Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łowiectwo, to nie jest sport. Łowiectwo, to styl życia (cz.III)

Artur Hampel
Artur Hampel
Autor artykułu
Autor artykułu Bartosz Hein
Polowanie na zwierzęta sięga tak daleko ludzkiej ewolucji, że do tej pory żaden z naukowców nie jest w stanie stwierdzić, że nasz gatunek kiedyś nie polował.

W przestrzeni publicznej pojawia się dość często stwierdzenie, że łowiectwo jest sportem. Nic bardziej mylnego! W związku z tym, że materiał jest dość obszerny jak na publikację internetową, podzieliłem go na kilka części.
Znajdziecie w nim zagadnienia dotyczące etyki, bioetyki personalistycznej, kultury, tradycji, istoty polowań, udziału dzieci w polowaniach, itd., itd..
Zapraszam do lektury i zapoznania się z całością materiału.

Przejdź do części pierwszej ::Przejdź do części drugiej

Styl życia i jego wpływ na rodzinę

Pojawia się ostatnio wiele głosów na temat szkodliwości udziału dzieci w polowaniach. Podnoszone są kwestie rzekomego złego wpływu na psychikę dzieci. O ile mógłbym się zgodzić, co do pojedynczych przypadków, gdzie dziecko ewidentnie nie posiada predyspozycji do obcowania z naturą w pełnym wymiarze, czyli mówiąc oględnie, ma ograniczoną zdolność percepcji do pojmowania zależności CZŁOWIEK – ZWIERZĘ – ZABICIE – ŻYWNOŚĆ, to zdecydowana większość dzieci myśliwych nie dość, że takie predyspozycje posiada, to w wieku dorosłym wspomina czas spędzony z rodzicem na polowaniu jako najpiękniejsze chwile swojego dzieciństwa. Bardzo często też kontynuuje zarówno tradycje łowieckie, jak i pasję łowiecką w późniejszym, dorosłym życiu.
Miłość do natury nie polega tylko na przyglądaniu się jej, ale przede wszystkim na uczestniczeniu w niej, a przez to rozumieniu wszelkich związków i zależności w niej panujących. W tym związków życia ze śmiercią, śmierci z pożywieniem.

Dzieci myśliwych od najmłodszych lat stają się o wiele bardziej świadomymi członkami naszej całej społeczności ,aniżeli dzieci wyizolowane od tych prawd i chowane pod przysłowiowym kloszem, za to obarczone ciężarem fast foodów, konserwantów, faszerowanego mięsa hormonami, krwistych i pełnych przemocy gier komputerowych oraz całkowicie irracjonalnych kreskówek, jak również wielu demoralizujących i wypaczających ludzką psychikę i zdolność właściwego postrzegania świata - filmów fabularnych.

Osobiście nie zetknąłem się z ani jedną osobą, która byłaby rozczarowana faktem, że rodzic zabierał ją w dzieciństwie na polowanie. Znam za to dziesiątki przypadków, które świadczą o zupełnie czymś innym, o czym wspomniałem kilka słów wcześniej, a co dotyczyło wspomnień o wspaniałym i pełnym integracji z rodzicami dzieciństwie.

Trzeba też dodać, że nie tylko z rodzicami, gdyż integracja taka w obrębie pasji łowieckiej odbywa się także z pominięciem jednego pokolenia, czyli w relacjach dziadkowie i babcie – wnuczęta.

Bardzo często powstaje wówczas pomiędzy dzieckiem a rodzicem bardzo silne interakcja, dzielone są te same przeżycia, te same wrażenia i przygody, które niezwykle często przekładają się na całe życie i związek emocjonalny pomiędzy rodzicem a dzieckiem na dziesiątki lat. Jest to bardzo cenne i korzystne dla psychiki jednego i drugiego. Zwłaszcza w obecnych czasach, w których coraz częściej zaobserwować można tendencje odwrotne, czyli wyobcowania i odsuwania się dzieci od rodziców w sferze duchowej, emocjonalnej nie mówiąc już o wzajemnym zrozumieniu.

Warto w tym miejscu nadmienić, iż nie ma jakichkolwiek badań, które jednoznacznie potwierdzałyby, iż udział dziecka w polowaniu ma rzekomy zły wpływ na jego psychikę. Rzekomy, gdyż spośród niektórych (bo nie wszystkich) naukowców i psychologów orzekających w tak ważnej kwestii, nie znajdują statystycznie istotnego potwierdzenia na to, iż udział dzieci w polowaniach jest zgubny - jak to raczą opiniować - dla ich psychiki.

Argumenty te są argumentami życzeniowymi, wyobrażeniowymi, nie mającymi jakiegokolwiek pokrycia w jakichkolwiek badaniach naukowych. W obliczu ideologicznych ataków na myśliwych jako takich, pewnie nigdy nie zostaną takowe badania przeprowadzone, gdyż jestem przekonany (na bazie doświadczeń własnych i znajomości tego środowiska), że wyniki takich badań zadałyby kłam powyższym, wyssanym z palca twierdzeniom o rzekomej szkodliwości. Można odnieść jedynie wrażenie, iż siłą, regulacją prawną usiłuje się oddzielić dziecko od rodzica, stawiając pomiędzy nimi granicę prawną, granicę wymuszoną wymyśloną ideologią. Tą pustą – sztucznie utworzoną przestrzeń przeciwnicy myśliwych chcą wypełnić ideologiczną indoktrynacją na ”swoją modłę”, która nie przyjmuje do ideowej świadomości związków człowieka z przyrodą i korzystanie z jej zasobów poprzez polowanie. Poniekąd wrogowie myśliwych wcale takich działań i dążeń nie ukrywają.

Podobnie ma się rzecz do małżonka osoby polującej. Nie znam przypadku, gdzie Pani domu byłaby zażenowana faktem, iż w kuchni pojawia się dziczyzna. Są też przypadki odwrotne, gdzie to kobieta poluje a mąż jest osobą niepolującą. W tych przypadkach również nie zetknąłem się z osobami, które widokiem dziczyzny na talerzu czułyby się skrępowane.
Styl życia myśliwych wpływa nie tylko na jego najbliższe otoczenie. Opowieści z polowań, z przygód, niekiedy dramatycznych, potrafią wciągnąć najbardziej oporne osoby. Pojawia się iskra w oku i niecierpliwe wyczekiwanie, co dalej przyniesie słuchana w danym czasie opowieść. Wynika to z bardzo prostej przyczyny. Łowiectwo jest tak silnie osadzone w ludzkiej podświadomości, że nawet ten, który nigdy w życiu nie polował jest w stanie wczuć się w rolę myśliwego i przeżywać przygodę wraz z opowiadającym.
W wielu krajach Świata, w tym krajach, które uznaje się z wysoko rozwinięte (bez względu na to, co to oznacza), nie izoluje się dzieci od udziału w polowaniach. Więcej! Daje się im prawo do czynnego udziału w polowaniu, czyli prawo do realistycznego związku człowieka z przyrodą. Świadomego zadania śmierci zwierzęciu, pożegnaniu go zgodnie z łowieckimi tradycjami i oddanie mu szacunku dziękując, że jego życie będzie stanowiło pokarm dla innego – ludzkiego życia. Takie kreowanie świadomości młodego człowieka wydaje się być bezcennym w coraz bardziej sztucznym świecie. Świecie iluzji, manipulacji i wszechobecnego kłamstwa.

Czas wolny, tradycje i kultura

Czas wolny dla myśliwego, to najczęściej czas spędzony na łonie natury. Nie mylmy jednak tego z polowaniem. Myśliwi nie tylko spędzają czas na polowaniu. Sporo czasu zajmuje im budowa urządzeń łowieckich, urządzanie nęcisk, obserwacje, dokarmianie zwierzyny w okresie zimowym.
Wielu z myśliwych kultywuje tradycje łowieckie ucząc się wabienia, grając na sygnałówce (rogu myśliwskim), hodując myśliwskie rasy psów, wspierając lokalne przedsięwzięcia kulturalne. Wielu też uczestniczy w spotkaniach z dziećmi i młodzieżą organizując szereg pogawędek, wspólnych wędrówek po lesie objaśniając nie tylko swoją pasję, ale też związki panujące w przyrodzie.
Czas wolny, to również czas spędzony na strzelnicy celem doskonalenia swoich umiejętności, których celem jest zadanie zwierzęciu jak najmniej cierpienia. Dlatego też myśliwi, częściej chyba niż żołnierze ćwiczą się w strzelaniu do celów ruchomych. Najlepsi, choć nie tylko, biorą udział w zawodach strzeleckich, by sprawdzić się na szerszym polu i stanąć w szranki z koleżankami i kolegami myśliwymi w zdrowej rywalizacji.
Kultywowanie tradycji i kultury, to również organizowanie wszelkiego rodzaju koncertów, zwłaszcza tych, gdzie motywem przewodnim jest granie na rogu. Najbardziej znanym konkursem jest Ogólnopolski Konkurs Sygnalistów Myśliwskich „O Róg Wojskiego”, który w tym roku odbył się po raz dwudziesty i wzięło w nim udział około 50 zespołów. Innym znanym konkursem jest również konkurs sygnalistów myśliwskich "O Róg Zambira"
Wolny czas myśliwego, to również czas poświęcony ekwipunkowi i broni. To zwłaszcza broń wymaga szczególnej pielęgnacji. Nierzadko są to egzemplarze o randze kolekcjonerskiej, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Niekiedy już nie używane, ale z racji swojej wartości nie tylko sentymentalnej, ale i muzealnej wymagające szczególnego traktowania. Niektóre egzemplarze bogato grawerowane a nawet inkrustowane są swoistymi dziełami sztuki, gdzie dbałość o nie to wyraz nie tylko dbałości o własne mienie, ale też dbałość o dziedzictwo kulturowe i poszanowanie dla sztuki.

Łowiectwo, to nie jest sport. To bogaty kulturowo, wzbogacony o wiedzę i wiele pasji - styl i filozofia życia.

Łowiectwo, to również dla wielu ludzi, nie tylko myśliwych, inspiracja do wszelkiej twórczości artystycznej począwszy od malarstwa, poprzez pisarstwo a kończąc na sztukach teatralnych i poezji. W tym miejscu podzielę się i ja jedną z własnych przydługich fraszek, która ze względu na ilość strof w zasadzie jest bajką, gdzie inspiracją do jej napisania było zarówno łowiectwo, jak i pewne zjawiska, które usilnie starają się owinąć dzisiejszych myśliwych czymś nieświeżym, czym podłym, czymś haniebnym – kłamstwem dużego formatu.

„Obrońca”
(A. Hampel, 14.06.2014r.)

Całkiem niedawno u schyłku wiosny
Gdy ptaki mają czas tak radosny
Dusze Piotr wezwał na rozliczenie
Jednej dał światło, drugiej - cierpienie

Otóż stanęli przed Świętym w bramie
Dumny "ekolog" z myśliwym - draniem
Piotr głaszcząc brodę jak sami wiecie
Spytał każdego co czynił w świecie

Pierwszy myśliwiec głos miał przyznany
Trzeba to przyznać, był załamany
Święty Piotrusiu, jam człek już "w błocie"
W zaświaty słałem zwierzyny krocie
Trzeba mi było siedzieć w chałupie
Teraz dostanę zdrowo po dupie

Panie "ekolog" a co u pana?
Czy piecze również podobna rana?
A pan "ekolog" z uśmiechem słońca
Mu odpowiada, JAM JEST OBROŃCA!

Walczyłem z takim jak ta poczwara
Co z bronią biegał, zwierza powalał
Mam czyste ręce, pójdę do Nieba
A temu obok kary potrzeba!

Piotr wnet posmutniał, gdyż Raju bramy
Minąć miał jeden, drugi - przegnany
Myśliwiec oczy opuścił nisko
Czując, że koniec niechybnie blisko

Jako, że inne dusze czekały
Na słowo Piotra, na swe przydziały
Święty popatrzał na obu z góry
I stał się nagle bardzo ponury

Człeku pod bronią, co zwierza biłeś
Niczego złego nie uczyniłeś
Z szacunkiem wielkim je traktowałeś
I prawo ludzkie wykorzystałeś
Pójdziesz do Nieba, boś pełen wiary
I dziękowałeś za Boże dary

"Ekolog" na to - a ja?! do gara?!
Za me zasługi? I to już zaraz?

Na to Piotr rzecze - i mnie jest smutno
Ale czyniłeś też rzecz okrutną
Gdy za myśliwcem z krzykiem biegałeś
Zepsute mięso wciąż wyrzucałeś
Brałeś zbyt wiele ze świata swego
Marnując życie brata mniejszego

Gdy w zajadłości ich przeklinałeś
Gdy dziką radość wciąż z tego miałeś
Zapominałeś o szynce z chlebem
Która w aktówce obrosła grzybem

Mięso nie kamień, to kiedyś żyło
A tyś się duszo w tym zagubiło
Wolny był wybór i wolna wola
Z jednej obrona? z drugiej swawola?
Jedząc schabowe niczym kur ziarno
Nawet podzięki nie było marnej

Twoja postawa była żałosna
Gdy z transparentem biegłeś do posła
A ten nie skory by cię wysłuchać
Dostał w łeb jajkiem, tuż obok ucha

Widzisz człowieku żeś nie obrońca
I nie zazdroszczę Twojego końca
Jako że żal mi jest każdej duszy
Niech ten epizod usłyszą uszy
Niech się on znajdzie wśród ludzkiej rasy
Niech o tym mówią... po wieczne czasy!

/koniec/

Przejdź do części pierwszej ::Przejdź do części drugiej

©Artur Hampel Gdańsk, 2015-07-25

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Łowiectwo, to nie jest sport. Łowiectwo, to styl życia (cz.III) - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto