Wczoraj prokuratura wojskowa ustami płk. Szeląga zdementowała szokujące informacje z artykułu "Rzeczpospolitej". Autor tekstu, Cezary Gmyz, napisał w nim, że polscy biegli badający wrak tupolewa, wykryli na nim ślady materiałów wybuchowych.
Antoni Macierewicz twierdzi, że prokuratura wojskowa posiada materiały,
potwierdzające tezy postawione przez Gmyza. "To jest bezczelne kłamstwo" -
powiedział w rozmowie Katarzyną Górską-Hejke z Gazety Polskiej.
Polityk PiS zwraca uwagę, że płk. Szeląg zastosował tzw. grę słów, która ma zamazać prawdę o Smoleńsku. Macierewiczowi chodzi o to, że z jednej strony Szeląg zdecydowanie zaprzeczył doniesieniom "Rzeczpospolitej", a z drugiej stwierdził, że ostatecznie nie można wykluczyć tezy postawionej przez dziennik. Trzeba jednak poczekać pół roku na zakończenie istotnych badań (dzisiaj "Rzeczpospolita" zamieściła artykuł na czołówce, którego tytuł brzmi "Prawda za pół roku").
Według Macierewicza to jest klucz do zrozumienia przyczyn takiego stanowiska prokuratury. Chodzi o ogromne naciski polityczne. Prokuratura odkładając na pół roku udzielenie informacji o obecności materiałów wybuchowych na pokładzie tupolewa, działa na rzecz zbrodniarzy. Zdaniem polityka jest to bardzo ważny aspekt, ponieważ giną ważni świadkowie w śledztwie smoleńskim. Macierewicz nazywa tą postawę prokuratury zaprzaństwem. W jego ocenie pułkownik czyni polskie państwo bezradnym, wobec zbrodni jaka została popełniona na naszym narodzie.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
