczestniczy w spotkaniach z dziećmi i młodzieżą organizując szereg pogawędek, wspólnych wędrówek po lesie objaśniając nie tylko swoją pasję, ale też związki panujące w przyrodzie.
Czas wolny, to również czas spędzony na strzelnicy celem doskonalenia swoich umiejętności, których celem jest zadanie zwierzęciu jak najmniej cierpienia. Dlatego też myśliwi, częściej chyba niż żołnierze ćwiczą się w strzelaniu do celów ruchomych. Najlepsi, choć nie tylko, biorą udział w zawodach strzeleckich, by sprawdzić się na szerszym polu i stanąć w szranki z koleżankami i kolegami myśliwymi w zdrowej rywalizacji.
Kultywowanie tradycji i kultury, to również organizowanie wszelkiego rodzaju koncertów, zwłaszcza tych, gdzie motywem przewodnim jest granie na rogu. Najbardziej znanym konkursem jest Ogólnopolski Konkurs Sygnalistów Myśliwskich „O Róg Wojskiego”, który w tym roku odbył się po raz dwudziesty i wzięło w nim udział około 50 zespołów. Innym znanym konkursem jest również konkurs sygnalistów myśliwskich "O Róg Zambira"
Wolny czas myśliwego, to również czas poświęcony ekwipunkowi i broni. To zwłaszcza broń wymaga szczególnej pielęgnacji. Nierzadko są to egzemplarze o randze kolekcjonerskiej, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Niekiedy już nie używane, ale z racji swojej wartości nie tylko sentymentalnej, ale i muzealnej wymagające szczególnego traktowania. Niektóre egzemplarze bogato grawerowane a nawet inkrustowane są swoistymi dziełami sztuki, gdzie dbałość o nie to wyraz nie tylko dbałości o własne mienie, ale też dbałość o dziedzictwo kulturowe i poszanowanie dla sztuki.
Łowiectwo, to nie jest sport. To bogaty kulturowo, wzbogacony o wiedzę i wiele pasji - styl i filozofia życia.
Łowiectwo, to również dla wielu ludzi, nie tylko myśliwych, inspiracja do wszelkiej twórczości artystycznej począwszy od malarstwa, poprzez pisarstwo a kończąc na sztukach teatralnych i poezji. W tym miejscu podzielę się i ja jedną z własnych przydługich fraszek, która ze względu na ilość strof w zasadzie jest bajką, gdzie inspiracją do jej napisania było zarówno łowiectwo, jak i pewne zjawiska, które usilnie starają się owinąć dzisiejszych myśliwych czymś nieświeżym, czym podłym, czymś haniebnym – kłamstwem dużego formatu.
„Obrońca”
(A. Hampel, 14.06.2014r.)
Całkiem niedawno u schyłku wiosny
Gdy ptaki mają czas tak radosny
Dusze Piotr wezwał na rozliczenie
Jednej dał światło, drugiej - cierpienie
Otóż stanęli przed Świętym w bramie
Dumny "ekolog" z myśliwym - draniem
Piotr głaszcząc brodę jak sami wiecie
Spytał każdego co czynił w świecie
Pierwszy myśliwiec głos miał przyznany
Trzeba to przyznać, był załamany
Święty Piotrusiu, jam człek już "w błocie"
W zaświaty słałem zwierzyny krocie
Trzeba mi było siedzieć w chałupie
Teraz dostanę zdrowo po dupie
Panie "ekolog" a co u pana?
Czy piecze również podobna rana?
A pan "ekolog" z uśmiechem słońca
Mu odpowiada, JAM JEST OBROŃCA!
Walczyłem z takim jak ta poczwara
Co z bronią biegał, zwierza powalał
Mam czyste ręce, pójdę do Nieba
A temu obok kary potrzeba!
Piotr wnet posmutniał, gdyż Raju bramy
Minąć miał jeden, drugi - przegnany
Myśliwiec oczy opuścił nisko
Czując, że koniec niechybnie blisko
Jako, że inne dusze czekały
Na słowo Piotra, na swe przydziały
Święty popatrzał na obu z góry
I stał się nagle bardzo ponury
Człeku pod bronią, co zwierza biłeś
Niczego złego nie uczyniłeś
Z szacunkiem wielkim je traktowałeś
I prawo ludzkie wykorzystałeś
Pójdziesz do Nieba, boś pełen wiary
I dziękowałeś za Boże dary
"Ekolog" na to - a ja?! do gara?!
Za me zasługi? I to już zaraz?
Na to Piotr rzecze - i mnie jest smutno
Ale czyniłeś też rzecz okrutną
Gdy za myśliwcem z krzykiem biegałeś
Zepsute mięso wciąż wyrzucałeś
Brałeś zbyt wiele ze świata swego
Marnując życie brata mniejszego
Gdy w zajadłości ich przeklinałeś
Gdy dziką radość wciąż z tego miałeś
Zapominałeś o szynce z chlebem
Która w aktówce obrosła grzybem
Mięso nie kamień, to kiedyś żyło
A tyś się duszo w tym zagubiło
Wolny był wybór i wolna wola
Z jednej obrona? z drugiej swawola?
Jedząc schabowe niczym kur ziarno
Nawet podzięki nie było marnej
Twoja postawa była żałosna
Gdy z transparentem biegłeś do posła
A ten nie skory by cię wysłuchać
Dostał w łeb jajkiem, tuż obok ucha
Widzisz człowieku żeś nie obrońca
I nie zazdroszczę Twojego końca
Jako że żal mi jest każdej duszy
Niech ten epizod usłyszą uszy
Niech się on znajdzie wśród ludzkiej rasy
Niech o tym mówią... po wieczne czasy!
/koniec/
Przejdź do części pierwszej ::Przejdź do części drugiej
©Artur Hampel Gdańsk, 2015-07-25
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?