Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Macierewicz: Tupolew przeleciał nad brzozą. Kaczyński: był wybuch

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikipedia, Autor:Archiwum Kancelarii Prezydenta RP
W przeddzień III rocznicy katastrofy smoleńskiej, poseł Antoni Macierewicz, który na ten temat wie najwięcej i najlepiej, ma kolejne nowe informacje i dowody o tym, jak to było z tą słynną brzozą i samolotem. Prezes Kaczyński także.

Samolot prezydencki, który niby miał uderzyć w brzozę, jednak brzozę ominął. Poseł Macierewicz przekonuje, o czym sam święcie wierzy, że dowód ostatni – jak to podkreśla - z oficjalnych raportów w sprawie katastrofy smoleńskiej - "pękł jak bańka mydlana". Wtóruje mu Jarosław Kaczyński, który nie wyklucza możliwości, że "sprawców i pomysłodawców wybuchu na pokładzie prezydenckiego tupolewa", należy szukać także i – jak to wyraźnie akcentuje - również w Polsce.

"Gazeta Polska Codziennie" i "Gazeta Polska", redaktora Tomasza Sakiewicza, publikują dzisiaj dwie cenne rozmowy. Obie mają na celu "obalić ustalenia oficjalnych raportów", w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej - z Antonim Macierewiczem i Jarosławem Kaczyńskim.

Tym razem to już ma być pewne, zdaniem Antoniego Macierewicza, że nie było uderzenia w brzozę. Nie było, gdyż "tupolew przeleciał nad nią". Przewodniczący sejmowej komisji PiS, badającej przyczyny katastrofy samolotu, podkreśla, iż nie ma wątpliwości, że "skala zakłamania przypomina już w tej chwili kłamstwo katyńskie" – podaje Wyborcza.pl.

Jak mówi, dopatrując się działań korupcyjnych, czy też mafijnych - czasami ma wrażenie, że ta "nadaktywność może być kwestią jakiegoś ogromnego strumienia pieniędzy", które zostały przeznaczone na te "materiały edukacyjne". Trzeba tu dodać dla jasności – o kłamstwie katyńskim.

Zespół niezależny Macieja Laska, który ma powstać jeszcze kwietniu br., będzie wyjaśniał "nieporozumienia" i "bzdury", jakie pojawiają się w debacie na temat przyczyn tragedii z 2010 roku. Ale poseł PiS nazywa już ten niepowstały zespół -"klasycznym wydziałem propagandy kłamstwa smoleńskiego". I rusza żwawo do ataku. W jego ocenie – śledztwo, w sprawie tak ogromnej tragedii narodowej jest badane, niczym "włamanie do kurnika".

Poseł Macierewicz zapowiada dzisiaj ogłoszenie trzeciego już raportu, opracowanego przez swój pracowity i ogromnie twórczy zespół. Nazwa jego to: "36 miesięcy po". Ma być to - wedle posła - "ogromny materiał dowodowy", z zasobem przełomowych i niepodważalnych dowodów w sprawie.

Aby podkreślić znaczenie "36 miesięcy po", Antoni Macierewicz przekonuje, że koledzy eksperci z jego zespołu "sięgnęli po zobiektywizowany materiał", ale także i to, że trafili szczęściem na "jeszcze jedną daną, na którą dotychczas nie zwrócono uwagi". Mówiąc o nawigacji samolotu Tu-154M, ekspert Macierewicz opowiada o "jeszcze jednym typie wysokości, mierzonym przez GPS za pomocą przyrządu MSL, czyli Medium Sea Level".

W jego opinii - to kolejny dowód na to, że nie było żadnego uderzenia w drzewo, bo tupolew prezydenta przeleciał nad nim. "Proszę mi udowodnić, że było inaczej" – apeluje pewnym siebie tonem, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Antoni Macierewicz, mówiąc o nowych dowodach, powołuje się na "badania niezależnych ekspertów", które wykluczają uderzenie tupolewa w brzozę. Toteż poseł mówi: Nie odnotowali dźwięku uderzenia w drzewo, a zamiast niego w momencie rzekomego uderzenia, dokonali interpretacji odgłosu, który określili jako "dźwięk przesuwających się przedmiotów" – twierdzi szef ekspertów Macierewicz.

Jarosław Kaczyński ma natomiast coś specjalnego, tuż przed dniem rocznicy smoleńskiej. Powiada: Sprawdziłbym hipotezę o sprawcy zamachu z Polski. Nie dodał, że stanie się to, jak tylko przejmiemy władzę.

Prezes Jarosław Kaczyński, w wywiadzie dla "Gazety Polskiej", stara się, i zresztą – jak podkreślają media - udaje się jemu to - pogodzić hipotezę o wybuchu, z obarczeniem winą za tragedię z 2010 roku, "polskiego rządu". Wprawdzie, w porównaniu z wcześniejszymi stwierdzeniami, tym razem wypowiada się jednak w dość oszczędnych i powściągliwych słowach. Lider PiS, tym razem woli mówić o tym, "co się na pewno nie stało". Jego zdaniem - "nie stało się to, co podaje oficjalna wersja zdarzeń". Te słowa, co ciekawe, padły też z ust Małgorzaty Wassermann, w programie "Kropka nad i" - Rodziny podzielone 10 kwietnia.

Prezes Kaczyński, mówi o katastrofie smoleńskiej – jak zauważa "Gazeta Wyborcza" - jednym głosem z Macierewiczem: "Możemy też powiedzieć na pewno, że ten samolot nie mógł się rozbić z takich powodów, jakie są podawane - mówię tu o brzozie" zaznaczył w rozmowie z "Gazetą Polską". Na pytanie, co stało się w Smoleńsku trzy lata temu – odpowiada spokojnie i z przekonaniem, twierdząc, że "narzucającą się odpowiedzią jest stwierdzenie, że doszło do wybuchu".

Szef PiS podpowiada i sugeruje, że "gdyby był prokuratorem prowadzącym tę sprawę, badałby przynajmniej kilka hipotez dotyczących sprawców". Dziennikarze "Gazety Polskiej" dopytują, czy łącznie z tą, że pomysł i wykonanie wyszły z Polski? "Wszystkie. Także tę" – pada krótka odpowiedź.

Bo jego zdaniem, udział władz polskich w katastrofie smoleńskiej jest oczywisty. Przedstawiciele rządu, o czym słyszeliśmy wielokrotnie, mają odpowiadać m.in. za rozdzielenie wizyt prezydenta i premiera, obniżenie statusu tej wizyty z udziałem prezydenta RP i "za wszystko, co działo się po katastrofie".

Stanisław Cybruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto