Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Maciejski: lubi thrillery, a napisał powieść fantasy

Redakcja
Maciej Maciejski, 19-letni autor powieści Wojownicy Shingan. Mistrzowie zła.
Maciej Maciejski, 19-letni autor powieści Wojownicy Shingan. Mistrzowie zła. Krzysztof Krzak
Maciej Maciejski ma 19 lat. W maju zdał maturę w Liceum Ogólnokształcącym nr I im. Stanisława Staszica w Ostrowcu Świętokrzyskim. Wcześniej napisał i wydał powieść "Wojownicy Shingan. Mistrzowie zła".

- Jak Panu poszła matura?
- Matura? W porządku, oprócz chemii, z której spodziewałem się wyższego wyniku i na medycynę zabrakło trochę punktów.

- Jakie zatem są teraz Pana plany edukacyjne?
- Analityka medyczna na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi.

- Skąd u ucznia klasy biologiczno – chemicznej pomysł na książkę stricte beletrystyczną?
- Jak byłem młodszy, chciałem coś napisać i zacząłem w tym właśnie kierunku kombinować. Poza tym nie było takiej książki, która odpowiadałaby moim wymaganiom, więc chciałem stworzyć coś, co zainteresowałoby mnie i może przy okazji innych.

- Fantasy to Pana ulubiony gatunek?
- Nie, wolę kryminały i thrillery. Moją ulubioną autorką jest Mo Hayder.

- Co Panu stwarzało największe trudności w trakcie procesu twórczego?
- Splatanie zdań. Nigdy nie byłem jakoś szczególnie zainteresowany językiem polskim i jego zgłębianiem. Miałem więc niejaki problem z konstruowaniem zdań.

- Pewnie niemałym problemem było znalezienie wydawcy, wszak jest Pan bardzo młodą osobą, w dodatku debiutantem.
- To jest wielka trudność, gdyż wydawnictwa z reguły nie interesują się takimi młodymi twórcami. Nie wiedziałem, że istnieje agencja literacka, która pomaga początkującym literatom. Wszystko robiłem na własną rękę, aż w końcu znalazłem wydawnictwo Novae Res, które dosyć szybko się do mnie odezwało. I ono wydało moich "Wojowników Shingan".

- Książka spotkała się z raczej przychylnym przyjęciem. Druzgocącą jej recenzję opublikowała w Internecie pani doktor nauk humanistycznych Uniwersytetu Wrocławskiego, Ksenia Olkusz, której nie podobała się nawet okładka…
- Mnie się też okładka nie podoba.

- Jak Pan reaguje na taką totalną krytykę?
- Przyjmuję ją. Wiadomo, jestem początkującym autorem i popełniam błędy. Tym bardziej, że tę książkę pisałem jeszcze będąc w gimnazjum. Ale pani doktor napisała też na pocieszenie, że mam talent, ale muszę nad nim popracować.

- Nie bez kozery pytałem Pana o maturę, bo po jej zdaniu miał się Pan zająć pracą nad drugim tomem "Wojowników Shingan". Na jakim etapie są te prace?
- Trochę jest napisane, ale ponad pół roku temu wstrzymałem się. Trochę się zleniwiłem, ale napiszę ją, ale nie wiem kiedy, nie chcę spekulować na temat terminu.

- Czy poza literaturą, przyszłymi studiami coś Pana jeszcze zajmuje?
- Spotkania ze znajomymi, a od tygodnia uczę się języka tureckiego, który bardzo mi się spodobał.

- Dziękuję za rozmowę i czekam na dalszy ciąg przygód adeptów Shingan z Polski.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto